Konflikt między Izraelem a Hamasem dotarł w środę do korytarzy Parlamentu Europejskiego. Doszło tam do rękoczynów między pracowniczką lewicowej frakcji a europosłanką z centroprawicy.
Według dwóch źródeł zaznajomionych ze sprawą pracowniczka miała podążać za europosłanką po budynku Parlamentu, a gdy zaczęła nagrywać ją telefonem komórkowym. Sytuacja przerodziła się w przepychankę.
Jak ustalił EURACTIV, chodzi o Alice Teodorescu Måwe – szwedzką europosłankę zasiadającą w PE swoją pierwszą kadencję i należącą do komisji ds. wolności obywatelskich oraz obrony.
Jej biuro wydało wczoraj (21 maja) wieczorem oświadczenie, w którym stwierdzono, iż Teodorescu Måwe była ofiarą ataku, a sugestie wskazujące na coś przeciwnego nazwano „bezpodstawnymi”.
Teodorescu Måwe zwróciła na siebie uwagę mediów swoim zdecydowanym poparciem dla Izraela. Twierdziła na przykład, iż uznanie państwa Izrael powinno być warunkiem uzyskania szwedzkiego obywatelstwa.
Pracowniczka, Szwedka pochodzenia bliskowschodniego, jest zatrudniona przy frakcji Lewicy w Parlamencie Europejskim. Jak podały szwedzkie media, obie strony złożyły osobne zawiadomienia na policję.
Dwie wersje wydarzeń
– Dziś rano moja koleżanka przyszła do biura w szoku i pokazała mi ślady na ramieniu. Okazało się, iż szwedzka europosłanka po prostu fizycznie ją zaatakowała – stwierdziła sekretarz grupy Lewicy, Marie Antman, w komentarzu dla agencji TT.
Z kolei Liza-Maria Norlin, sekretarz generalna szwedzkich Chrześcijańskich Demokratów, twierdzi, iż to Teodorescu Måwe padła ofiarą ataku.
„W drodze na spotkanie Alice została zaczepiona bez żadnej prowokacji i musiała wysłuchiwać oskarżeń pod swoim adresem. To była dla niej bardzo nieprzyjemna sytuacja”, napisała Norlin na Facebooku. Jak dodała, po zajściu Teodorescu Måwe zwróciła się do Parlamentu Europejskiego o ochronę.
Zapytany o komentarz Parlament Europejski nie potwierdził, iż wpłynął taki wniosek, ale poinformował, iż sprawa jest badana „w trybie priorytetowym”. Podkreślono również „politykę zerowej tolerancji dla przemocy na terenie Parlamentu”.
EURACTIV potwierdził, iż w miejscu incydentu działał monitoring. Rzecznik prasowy przekazał, iż wstępna analiza materiału „potwierdza wersję wydarzeń przedstawioną przez europosłankę”.