Awantura w Prawie i Sprawiedliwości, która rozgorzała 22 maja 2025 roku w związku z programem TV Republika, jest jaskrawym dowodem na głęboki rozpad wewnętrzny tej partii.
Mateusz Morawiecki, były premier, miał być gościem Danuty Holeckiej, ale w ostatniej chwili zastąpił go Andrzej Śliwka, poseł PiS i członek sztabu Karola Nawrockiego. Jak podaje Onet, Morawieckiemu zakazano występu – decyzją samego Jarosława Kaczyńskiego. Ta sytuacja obnaża chaos w strukturach PiS oraz brak spójności między kluczowymi graczami: Kaczyńskim, Morawieckim i Nawrockim.
Jarosław Kaczyński, jako lider PiS, po raz kolejny pokazuje, iż jego styl zarządzania jest autorytarny i krótkowzroczny. Zakazując Morawieckiemu występu w TV Republika, Kaczyński próbował zminimalizować ryzyko krytyki ze strony elektoratu Konfederacji, którego głosy chce pozyskać Nawrocki. Jednak ta decyzja świadczy o braku strategii i umiejętności budowania jedności w partii. Kaczyński, zamiast szukać kompromisu i wzmacniać wspólny przekaz, woli eliminować niewygodne postaci, co tylko pogłębia podziały. Jego obsesja na punkcie kontroli prowadzi do chaosu – PiS traci spójność, a Kaczyński wydaje się bardziej zajęty wewnętrznymi rozgrywkami niż walką o sukces w wyborach. Taki lider powinien scalać partię, a nie jątrzyć.
Mateusz Morawiecki również nie jest bez winy. Jako były premier, stał się symbolem kontrowersyjnych decyzji, które dziś ciągną PiS w dół. Polski Ład, Zielony Ład, lockdowny w czasie pandemii czy piątka dla zwierząt – te projekty, forsowane za jego rządów, są dziś obiektem ostrej krytyki, zarówno ze strony Konfederacji, jak i samego Nawrockiego. Morawiecki nie potrafi wziąć odpowiedzialności za swoje błędy, co czyni go łatwym celem ataków. Zamiast wyciągnąć wnioski i zaproponować nową wizję, wydaje się trwać w defensywie, co tylko pogarsza jego pozycję w partii. Jego upór i brak refleksji sprawiają, iż PiS musi go marginalizować, by ratować kampanię Nawrockiego, co dodatkowo podkreśla wewnętrzne pęknięcia w ugrupowaniu.
Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta, również zasługuje na krytykę. W podkaście u Sławomira Mentzena bez wahania odciął się od polityki PiS za czasów Morawieckiego, krytykując najważniejsze projekty partii, takie jak Polski Ład czy Zielony Ład. Nawrocki, próbując zdobyć głosy elektoratu Konfederacji, posunął się do tego, iż w zasadzie zanegował dorobek PiS – partii, która go wystawiła. To jawny oportunizm – Nawrocki stawia własne ambicje ponad lojalność wobec ugrupowania, które dało mu szansę. Jego zachowanie nie tylko podważa wiarygodność PiS, ale też pokazuje, iż choćby kandydat partii nie wierzy w jej dotychczasowe osiągnięcia. Taka nielojalność jest kolejnym gwoździem do trumny jedności PiS.
Wewnętrzny rozpad PiS jest oczywisty. Partia, która kiedyś rządziła Polską z żelazną konsekwencją, dziś jest rozbita na frakcje walczące o wpływy. Kaczyński, stosując autorytarne metody, tylko pogłębia chaos, zamiast budować jedność. Morawiecki, zepchnięty na boczny tor, jest symbolem porażek, z którymi partia nie potrafi się zmierzyć w sposób konstruktywny. Nawrocki, zamiast scalać różne skrzydła PiS, staje się źródłem kolejnych konfliktów, odcinając się od partii, by przypodobać się elektoratowi Mentzena. Ta trójka – Kaczyński, Morawiecki i Nawrocki – zamiast współpracować, prowadzi PiS ku autodestrukcji. Brak spójnego przekazu, wzajemne oskarżenia i oportunizm członków partii pokazują, iż PiS jest dziś bardziej zajęte wewnętrznymi wojnami niż walką o zwycięstwo w wyborach. jeżeli partia nie znajdzie sposobu na przezwyciężenie tych podziałów, jej szanse na sukces w kampanii prezydenckiej będą coraz mniejsze, a wyborcy mogą ostatecznie odwrócić się od ugrupowania, które bardziej przypomina tonący okręt niż zgraną drużynę.