Awangardowa demokracja USA dba o zachodnie wartości

wiernipolsce1.wordpress.com 2 miesięcy temu

W zachodniej demokracji, która panuje niepodzielnie w wolnym świecie nie ma najmniejszego znaczenia, czy wybory wygra kandydat X czy Y, czy zwycięży partia prawicowa, lewicowa, czy demokratyczna (z dowolnymi przymiotnikami), bowiem rzecz cała sprowadza się do wartości, a nie do osób. I to te wartości wymagają pieczołowitej ochrony ze strony najwyższych decydenckich kręgów światowej demokracji Zachodu. A przed czym, a raczej przed kim należy tych wartości bronić ? Oczywiście przed błędami, które mógłby popełnić elektorat nie posiadający wystarczającej wiedzy i doświadczenia w obchodzeniu się z wartościami. A jakież są to wartości ? Zasadniczo są trzy: $USA, €UE i £ – czyli GPB zapisany w kodzie międzynarodowym – i to jest oczko w głowie najwyższych decydenckich kręgów światowej demokracji Zachodu, czyli Międzynarodu – czytelnicy i miłośnicy Biblii nie powinni mieć trudności z odgadnięciem o kogo chodzi.

Ale żeby światowy elektorat nie odszedł od święta i świętowania demokracji i nie obrócił się przeciwko strażnikom demokratycznych wartości musi być coraz bardziej angażowany do nieustającej walki po stronie nie tyle wartości, co raczej samej demokracji, bo o wartości dba już skutecznie Międzynaród, czyli elita elit. A czy istnieje lepszy sposób angażowania elektoratu do walki niż wzniecanie bojowych nastrojów przeciwko politycznym przeciwnikom ? Elektorat choćby nie zauważy, iż jego przeciwnicy polityczni pracują na rzecz dokładnie tych samych zachodnich wartości i dla zwycięstwa swoich gotów jest poświęcić wiele – atomizacja obejmuje choćby rodziny. I tak podzielone elektoraty zwalczają się wzajemnie od USA po IIIRP/Polin, od Szwecji po Włochy – ale dzięki temu wartości zachodniej demokracji są bezpieczne.

Co więc stało się wczoraj w kolebce światowej awangardy demokracji, czyli w USA ? Jakiś zwolennik demokracji strzelał do D.Trumpa, kandydata na prezydenta. Nieszczęśnik nie zdawał sobie sprawy, zresztą tak jak cały elektorat USA, czy Zachodu, sobie nie zdaje, iż nie ma najmniejszego znaczenia, czy prezydentem USA będzie Biden, czy Trump, bo nie oni stoją na straży prawdziwych wartości Zachodu, oni są tylko frontmenami wyznaczanymi przez elitę elit.

Może poniższa informacja skłoni kogoś do refleksji -? „Jeden z uczestników wydarzenia powiedział telewizji BBC, iż widział zamachowca układającego się do strzału z karabinem na dachu pobliskiego budynku oddalonego od ponad 100 metrów. Mężczyzna stwierdził, iż stojący nieopodal ludzie wskazywali go policji na kilka minut przed oddaniem przez niego strzałów.”https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-donald-trump-postrzelony-na-wiecu-zamachowiec-nie-zyje,nId,7650206

Zamachowiec został przez służby USA „wyeliminowany” – w demokracji nie wypada mówić o zabijaniu. A zatem chyba jednak musiał być obserwowany przez służby, które z niewiadomych powodów wcześniej nie zainteresowały się ani zamachowcem, ani potencjalnymi miejscami do oddania strzału do przemawiającego kandydata na prezydenta (a może służby właśnie całą akcję przygotowały -?). Być może jakaś frakcja elity elit w USA chciała wyeliminować D.Trumpa i być może nie jest to jeszcze ostatnia próba (?). W każdym razie zaangażowanie elektoratów Bidena i Trumpa wzrosło, nienawiść również, więc dla bezpieczeństwa wartości zachodniej demokracji w USA to bardzo dobry prognostyk mimo, iż Trump nie został „wyeliminowany” – elita elit także czuje się bezpieczniejsza, elektorat jej nie widzi.

Dariusz Kosiur

Idź do oryginalnego materiału