Zmiany ogłoszone przez Apple mają ułagodzić europejskich urzędników, ale prawdziwa batalia o interpretację DMA dopiero się zaczyna.
Na kilka dni przed ostatecznym terminem, w którym Apple musi odpowiedzieć na zarzuty Komisji Europejskiej dotyczące funkcjonowania App Store, firma ogłosiła istotne zmiany w swojej polityce wobec deweloperów. Mimo to nie zamierza rezygnować z walki o własną interpretację zasad, które wynikają z unijnego aktu o rynku cyfrowym (DMA).
Gigant technologiczny szykuje apelację od decyzji Komisji Europejskiej, która w marcu ukarała go grzywną w wysokości 500 mln euro. Termin na złożenie odwołania upływa 7 lipca.
500 milionów euro za ograniczanie konkurencji
Bruksela zakwestionowała tzw. zasady antysterowania obowiązujące w App Store. Chodzi o praktykę uniemożliwiania deweloperom swobodnej komunikacji z użytkownikami aplikacji na temat alternatywnych form płatności czy możliwości pobierania systemu poza ekosystemem Apple.
Komisja uznała, iż działania te naruszają zasady konkurencji i są niezgodne z przepisami DMA, które obowiązują w pełnym zakresie od marca 2024 r.
Zgodnie z decyzją Komisji, Apple miało 60 dni na zmianę swojej polityki. Niewywiązanie się z tego obowiązku groziło nałożeniem dziennych kar finansowych w wysokości choćby 50 mln euro. W odpowiedzi firma z Cupertino ogłosiła dwie główne zmiany – choć zastrzegła, iż nie uznaje zasadności decyzji i zamierza bronić swoich interesów przed unijnym sądem.
Deweloperzy zyskają więcej swobody
Pierwsza zmiana, obowiązująca natychmiast, umożliwia twórcom aplikacji informowanie użytkowników o innych metodach płatności niż te oferowane w App Store. Dotychczas deweloperzy nie mogli wskazywać w aplikacjach żadnych alternatyw dla systemu płatności Apple ani promować usług zewnętrznych.
Od teraz będą mogli przekierowywać użytkowników do własnych serwisów lub prezentować oferty promocyjne – co ma szczególne znaczenie dla serwisów subskrypcyjnych i platform streamingowych.
Druga zmiana ma wejść w życie od stycznia 2026 r. i dotyczy samego modelu rozliczeń. Apple zrezygnuje z tzw. opłaty za podstawową technologię – mechanizmu, który był krytykowany przez małych i średnich deweloperów jako nadmiernie obciążający.
Zamiast tego wprowadzona zostanie nowa struktura opłat, oparta na prowizji od transakcji. Na razie nie podano szczegółów dotyczących wysokości tych prowizji ani progów dochodowych, od których miałyby być naliczane.
Spór o kryteria zgodności z DMA
Mimo deklarowanej gotowości do wprowadzenia zmian Apple jasno podkreśliło, iż nie zgadza się z oceną Komisji. W oświadczeniu rzecznika firmy stwierdzono, iż „Komisja Europejska żąda od Apple wprowadzenia serii dodatkowych zmian w App Store.
Nie zgadzamy się z tym wynikiem i planujemy odwołać się”. Spółka twierdzi również, iż unijny regulator zmienia w toku postępowania interpretację własnych wymagań, co utrudnia przewidywalne planowanie działalności i narusza zasadę pewności prawa.
Ten zarzut nie jest nowy – wcześniej podobną argumentację przedstawiały inne amerykańskie firmy technologiczne objęte przepisami DMA, w tym Meta czy Alphabet. Problem polega na tym, iż DMA zawiera szereg klauzul generalnych i deleguje znaczny zakres decyzji wykonawczych na Komisję, która w toku dochodzeń precyzuje, co uważa za „zgodność” z nowymi obowiązkami.
Komisja czeka na reakcję rynku
Zgodnie z komunikatem rzecznika Komisji Europejskiej Thomasa Regniera Bruksela „odnotowuje ogłoszenie Apple i teraz oceni te nowe warunki biznesowe pod kątem zgodności z DMA”.
Wskazano przy tym, iż analiza nie będzie prowadzona wyłącznie w oparciu o stanowisko samej spółki – kluczowa ma być również opinia innych uczestników rynku. Komisja zamierza zebrać informacje zwrotne od operatorów, deweloperów i organizacji reprezentujących interesy użytkowników przed podjęciem dalszych decyzji.
Ostateczna ocena Brukseli może przesądzić o tym, czy Apple uniknie kolejnych sankcji. jeżeli uzna się, iż wprowadzone zmiany są niewystarczające lub czysto deklaratywne, firma może zostać objęta dziennymi karami finansowymi – zgodnie z groźbą zawartą w kwietniowej decyzji.
Europa jako laboratorium regulacyjne?
Spór z Apple jest jednym z pierwszych dużych testów praktycznego działania DMA. Akt ten ma zmienić reguły gry na europejskim rynku cyfrowym, ograniczając wpływ największych platform i chroniąc mniejsze podmioty przed nieuczciwymi praktykami. Kluczowym elementem jest zapewnienie realnej konkurencji – także w zakresie modeli dystrybucji i systemów płatności.
Apple nie ukrywa, iż kwestionuje filozofię stojącą za DMA. W praktyce oznacza to nie tylko walkę o własny model biznesowy, ale również zakwestionowanie podstawowego założenia, iż Komisja Europejska może w sposób arbitralny ingerować w decyzje projektowe prywatnych firm. Dla Apple to nie tylko spór z regulatorem – to kwestia precedensu, który może być wykorzystany przez inne jurysdykcje poza UE.
Na razie nie wiadomo, czy zmiany wprowadzone przez Apple wystarczą, by zadowolić Komisję i uniknąć dalszych sankcji. Pewne jest jedno: niezależnie od oceny Brukseli, firma zamierza iść do sądu, by bronić swojej pozycji.
Tym samym App Store staje się kolejnym polem bitwy o granice cyfrowej suwerenności – i miejsce, gdzie ścierają się interesy regulatorów, gigantów technologicznych i deweloperów aplikacji.