Wiele wskazuje na to, iż LOT nie chce latać z Radomia bo jest bardzo poważny problem z uzyskaniem pasażerów. Nie pomogły choćby bardzo niskie ceny i atrakcyjne wakacyjne kierunki. PiS za wszelką cenę chce utrzymać dotowane z naszych pieniędzy połączenia do wyborów, aby nie stracić w Radomiu głosów, jednak po wyborach lotnisko prawdopodobnie przestanie działać. Stanie się tak z dwóch powodów.
Żeby lotnisko w Radomiu mogło normalnie funkcjonować, musiałoby mieć około miliona pasażerów rocznie. Jest to nierealne. Nie ma tylu mieszkańców, choćby gdyby policzyć wszystkie okoliczne większe miasta. Z Warszawy mało komu chce się jechać dwie godziny, żeby lecieć z tego portu.
Radom ma też problem w postaci bycia konkurencją do CPK. W momencie, gdyby ten projekt realnie powstawał, nie ma szans, by lotnisko tak małe mogło przetrwać W PiS trwa potężna awantura, w której radomska pisowska grupa walczy z kilkoma politykami z innych regionów.
Na razie panuje słowna umowa, która mówi, iż lotnisko będzie działać do wyborów a potem się zobaczy. W praktyce oznacza to zamknięcie portu lotniczego w Radomiu na dobre. Kosztuje zbyt wiele.