W miniony wtorek ministrowie z rządu Donalda Tuska spotkali się na kolejnym posiedzeniu. Jak ustalili dziennikarze TVN24, podczas obrad przez niemal 40 minut trwała awantura. W tle chodziło o podatek od samochodów spalinowych, który wpisał do Krajowego Planu Odbudowy poprzedni rząd Mateusza Morawieckiego. Tusk chce go usunąć i zastąpić innym rozwiązaniem.
Awantura na posiedzeniu rządu. Tusk vs. Pełczyńska-Nałęcz
To właśnie o status tej reformy zapytał premier ministrę funduszy Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz. Polityczka – jak relacjonowali niektórzy uczestnicy posiedzenia – podobno nie przygotowała się wystarczająco.
"Miała przedstawić jeden z pomysłów, który już wcześniej krążył po rządzie, jednak Tusk nie chce słyszeć o żadnym słowie 'dopłata' czy 'opłata'" – relacjonowali Arleta Zalewska i Konrad Piasecki w TVN24. W dyskusji mieli też brać udział ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Klosca i minister finansów Andrzej Domański.
W konsekwencji tego spięcia Pełczyńska-Nałęcz została ponoć wykreślona ze składu konferencji, którą zorganizowano po posiedzeniu. Ponadto następnego dnia odbyła się specjalna narada dotycząca tej sprawy. "Opracowanie rozwiązania kryzysowej sytuacji wziął na siebie Domański" – podano.
Nie od dziś wiadomo, iż relacja na linii Donald Tusk – Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz jest napięta. To od czasu zamieszania wokół rozdzielania środków z KPO. Jak przypominają dziś media, "odblokowanie pieniędzy z KPO było jedną z obietnic, z którą koalicja szła do wyborów parlamentarnych", dlatego premierowi ma tak zależeć, aby ten program był dobrze zrealizowany, a za to miała odpowiadać właśnie m.in. ministra funduszy z Polski 2050.