Artykuł zatytułowany „Broń ogłuszająca i gaz łzawiący: Polscy funkcjonariusze biją uchodźców i przerzucają ich na Białoruś” został opublikowany w poniedziałek wieczorem. Czytamy w nim, iż „22 grudnia straż graniczna znalazła w rejonie Świsłoczy 4 migrantów, obywateli Egiptu i Maroka. Uchodźcy powiedzieli śledczym, iż wszyscy jadą do Polski”. Nie padło jednak ani słowo o tym, jak owi migranci znaleźli się na terytorium Białorusi.
Następnie, białoruski publiczny nadawca podaje, iż wobec migrantów „polscy mundurowi” użyli środków przymusu bezpośredniego. „Następnie, pod groźbą represji, Polacy wyrzucili migrantów przez bramę dla zwierząt na Białoruś” — pisze portal News.by.
Kryzys migracyjny na granicy. Białoruś oskarża Polskę
Co dalej stało się z migrantami? Według białoruskiej propagandy trafili oni do szpitala z obrażeniami od gumowych kul. „U jednego z nich zdiagnozowano ranę ciętą oka i uraz głowy” — podają Białorusini.
Ciekawym jest fakt, iż propagandyści z Mińska ani razu nie wspomnieli o atakach migrantów na polskich strażników granicznych, konieczności utworzenia strefy buforowej przy granicy, czy innym aktom dywersji noszącym znamiona wojny hybrydowej. Nie dowiedzieliśmy się także jak „obywatele Egiptu i Maroka” znaleźli się na białoruskim terytorium.
Na granicy polsko-białoruskiej znajduje się zapora mająca za zadanie zatrzymanie nielegalnych migrantów w znacznej części pochodzących z państw Bliskiego Wschodu. Według szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka, migranci są przywożeni na granicę przez rosyjskie i białoruskie służby. — 90 proc. tych osób ma wizy rosyjskie. […] Są przywiezieni na granicę, są instrumentalnie, cynicznie traktowani przez reżimy Putina, Łukaszenki jako element ataku na Polskę — mówił w czerwcu.
Na przełomie października i listopada mur na granicy doczekał się radykalnych usprawnień. Zmieniono też taktykę kontroli. W efekcie migranci tylko sporadycznie forsują mur. Jednak presja ze strony Białorusi nie maleje. Celem wschodnich służb jest związanie na granicy tysięcy żołnierzy, którzy w tym czasie nie mogą rozwijać wojskowych umiejętności — pisaliśmy miesiąc temu w Onecie.