Atak na rynek nieruchomości. Konfederacja, Lewica i PiS ramię w ramię przeciwko stabilności i niezależności Polaków

5 godzin temu
Zdjęcie: Atak na rynek nieruchomości. Konfederacja, Lewica i PiS ramię w ramię przeciwko stabilności i niezależności Polaków


W ostatnich miesiącach można zauważyć niepokojący trend w polskim dyskursie publicznym – rosnącą falę krytyki pod adresem rynku nieruchomości. Co ciekawe, ten atak nie pochodzi już tylko ze strony radykalnej lewicy, która od lat głosi potrzebę ograniczania własności prywatnej, ale coraz częściej wspierają go również środowiska Konfederacji oraz niektóre frakcje PiS. Co ich łączy? Zadziwiająca zgodność w próbie rozmontowania jednego z ostatnich bastionów inwestycyjnej stabilności w Polsce – rynku mieszkaniowego.

Narracje, które kiedyś funkcjonowały jedynie w skrajnych środowiskach – iż nieruchomości to „bańka spekulacyjna”, iż „patodeweloperka” to największe zagrożenie dla młodych Polaków, iż „inwestorzy zabierają mieszkania rodzinom” – dziś znajdują swoje odbicie w oficjalnych wypowiedziach parlamentarzystów. Lewica oskarża inwestorów o „prywatyzowanie przestrzeni miejskiej”, Konfederacja mówi o „sztucznym pompowaniu cen przez rządowe dopłaty”, a część polityków PiS powtarza hasła o konieczności ograniczenia zysków firm deweloperskich.

To, co jeszcze kilka lat temu byłoby nie do pomyślenia, dziś staje się polityczną rzeczywistością – sojusz ideologicznych przeciwników w jednym celu: zniszczyć zaufanie do rynku nieruchomości.

Polski rynek mieszkaniowy to jeden z niewielu obszarów, który przez lata oferował względną stabilność. W kraju, gdzie zmienność prawa, nieprzewidywalność fiskalna i konflikty polityczne odstraszają inwestorów, nieruchomości stanowiły bezpieczną przystań. Dla tysięcy Polaków – zarówno osób fizycznych, jak i małych firm – mieszkania to forma ochrony oszczędności przed inflacją, zabezpieczenie przyszłości dzieci, a często jedyne narzędzie budowy niezależności finansowej.

Oczywiście, jak w każdym wolnym rynku, pojawiają się zyski, pojawiają się też spektakularne sukcesy. Ale czy to grzech? Czy naprawdę należy karać tych, którzy – w ramach obowiązującego prawa – potrafią inwestować mądrze i odpowiedzialnie?

Jednym z głównych celów ataków są rządowe programy wspierające zakup mieszkań – jak „Bezpieczny Kredyt 2%” czy jego następcze warianty. Krytycy twierdzą, iż sztucznie podnoszą ceny. Prawda jest jednak bardziej złożona. Dopłaty to efekt, a nie przyczyna wzrastających cen. Przyczyną jest chroniczny brak podaży – wynikający z biurokracji, chaosu urbanistycznego i braku długofalowej polityki mieszkaniowej. Obwinianie dopłat za wzrosty cen to jak obwinianie lekarza za chorobę pacjenta.

Warto zadać pytanie: komu adekwatnie przeszkadza to, iż Polacy chcą być niezależni, inwestują w nieruchomości, planują przyszłość? Komu zależy na tym, by rynek ten został zdestabilizowany? Przypadek czy nie – ale wpisuje się to doskonale w długofalową rosyjską narrację: rozmontować klasę średnią, podkopać zaufanie do prywatnej własności, uzależnić obywateli od państwa.

Niepokoi szczególnie to, iż także część PiS – partii, która przez lata deklarowała poparcie dla „polskiej własności i klasy średniej” – dziś dryfuje w stronę uzależniania obywateli od pomocy państwowej, osłabiając mechanizmy wolnorynkowe i zaufanie do inwestycji.

Idź do oryginalnego materiału