Andrzej Duda ma nową pracę. Wielu ludzi będzie zaskoczonych

3 godzin temu

Cztery miesiące po opuszczeniu Pałacu Prezydenckiego Andrzej Duda wszedł do biznesu. Dołączył do rady nadzorczej ZEN.com, polskiego fintechu porównywanego do Revoluta. Będzie nadzorował bezpieczeństwo klientów i relacje z regulatorami. „To nie ambicjonalne ubieganie się o funkcje, tylko kontynuacja służby” – tłumaczy były prezydent. Sprawdzamy, czym zajmie się człowiek, który przez dziesięć lat był głową państwa i czy rzeczywiście odchodzi z polityki.

Fot. Shutterstock

Od Pałacu Prezydenckiego do rady nadzorczej

Szóstego sierpnia 2025 roku Andrzej Duda oddał urząd prezydenta Karolowi Nawrockiemu. W wieku pięćdziesięciu trzech lat mógłby spokojnie przejść na emeryturę i odbierać około dwunastu tysięcy złotych miesięcznie z uposażenia byłego prezydenta. Zamiast tego wybrał działanie. Najpierw wydał książkę „To ja”, potem zaczął prowadzić program w Kanale Zero Krzysztofa Stanowskiego, a teraz – jak podał Puls Biznesu – oficjalnie wszedł do świata biznesu.

Andrzej Duda został członkiem międzynarodowej rady nadzorczej UAB ZEN.com, litewskiej spółki posiadającej unijną licencję fintechową. To kluczowa jednostka dla całej grupy ZEN.com – polskiego fintechu założonego w 2018 roku w Rzeszowie przez Dawida Rożka, współtwórcę platformy gamingowej G2A. Firma oferuje rachunki bankowe, karty wielowalutowe, wymianę walut i płatności internetowe. Działa w blisko trzydziestu krajach, ma licencje w Wielkiej Brytanii, na Litwie, w Singapurze i stara się o licencję w Hongkongu.

Rada nadzorcza liczy trzy osoby: Dawida Rożka jako przewodniczącego, doktora Karolisa Gudasa – eksperta od prawa europejskiego i regulacji transgranicznych, oraz Andrzeja Dudę. To skład łączący wizję założyciela, wiedzę prawniczą i doświadczenie w relacjach międzynarodowych. Każdy ma przynieść coś innego do stołu.

Co dokładnie będzie robił były prezydent?

Andrzej Duda w rozmowie z Pulsem Biznesu wyjaśnia swoje zadania konkretnie. Będzie nadzorował bezpieczeństwo klientów ZEN.com i przyglądał się relacjom z regulatorami w krajach, gdzie firma uzyskuje nowe licencje. „Przyjmuję na siebie współodpowiedzialność za nadzór nad tym, by ZEN.com był instytucją maksymalnie bezpieczną dla konsumentów” – mówi. Chce także dbać o to, żeby nie doszło do incydentów jak z niesławną sprawą grupy Conotoxia i firmy Cinkciarz.pl, które miały problemy z regulatorami.

Duda podkreśla, iż przed wejściem do polityki specjalizował się w prawie administracyjnym, w tym gospodarczym publicznym. „Koncesje, licencje, zezwolenia – wszelkie prawne ograniczenia swobody działalności gospodarczej to był mój obszar specjalizacji” – przypomina. To doświadczenie ma teraz wykorzystać, analizując regulacje na rynkach, na które zamierza ekspandować ZEN.com. Azja i Bliski Wschód to regiony o ogromnym potencjale wzrostu, ale też bardzo złożonych przepisach prawnych.

Były prezydent zwraca też uwagę na demografię klientów. „Polskie banki mają usługi cyfrowe na znakomitym poziomie, ale ZEN.com idzie jeszcze o krok dalej. To jak porównanie tradycyjnych telefonów komórkowych ze telefonami – chodzi o stworzenie całego intuicyjnego ekosystemu finansowego, a nie tylko pojedynczej usługi. Dlatego mówię zarządowi: myślcie nie tylko o młodych klientach, ale też o moim pokoleniu, które jest coraz aktywniejsze cyfrowo i potrzebuje nowoczesnych, ale też przyjaznych rozwiązań” – wyjaśnia.

Co to oznacza dla Ciebie?

Dla przeciętnego Polaka wejście byłego prezydenta do rady nadzorczej firmy fintechowej może wydawać się odległym tematem. W końcu to biznesowa decyzja dotycząca jednej konkretnej spółki. Ale spojrzenie głębsze pokazuje coś ważniejszego: byli prezydenci mogą dalej wpływać na życie gospodarcze kraju, choćby po opuszczeniu urzędu.

Jeśli korzystasz z ZEN.com lub planujesz z niego korzystać, obecność Andrzeja Dudy w radzie nadzorczej może dawać pewne poczucie bezpieczeństwa. Człowiek, który przez dziesięć lat reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej, teraz będzie pilnował, żeby firma działała zgodnie z regulacjami i nie naraziła klientów na straty. Z drugiej strony, to także sygnał dla samej firmy: zatrudnienie osoby o takim doświadczeniu i rozpoznawalności może ułatwić wejście na nowe rynki i budowanie zaufania wśród partnerów strategicznych.

Pan Michał z Warszawy, który korzysta z ZEN.com od dwóch lat, komentuje: „Nie jestem fanem Dudy jako polityka, ale muszę przyznać, iż jego doświadczenie w kontaktach międzynarodowych może być przydatne dla polskiej firmy, która chce rosnąć globalnie. Ważne, żeby naprawdę pracował, a nie tylko użyczał nazwiska za grube pieniądze”.

Pani Joanna z Krakowa ma wątpliwości. „Czy były prezydent ma kompetencje, żeby nadzorować firmę technologiczną? Rozumiem, iż zna się na prawie, ale fintech to jednak specyficzna branża. Mam nadzieję, iż to nie jest tylko PR-owy chwyt” – mówi.

Patriotyzm gospodarczy czy biznesowy PR?

ZEN.com w swoim komunikacie podkreśla, iż zaangażowanie Andrzeja Dudy „ma charakter apolityczny i koncentruje się na promowaniu patriotyzmu gospodarczego oraz rozwoju polskiego kapitału technologicznego w Europie i na świecie”. To ważne zastrzeżenie, bo każda kooperacja byłego prezydenta z firmą prywatną budzi pytania o konflikt interesów i wykorzystywanie publicznego stanowiska do celów komercyjnych.

Dawid Rożek, założyciel ZEN.com, tłumaczy decyzję o powołaniu Dudy do rady: „Doświadczenie Prezydenta Dudy w budowaniu relacji międzynarodowych i zrozumienie złożonego otoczenia geopolitycznego dają nam unikalną przewagę. Jego rola to nie tylko nadzór, ale aktywne wspieranie dialogu z regulatorami i partnerami strategicznymi na kluczowych rynkach”. To brzmi poważnie, ale czy rzeczywiście były prezydent będzie miał realny wpływ na decyzje firmy, czy to głównie kwestia wizerunku?

Eksperci rynku fintechowego zwracają uwagę, iż zatrudnianie osób z wysokim rozpoznawalnym nazwiskiem do rad nadzorczych to powszechna praktyka. Celem jest budowanie zaufania wśród klientów i inwestorów oraz ułatwianie kontaktów z regulatorami. jeżeli Duda rzeczywiście wykorzysta swoje kontakty i doświadczenie, żeby pomóc firmie zdobyć licencje w trudnych rynkach jak Hongkong czy kraje Bliskiego Wschodu, to jego rola będzie miała sens merytoryczny. jeżeli jednak poprzestanie na obecności na kwartalnych spotkaniach rady, to będzie to głównie operacja wizerunkowa.

Dalsza kariera: think tank i polityka na obrzeżach

Andrzej Duda nie zamierza ograniczać się do jednej rady nadzorczej. W rozmowie z Pulsem Biznesu zapowiada działalność na dwóch polach. „Po pierwsze – nadzorczo-doradcze, i nie wykluczam, iż mogę pojawić się w jakichś kolejnych boardach różnych instytucji. Po drugie i całkowicie odrębnie – uruchomiłem biuro byłego prezydenta w Krakowie, ale chciałbym w przyszłości otworzyć je także w Warszawie” – mówi.

Były prezydent pracuje także nad stworzeniem think tanku, czyli organizacji analityczno-doradczej zajmującej się kwestiami rozwoju Polski. Wymienia kontynuację idei Trójmorza – międzynarodowej inicjatywy gospodarczo-politycznej skupiającej trzynaście państw Unii Europejskiej położonych między Morzem Bałtyckim, Czarnym i Adriatyckim. „Chciałbym, żeby gdzieś na obrzeżach polityki pełnił funkcję konsultacyjno-doradczą w kwestiach rozwoju Polski i kontynuacji idei Trójmorza. Choć nie zamykam drogi powrotu do aktywnej polityki” – podsumowuje.

To interesujące zastrzeżenie. Z jednej strony Duda zapewnia, iż nie będzie walczył o stanowisko premiera. „Moja działalność w polityce zawsze była przeze mnie traktowana jako dosłownie służba publiczna, a nie ambicjonalne ubieganie się o funkcje” – wyjaśnia. Z drugiej strony nie zamyka sobie drzwi do powrotu. Nie wyklucza, iż odpowie na „potrzebę”, gdy zgłoszą się do niego „odpowiedni ludzie”.

Ile zarabia były prezydent?

Pytanie, które nurtuje wielu Polaków: ile Andrzej Duda dostanie za zasiadanie w radzie nadzorczej ZEN.com? Ani firma, ani były prezydent nie ujawnili publicznie wysokości wynagrodzenia. W fintechach takich jak ZEN.com wynagrodzenia członków rad nadzorczych mogą się bardzo różnić – od kilku tysięcy do kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie, w zależności od zaangażowania i rozmiaru firmy.

Dla porównania, w dużych spółkach giełdowych wynagrodzenia członków rad nadzorczych sięgają czasem kilkuset tysięcy złotych rocznie. W startupach i średnich firmach technologicznych stawki są zwykle niższe, ale za to mogą być uzupełnione opcjami na akcje, które dają potencjał zarobku w przyszłości, jeżeli firma urośnie.

Niezależnie od wynagrodzenia z ZEN.com, Andrzej Duda otrzymuje uposażenie byłego prezydenta w wysokości około dwunastu tysięcy złotych miesięcznie. Do tego dochodzi wynagrodzenie za program w Kanale Zero, honoraria za wywiady i promocję książki. Były prezydent nie musi się martwić o pieniądze na codzienne życie, więc praca w radzie nadzorczej to raczej kwestia aktywności zawodowej i budowania swojej pozycji po prezydenturze niż desperackie szukanie źródła dochodu.

Czy to dobry kierunek dla byłego prezydenta?

Opinie są podzielone. Zwolennicy Dudy widzą w tym naturalną kontynuację kariery po zakończeniu kadencji. Prezydent zdobył doświadczenie w kontaktach międzynarodowych, zna realia światowej polityki i biznesu, ma rozpoznawalność i kontakty. Dlaczego nie miałby tego wykorzystać? Byli prezydenci w innych krajach regularnie zasiada w radach nadzorczych korporacji, prowadzą fundacje, doradzają firmom. To normalna ścieżka kariery po opuszczeniu najwyższego urzędu w państwie.

Krytycy zwracają uwagę, iż wykorzystywanie publicznego stanowiska do celów komercyjnych może budzić wątpliwości etyczne. Duda przez dziesięć lat budował swoją pozycję dzięki pieniądzom podatników i teraz wykorzystuje tę pozycję do zarabiania w prywatnym biznesie. Czy to fair? Czy były prezydent powinien zachować dystans od komercyjnych interesów i skupić się na działalności charytatywnej lub edukacyjnej?

Profesor Jacek Kucharczyk, politolog z Instytutu Spraw Publicznych, komentuje: „W demokracjach zachodnich byli przywódcy często łączą działalność publiczną z komercyjną. Problem pojawia się, gdy dochodzi do konfliktu interesów lub gdy były polityk wykorzystuje swoje wpływy do promowania interesów konkretnych firm kosztem interesu publicznego. W przypadku Dudy najważniejsze będzie, czy rzeczywiście wniesie wartość merytoryczną do firmy, czy to tylko zabieg wizerunkowy”.

Praktyczne konsekwencje dla rynku fintechowego

Wejście Andrzeja Dudy do ZEN.com to sygnał dla całego polskiego rynku fintechowego. Firmy technologiczne w Polsce często mają problem z budowaniem zaufania wśród klientów i regulatorów. Tradycyjne banki mają długą historię i stabilną pozycję, podczas gdy fintechy są nowymi graczami, którzy muszą udowodnić swoją wiarygodność.

Zatrudnienie byłego prezydenta do rady nadzorczej może być sposobem na przyspieszenie tego procesu. jeżeli Duda rzeczywiście zaangażuje się w dialog z regulatorami i pomoże firmie zdobyć licencje na trudnych rynkach, to jego obecność będzie miała realną wartość. jeżeli jednak poprzestanie na symbolicznej roli, to inne fintechy wyciągną wnioski i będą szukać innych sposobów na budowanie zaufania.

ZEN.com stawia na ekspansję międzynarodową. Firma ma już licencje w kilku krajach i planuje wejście na rynki azjatyckie i bliskowschodnie. To regiony o ogromnym potencjale wzrostu, ale też bardzo złożonych regulacjach prawnych i kulturowych. Doświadczenie Dudy w kontaktach z liderami tych regionów może rzeczywiście pomóc w otwieraniu drzwi i budowaniu partnerstw.

Co dalej z polityką?

Chociaż Andrzej Duda zapewnia, iż nie zamierza walczyć o stanowisko premiera, jego wypowiedzi sugerują, iż nie żegna się z polityką całkowicie. „Nie zamykam drogi powrotu do aktywnej polityki” – mówi. To otwarta furtka. jeżeli sytuacja polityczna w kraju się zmieni, jeżeli Prawo i Sprawiedliwość lub inna formacja zwróci się do niego z propozycją powrotu, Duda może się zgodzić.

Tymczasem planuje działać „na obrzeżach polityki” poprzez think tank i działalność doradczą. To bezpieczniejsza pozycja – można wpływać na debatę publiczną, promować swoje idee, budować relacje, ale nie angażować się w codzienne polityczne boje. Dla wielu byłych polityków to idealna forma aktywności: zachowujesz widoczność, ale unikasz ryzyka porażki wyborczej.

Warto zauważyć, iż Duda uruchomił już biuro byłego prezydenta w Krakowie i planuje otworzyć podobne w Warszawie. To pokazuje, iż myśli długoterminowo o swojej roli w życiu publicznym. Biura byłych prezydentów w innych krajach często służą jako platformy do działalności charytatywnej, edukacyjnej i doradczej. Prezydent Barack Obama po zakończeniu kadencji założył Obama Foundation, która zajmuje się kształceniem młodych liderów. Prezydent Bill Clinton prowadzi Clinton Foundation, która działa w obszarze zdrowia i rozwoju międzynarodowego.

Andrzej Duda ma szansę stworzyć coś podobnego w Polsce. Pytanie, czy będzie to autentyczna działalność na rzecz dobra publicznego, czy głównie narzędzie do utrzymywania swojej pozycji w debacie politycznej. Czas pokaże.

Idź do oryginalnego materiału