W piątek po godz. 15 w drzwi budynku przy ul. Wiejskiej, w którym mieści się m.in. siedziba Platformy Obywatelskiej, ktoś próbował rzucić tzw. koktajlem Mołotowa. Z relacji świadków wynika, iż sprawca podpalający butelkę został odepchnięty, a ta rozbiła się przed wejściem.
Czy do ataku przyczyniły się słowa ultraprawicowego działacza Roberta Bąkiewicza, który tydzień wcześniej na marszu zwolenników PiS-u nawoływał do „wyrywania chwastów i polewania napalmem”? O tym dyskutowali goście Agnieszki Gozdyry,
Bąkiewicz przemawiał wraz z członkami Ruchu Obrony Granic, którzy trzymali papierowe kosy bojowe. Mówił, iż ROG krzyczy „kosy na sztorc” w odwołaniu do historycznych polskich powstań i insurekcji. - Nie bójcie się prokuratur, sądów, ci ludzie zapłacą za to cenę. I ta droga na Grunwald musi być taka, iż sprawiedliwość musi zapaść, iż te chwasty trzeba z polskiej ziemi powyrywać i napalm na tę ziemię rzucać, żeby nigdy nie odrosły - mówił Bąkiewicz.
Słowa Bąkiewicza zainspirowały do ataku?
Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej uważa, iż atak na siedzibę PO był motywowany politycznie i trzeba to stanowczo potępić.
– Nie oczekuję tego od wszystkich uczestników debaty publicznej, ale w szczególności odcięcia się od Roberta Bąkiewicza, który dokładnie tydzień temu używał słów, które mogły być jakąś inspiracją. Były po prostu czystą, czystą nienawiścią. Chwasty, które miały być wyrywane, napalm, który miał być używany. Ktoś użył nie napalmu, ale ktoś użył butelki z cieczą, która mogła stanowić gigantyczne zagrożenie – mówił w audycji „Bez ogródek”.
Piotr Uściński z PiS przekonywał natomiast, iż nie można ze sobą łączyć słów wypowiadanych na wiecu przeciw imigracji i tego, co zdarzyło się w piątek.
– Nie przesadzajmy i nie mówmy, iż Robert Bąkiewicz mówiąc „kosy na sztorc”, iż on faktycznie wzywał do tego, żeby wyciągnąć gdzieś ze stodoły kosę i na sztorc ją... No nie robił tego naprawdę. Na pewno nie chodziło mu o to, żeby bezpośrednio wzywać do takich rzeczy. W taki sposób nie da się wywołać emocji społecznej. Szanowni Państwo, to co się wydarzyło pod biurem Platformy Obywatelskiej, dobrze by było, żeby było wyjaśnione. Spokojnie z komentowaniem tego. Ja bym tego na pewno nie łączył – tłumaczył.
Karolina Zioło-Pużuk z Nowej Lewicy odparła, iż to nie jest tak, iż słowa trafiają w próżnię.
– Jeżeli szuka Pan przykładów słów, które spowodowały tragedię i ludobójstwo, z rękawa rzucę choćby Rwandę. Przypominam, dokładnie mowa o karaluchach. Nie mówmy, iż to była metafora czy III Rzesza – powiedziała.
Bąkiewicz „koniem trojańskim” prezydenta Rosji?
Mirosław Suchoń z Polski 2050 uważa natomiast, iż Bąkiewicz to „koń trojański” Putina w Polsce.
– Środowisko Bąkiewicza jest pod wielkim wpływem tej rosyjskiej patologii, rosyjskiej myśli. I tak naprawdę jest to jakiś koń trojański Putina tutaj, w Polsce. I widzimy, to nie jest jeden przypadek. Przecież ta narracja prorosyjska pojawiała się na przestrzeni lat. Ona była przez nich wspierana, budowana. choćby o ile popatrzymy na te ostatnie wydarzenia, nie wiem, na zachodniej granicy, gdzie z niczego część tego środowiska robiła za zielone ludziki, no to widzimy wyraźnie, iż to jest człowiek i to środowisko, które zagraża Polsce – mówił.
Dorota Spyrka z Razem wskazała, iż Bąkiewicz to produkt od lat tworzony przez PiS.
– Wygodny i dla PiS-u, i dla Konfederacji, które adekwatnie jako jedyne swoje narzędzie działania od wielu lat, albo takie główne narzędzie działania, wykorzystują strach. Bo Bąkiewicz straszy raz tym, raz tamtym, ale w kółko straszy, więc w tym kontekście jak najbardziej wpis pisze cyrylicą. Jego przekaz jest pisany cyrylicą, bo w interesie Kremla jest sianie strachu, jest powodowanie takiego podziału w społeczeństwie i przerażenia. Wykorzystywanie takiego języka, jaki wykorzystuje Bąkiewicz od lat było ignorowane i doprowadziło do sytuacji, którą mamy dziś. I ja się bardzo cieszę, iż wreszcie jest ta reakcja – wyjaśniła.
Według Michała Szczerby z KO, PiS wykorzystuje Bąkiewicza do swoich politycznych celów
– Mam absolutne przekonanie, iż Bąkiewicz jest po to, żeby walczyć z Konfederacją. Taki był cel tak naprawdę wynalezienia tego bankruta w różnym sensie znaczenia tego słowa, do przejęcia Marszu Niepodległości przez Kaczyńskiego. Później był karmiony przez Fundusz Patriotyczny, 5 milionów złotych. Później w kampanii wyborczej 2023 roku dostawał przelewy z Funduszu Sprawiedliwości na media narodowe, które prowadził. Więc był kupowany, był korumpowany, był karmiony – mówił.
Zdaniem Łukasza Rzepeckiego, pozycja Konfederacji nie jest zagrożona. Poseł zwracał uwagę, iż prezes PiS od dawna mówi jedno, a robi drugie.
– Przyzwolenie na nielegalną migrację i wizy w postaci 366 tys. wniosków, jak w kontekście Zielonego Ładu. To pokazuje jasno i wyraźnie, iż jedno prezes Kaczyński robi, drugie mówi. Oczywiście konsekwentny jest w tym, żeby atakować Sławomira Menzena, Krzysztofa Bosaka, a nie Donalda Tuska – wskazał.
Sprawą piątkowego ataku na siedzibę PO zajmuje się już policja. Sprawcy są poszukiwani.