Apteka dla aptekarza, czyli przepisy przeforsowane przez PiS w roku 2017 i 2023, w wyniku których jeden farmaceuta nie może mieć więcej niż 4 apteki. Czemu 4? Bo tak. Albo, żeby odwróć uwagę od budowania monopoli aptecznych na lokalnych rynkach. Szpital może być własnością krawcowej i hydraulika. I nikogo to nie dziwi, bo leczą lekarze. Są procedury, kontrole. Nie ma obaw, iż w związku z tym kto jest właścicielem szpitala coś może pójść nie tak. Nie z tego powodu. W aptece lek też musi wydawać specjalista, dyplomowany farmaceuta lub technik pod nadzorem farmaceuty. Czemu więc własność aptek została zastrzeżona tylko dla farmaceutów? Bo lobby działaczy samorządu zawodowego farmaceutów “przekonało” PiS. I załatwiło sobie regulację.
Przepisy wprowadzono pod hasłem walki z sieciami aptecznymi. W tym samym czasie 3 największe hurtownie obsługujące apteki w Polsce kontrolują ok 70% rynku. I to ich interesy przede wszystkim gwarantują przepisy nazwane Apteką dla aptekarza. Bo pojedynczy farmaceuta ma inną pozycję negocjacyjną z hurtownią niż sieć kilkudziesięciu czy kilkuset aptek.
Skutek? W 2017 roku w Polsce było 13.6 tys. aptek. Dzisiaj jest ich 11360. Zniknęło ponad 2,3 tys aptek. Problem w tym, iż znikają apteki w miejscach, w których była jedna lub dwie apteki. Plus wykluczenie komunikacyjne. Gmin bez apteki jest dzisiaj już ponad 500, z czego ponad sto straciło istniejącą wcześniej aptekę w ostatnim czasie. W ponad 800 jest tylko jedna apteka lub punkt apteczny.
SuperExpress informuje o paragonach grozy, tym razem tych aptecznych. Lek przeciwbólowy, który w warszawskiej aptece kosztuje 21,99 zł, w internecie można go kupić za 17,49 zł, w nadmorskim Władysławowie kosztuje już 38 złotych. Extra 20 złotych na jednym opakowaniu, czyli 117 proc. drożej. Preparat uzupełniający niedobory magnezu w Warszawie kosztuje 31,99 zł, we Władysławowie 69 zł – różnica ponad 35 złotych, co stanowi wzrost o ponad 100 proc. Jedziesz na Mazury czy nad morze, sprawdź swoją apteczkę, albo szykuj portfel.
Mieszkańcy tych gmin są skazani na płacenie wysokich cen leków przez cały rok. Pewnie aptekarze i ich rodziny się cieszą. Jest ich kilkadziesiąt tysięcy w całej Polsce. Mieszkańców gmin bez aptek lub z jedną apteką są już miliony. choćby Trybunał Konstytucyjny mgr Przyłębskiej uznał, iż wprowadzenie przepisów w roku 2023 odbyło się z naruszeniem Konstytucji. Orzeczenie nie jest opublikowane, więc nie działa, a rząd ulega presji lobby hurtowni farmaceutycznych i samorządu aptekarzy i opowiada bajki, iż pracuje nad zmianami. Wystarczy prosta, krótka ustawa usuwająca niekonstytucyjne zapisy z roku 2023. To kolejny przykład odkładania depisizacji, z niezrozumiałych powodów. Wysoki rachunek, tym razem wyborczy zbliża się. Pora na działanie.