Antysemityzm w Polsce czyli wiara w spisek Żyda urojonego

11 godzin temu

Jolanta Jasińska-Mrukot: Grzegorz Braun wraz z grupą zwolenników zakłóca uroczystości w Jedwabnem, upamiętniające Żydów zamordowanych przez społeczność lokalną, a potem neguje istnienie komór gazowych w Auschwitz. To więcej niż szok, o co tu chodzi? Czy o to, żeby dehumanizować społeczność pochodzenia żydowskiego?

Prof. Michał Bilewicz: Konkretnie ta sprawa, czyli zaprzeczanie zbrodni Holokaustu, nie ma wyłącznie charakteru antysemickiego. To jest próba podważania jakichkolwiek norm kulturowych szacunku. I pokazania, iż absolutnie wszystko można zakwestionować, iż nie ma takich tematów, które byłyby świętością. I iż nie istnieje coś takiego, jak obiektywne fakty historyczne. Tego w Polsce dotąd nie znaliśmy. Była pojedyncza sprawa doktora Dariusza Ratajczaka z Opola, który przedstawiał takie teorie, ale to był absolutny margines. A teraz to jest niepokojące, iż po raz pierwszy mamy do czynienia z politykiem, na którego głosował co szesnasty Polak.

– Niepokojące pozostało to, iż na tych demonstracjach wśród „wyznawców” Brauna pojawiają się osoby bardzo młode. Oni najprawdopodobniej nigdy nie spotkali i nie rozmawiali z osobą pochodzenia żydowskiego. Już nie mówiąc o tym, iż nigdy nie byli na tyle ciekawi, żeby wejść do synagogi. A jednocześnie mają tyle nienawiści wobec tych ludzi. Skąd to się bierze, gdzie szukać źródła takich zachowań?

– Bardzo często jest tak, iż kiedy nie mamy bezpośrednio kontaktu z jakąś grupą, to bardzo łatwo jest podzielać różne negatywne stereotypy na jej temat. To, iż Żydów w Polsce praktycznie nie ma, bo jest kilka ponad 20 tysięcy, tworzy w 36-milionowym kraju bardzo dobre warunki, żeby upowszechniać różne mity, różne stereotypy na ich temat. I nie ma możliwości skonfrontowania tego z rzeczywistością. Dlatego tak łatwo wpadamy w antysemickie, antymuzułmańskie, antyarabskie uprzedzenia, a dużo mniej popularne są u nas uprzedzenia wobec Białorusinów czy Ukraińców. Ukraińcy są wśród nas i trudno byłoby tworzyć konfabulację na ich temat, bo każdy zna jakiegoś Ukraińca czy Ukrainkę i brzmiałoby to nieprzekonująco. Natomiast z Żydami tak nie jest, więc o wiele łatwiej tworzyć antysemickie nieprawdziwe historie i stereotypy. Stąd ta popularność różnych teorii spiskowych dotyczących Żydów.

– Kiedy byłam dziennikarzem terenowym, w jednym ze śląskich powiatów Opolszczyzny zetknęłam się z historią dotyczącą Żydów, która miała mieć miejsce jeszcze przed 1939 rokiem. Dotyczyła „Pijańca”, tak nazywano karczmę prowadzoną przez Żyda w pobliskim lesie. Miało tam panować takie zepsucie, istna Sodoma i Gomora, iż z tego panującego zła i grzechu przybytek prowadzony przez Żyda się zawalił. Tę opowieść można było usłyszeć w wielu wsiach. I po latach ta historia albo ożyła, albo przez cały czas jest żywa, bo opowiadają ją młodzi ludzie!

– To może wynikać z historii, bo w społeczeństwie stanowym Żydzi w Polsce mieli prawo propinacji, czyli mogli produkować alkohol. Więc mamy taki obraz Żyda karczmarza. Bardzo częste skojarzenie Żydów z alkoholem, czy obwinianie Żydów o rozpijanie polskiego społeczeństwa, wynika właśnie z tej konkretnej roli, do której ich przypisano w historycznym społeczeństwie stanowym. Kiedy Żydom nie wolno było gospodarować na roli, posiadać ziemi. Mogli tylko handlować, albo prowadzić wyszynk. To była funkcja, którą Żydzi pełnili w tamtym polskim społeczeństwie. Z czasem oczywiście to się zmieniło i mamy coraz więcej np. żydowskich robotników. Niemniej, stereotyp Żyda-karczmarza się wytworzył, przez pokolenia pokutował i widać do dzisiaj istnieje.

– W tym śląskim powiecie, w jednej z gmin na Grzegorza Brauna w wyborach prezydenckich głosowało 12 procent wyborców. A to gmina rolnicza, w której liczna jest mniejszość niemiecka i wielu mieszkańców pracowało lub przez cały czas pracuje w Niemczech. I tam ten polityk antyniemiecki, antyeuropejski zyskał większe poparcie niż na ścianie wschodniej.

– Popularność Grzegorza Brauna w pewnych specyficznych miejscach, gdzie antysemityzm jest bardziej nasilony, to jest coś, co widzimy badając poparcie dla Brauna w skali ogólnopolskiej. To są miejsca, gdzie dochodziło do największej skali przemocy antyżydowskiej, także bezpośrednio po wojnie: do pogromów, rabunków i różnych napaści na Żydów. To w tych miejscach Braun zyskuje największe poparcie. I to widzimy na poziomie powiatów. Wygląda więc, iż Braun wykorzystuje stare antysemickie uprzedzenia, które gdzieś egzystują w utajeniu. I nagle zbiera to polityczne żniwo.

– Często przy bierności lub cichej aprobacie księży. Czy w Kościele katolickim, gdzieś wśród tego starszego pokolenia duchownych, nie występuje też antysemityzm?

– Nie mamy tutaj bezpośredniego związku. Badaliśmy to wielokrotnie w Polsce, czyli związki antysemityzmu z wiarą, czy częstotliwością chodzenia do kościoła. Te korelacje są stosunkowo słabe, bo to wszystko zależy od tego, na jakiego proboszcza, księdza się trafi. Są kościoły, w których uczy się dziedzictwa Jana Pawła II, czyli otwarcia na dialog ekumeniczny. I takie, w których dominuje ten kościół radiomaryjny, integrystyczny, pełen niechęci wobec obcych, wobec Żydów też. Tutaj nie ma jednolitego głosu, ale po tym incydencie, adekwatnie incydentach z udziałem Grzegorza Brauna, mieliśmy bardzo silną reakcję ze strony Episkopatu. Kardynał Grzegorz Ryś wystosował wtedy jednoznaczne stanowisko. To pokazuje, iż Kościoła nie da się tak łatwo utożsamić z Braunem. To raczej Braun sam siebie próbuje tak przedstawić, uzurpuje sobie prawo do reprezentowania katolicyzmu w Polsce.

– Czy to nie jest potrzeba szukania na siłę wroga? Tego „innego”: Żyda, cudzoziemca, migranta, uchodźcy, społeczności LGBT? W zamierzchłej przeszłości wystarczyło np. zanegować, iż Ziemia jest płaska i iż to nie Słońce krąży wokół Ziemi, aby stać się tym „innym”. Wcale się nie zmieniamy.

– Antysemityzm jest dość specyficzny, bo jest teorią spiskową, która wyjaśnia ludziom rzeczywistość. Antysemityzm wyjaśnia niepowodzenia, daje sposób opisania świata. Tego, czego nie znamy, nad czym nie mamy kontroli, na co nie mamy wpływu. Wyjaśnia źródła ludzkiej bezradności. Daje proste wyjaśnienia bardzo skomplikowanej rzeczywistości. I w tym sensie antysemityzm jest inny od pozostałych uprzedzeń. Inne uprzedzenia są wyrazem niechęci wobec jakiejś grupy, wynikającej z jakiejś rywalizacji o jakieś zasoby. I te uprzedzenia kierowane są do konkretnych ludzi.

Natomiast to, jak się zachowują Żydzi w Polsce, jest absolutnie bez znaczenia. Antysemityzm w tej spiskowej wersji jest odporny na doświadczenie, spotkania, czy kontakty. Robiliśmy badania wśród młodzieży, dotyczące tych spiskowych teorii oraz ogólnego stosunku do Żydów. Doprowadziliśmy do spotkań młodych Polaków z ich rówieśnikami z Izraela, którzy przyjeżdżali do Polski na Marsz Żywych. Te spotkania spowodowały, iż poprawiał się ogólny stosunek do Żydów. Te uprzedzenia się zmieniały, poza jedną formą uprzedzeń – teoriami spiskowymi. jeżeli ktoś wierzył, iż Żydzi rządzą światem i mają wpływ na politykę, to choćby tak sympatyczne spotkania rówieśników tego nie zmieniały. To sytuacja, kiedy występuje wiara w jakiegoś urojonego Żyda, a nie konkretnego.

– W Polsce rośnie niechęć czy wręcz nienawiść nie tylko do Żydów. Mamy teraz histerię wokół czegoś, czego nie ma, czyli napływu nielegalnych uchodźców o innym kolorze skóry. Narodowcy organizują „patrole obywatelskie” i protesty. A na stronie Młodzieży Wszechpolskiej jest groźna deklaracja, iż domaga się ona jednolitego etnicznie państwa. To już pachnie faszyzmem…

– To jest porażka edukacji, która nie potrafi przekazać Polakom, iż Polska nie ma w swojej historii jednorodnego państwa, może poza okresem PRL-u. Wcześniej byliśmy państwem różnorodnym etnicznie, jednym z najbardziej różnorodnych w całej Europie. Okresy największej świetności, do której Polacy chcą teraz nawiązywać, to właśnie czasy, kiedy Polacy mówili różnymi językami, mieli różne religie. Tymczasem to, co mamy dzisiaj, to efekt zwykłej ignorancji. Z budowaniem utopijnego obrazu niby opartego na naszej historii, który z naszą historią nie ma nic wspólnego.

– Popularność Brauna i faszyzujących narodowców rośnie, mnożą się ich demonstracje. W ostatnim czasie były w Sopocie, Łodzi, Opolu… To jest niepokojące. A może to brak reakcji państwa na szokujące wybryki Grzegorza Brauna i jemu podobnych?

– Na pewno jeżeli dochodzi do znieważania jakichś grup etnicznych, z wyrażaniem nienawiści na tle rasowym czy etnicznym, to musi się to spotykać z błyskawiczną i silną reakcją państwa. Dotąd z tym były problemy, bo prokuratura nie chciała wszczynać postępowań w tych sprawach. Policjanci nie chcieli raportować tych przestępstw. Pamiętajmy, iż mamy artykuły 256 i 257 Kodeksu karnego, one dotyczą właśnie takich spraw. Mam nadzieję, iż nasze państwo zacznie reagować odpowiednio szybko. I kiedy będzie takie zgromadzenie, to burmistrz czy prezydent ma prawo je rozwiązać, jeżeli dochodzi tam do łamania prawa. A bardzo często jest tak, iż te zgromadzenia rozwiązywane są dopiero wtedy, jak dochodzi do przemocy i poleje się krew. Pamiętajmy, iż przestępstwem nie jest tylko przemoc fizyczna.

– Wśród uczestników tych ostatnich demonstracji były też starsze osoby, także panie aktywistki działające w przykościelnych grupach.

– To jest wyzwanie dla Kościoła, bo o ile osoby zaangażowane w kościele manifestują takie poglądy, to jest temat, który powinni podejmować księża w ramach swojej pracy duszpasterskiej. Niektórzy księża nie rozumieją nauczania Kościoła, bo jego dokumenty w tej sprawie też są jednoznaczne.

– Czy jest coś, co może zatrzymać i odwrócić to groźne i szokujące zjawisko w naszym społeczeństwie?

– Uważam, iż tylko odpowiednia edukacja najmłodszego pokolenia. Teorie spiskowe nie są popularne wśród ludzi lepiej wykształconych. A po drugie, penalizowanie sytuacji, gdzie pojawiają się incydenty. Chociażby takie jak w Sejmie, kiedy Grzegorz Braun użył gaśnicy w trakcie ceremonii chanukowych. Nie spotkała go dotąd żadna konsekwencja karna. A to daje pewne przekonanie o bezkarności. o ile osoby publiczne dopuszczają się takiego aktu, to musi je spotykać za to kara. Ludzie muszą to widzieć. Grzegorz Braun ma uchylony immunitet i mam nadzieję, iż taka kara go spotka. W przypadku Wojciecha Olszańskiego państwo pokazało, iż nie jest pobłażliwe w tego typu sprawach. Czyli potrafi…

Czytaj także: „Nie dla faszyzmu w Opolu”. Obywatelska kontrmanifestacja dla narodowców

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału