Antoni Macierewicz – jego mroczne widmo wciąż straszy Polskę

1 tydzień temu

Antoni Macierewicz wielokrotnie je łamał, ale ani razu nie został za to ukarany. Ani razu nie przyznał się też do błędu. Ba! Szczyci się tym, co czynił przez minionych 30 lat. Jest taką świętą krową polskiego życia publicznego, bo rozpostarł nad nim parasol ochronny Jarosław Kaczyński. To druga znacząca postać, której mroczny cień pada na III RP.

Pan Antoni ma się dobrze, bo do perfekcji opanował sztukę tworzenia i podsycania obsesji prezesa PiS. Sztandarowym przykładem jest tragifarsa z „zamachem smoleńskim”. A wcześniej, za pierwszych rządów PiS, likwidacja Wojskowych Służb Informacyjnych w 2006 roku. Rozwiązano je, bo Kaczyński był przekonany, iż ta służba zbiera na niego „haki” i robi wszystko, żeby uniemożliwić mu zdobycie władzy. Paranoja, mająca opłakane skutki dla zagranicznych agentów WSI – pracujących wszak dla wolnej Polski – oraz bolesne dla bezpieczeństwa naszych żołnierzy w Iraku, a potem w Afganistanie.

Na całym świecie reformuje się tajne służby, czasem je likwiduje. Ale nigdy tak, jak zrobił to Antoni Macierewicz. Bo, co ucieszyło tylko Kreml, ujawnił całą kuchnię WSI oraz jej funkcjonariuszy i agentów. To była wręcz agresja wobec własnego państwa. Na dodatek potem latami państwo płaciło odszkodowania osobom, które Macierewicz bez racji umieścił na liście współpracowników WSI.

Antoni Macierewicz to ewidentny szkodnik

Dlaczego o tym piszę? Bo mroczne widmo Macierewicza wróciło w kontekście rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz irańskiego ataku na Izrael. Że nasza armia jest bezradna wobec obecnego typu zagrożeń. A mogliśmy mieć system obrony przeciwlotniczej, w tym aż 8 baterii Patriotów. Mogliśmy mieć 60 nowoczesnych śmigłowców i armadę śmiercionośnych dronów. Mogliśmy, bo w 2015 były już podpisane lub gotowe do podpisania umowy dostaw tego uzbrojenia. Ale „uwalił” je Antoni Macierewicz, szef MON w drugim rządzie PiS.

Dlaczego? Są tacy, którzy kwestionują jego równowagę psychiczną, inni sugerują wpływ ludzi o niejasnych powiązaniach z Moskwą, a jeszcze inni sprowadzają go do roli „pożytecznego idioty”. Jedno jest pewne: Antoni Macierewicz ewidentnie szkodził interesom państwa polskiego. Ale najwidoczniej Jarosławowi Kaczyńskiemu to nie przeszkadzało, gdyż dla niego zawsze najważniejsze było państwo PiS. A pan Antoni przestanie być zagrożeniem tylko wtedy, kiedy jego patron zniknie z polskiej polityki.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału