
Lider partii liberalnej Mark Carney spotyka się z pracownikami podczas zwiedzania stoczni Irving Shipbuilding w Halifax
Choć cztery atlantyckie prowincje Kanady dysponują jedynie 32 miejscami w parlamencie, to ich rola w nadchodzących wyborach federalnych będzie nie do przecenienia.
– Gdyby Liberałowie mogli liczyć na poparcie w tym regionie, znacznie łatwiej byłoby im utworzyć rząd, a choćby uzyskać większość parlamentarną – zauważa profesor nauk politycznych z Uniwersytetu Dalhousie, Lori Turnbull.
Turnbull podkreśla, iż mimo iż Kolumbia Brytyjska ma więcej miejsc – aż 43 – to w wyrównanym wyścigu politycznym każde z 32 miejsc na wschodnim wybrzeżu może zaważyć na wyniku.
Zgodnie z najnowszym sondażem Ipsos, gdyby wybory odbyły się 6 kwietnia, Liberałowie mogliby liczyć na 46 proc. głosów zdecydowanych wyborców w całym kraju, podczas gdy Konserwatyści na 34 proc. Partia kierowana przez Marka Carneya wyraźnie prowadzi w Ontario, Quebecu, Kolumbii Brytyjskiej oraz właśnie w Atlantyckiej Kanadzie.
Wschodnie prowincje od lat uznawane są za najważniejsze dla sukcesu Liberałów, choć nie zawsze głosy mieszkańców rozkładają się po ich stronie.
– Gdy przyjrzymy się bliżej, zobaczymy, iż nie wszyscy wyborcy w tym regionie identyfikują się z Liberałami – mówi Turnbull. – jeżeli Liberałowie stracą Atlantycką Kanadę, będzie to poważny cios dla ich strategii zdobycia większości parlamentarnej.
W 2015 roku rząd Justina Trudeau zdominował cały region, zdobywając wszystkie mandaty. W 2019 roku poparcie osłabło – niektóre okręgi przeszły w ręce Konserwatystów, Zielonych oraz NDP, co zakończyło się utworzeniem rządu mniejszościowego. W wyborach w 2021 roku Liberałowie odebrali mandaty Zielonym i Nowym Demokratom, jednak Konserwatyści zyskali nowe, przez co Trudeau znów objął władzę w rządzie mniejszościowym.
Sytuacja ta pokazuje, iż mieszkańcy atlantyckiej części kraju nie są przywiązani do jednej partii. Jak zaznacza Turnbull, w większości okręgów to właśnie Konserwatyści stanowią najpoważniejsze wyzwanie dla Liberałów – z jednym wyjątkiem.
– jeżeli Nowa Partia Demokratyczna ma gdzieś szansę na zwycięstwo, to będzie to Halifax – twierdzi Turnbull. – Ale nie ze względu na samą partię, tylko dzięki wyjątkowo mocnej kandydatce, Lisie Roberts.
W okręgu West Nova Turnbull nie spodziewa się niespodzianek – uważa, iż urzędujący Chris D’Entremont niemal na pewno zachowa mandat. Inaczej wygląda sytuacja w South Shore–St. Margarets oraz Cumberland–Colchester – tu Konserwatyści nie mogą spać spokojnie, choć ich porażka przez cały czas byłaby zaskoczeniem.
– Myślę, iż zachowają przynajmniej część dotychczasowych mandatów. Nie sądzę, by stracili wszystko, ale w niektórych miejscach ich szanse na zwycięstwo nie wyglądają już tak dobrze, jak wcześniej – podkreśla Turnbull.
Niepewność i troska o gospodarkę
Podobnie jak w innych częściach kraju, mieszkańcy Atlantyckiej Kanady w pierwszej kolejności martwią się o sytuację gospodarczą i rosnące koszty życia. Obawy budzą także amerykańskie taryfy celne, które mogą uderzyć w lokalny eksport, zwłaszcza w sektorze owoców morza i ropy.
– Gospodarka w tym regionie nigdy nie należała do najsilniejszych – przyznaje Turnbull. – Już teraz mamy do czynienia z pewną niestabilnością i podatnością na zagrożenia. Wiele osób obawia się, czy uda się utrzymać dotychczasowy poziom życia.
Choć służba zdrowia znajduje się w gestii rządów prowincji, mieszkańcy regionu wciąż zastanawiają się, jaki wpływ na jej funkcjonowanie ma sytuacja ekonomiczna kraju.
– Gdy gospodarka jest niestabilna, zarówno prowincje, jak i rząd federalny mają ograniczone możliwości działania finansowego – zauważa Turnbull.
W ciągu tygodnia premierzy Nowej Fundlandii i Labradoru oraz Wyspy Księcia Edwarda niespodziewanie złożyli rezygnacje, co zaskoczyło opinię publiczną i obserwatorów sceny politycznej. Dodatkowo niepokój budzą wypowiedzi byłego prezydenta USA, Donalda Trumpa, sugerujące możliwość aneksji.
W tej atmosferze braku jasnego przywództwa, wyborcy mogą szukać kogoś, kto zagwarantuje stabilność i pewność jutra. Choć jeszcze niedawno tematem dominującym był kontrowersyjny podatek węglowy, teraz pytanie brzmi inaczej.
– Dziś nie chodzi już o to, kto będzie ciąć wydatki lub podnosić podatki. Teraz ludzie zastanawiają się, kto da im poczucie bezpieczeństwa ekonomicznego – mówi Turnbull. – A to sprowadza się do jednego: do zaufania.
Na podst. CityNews i Canadian Press