Amerykański handel detaliczny hamuje. Polscy eksporterzy mogą to odczuć

5 godzin temu

Sprzedaż detaliczna w Stanach Zjednoczonych spadła w maju o 0,9 proc. Produkcja przemysłowa niemal się zatrzymała, a inwestorzy obserwują niepokojące sygnały zwiększonej niepewności w największej gospodarce świata. Eksperci ostrzegają: amerykańscy konsumenci ograniczają wydatki, a skutki odczują eksporterzy z Polski.

Taryfy i efekt „doom spendingu”


Za osłabieniem popytu stoi agresywna polityka celna administracji Donalda Trumpa. W marcu Amerykanie masowo ruszyli do sklepów, chcąc uprzedzić zapowiadane 25-procentowe cła na importowane pojazdy i części. Teraz nadszedł czas ostudzenia. Jak zauważa Ellen Zentner z Morgan Stanley Wealth Management, konsumenci jeszcze nie wciskają hamulca, ale już zdecydowanie zwalniają.


– Konsumenci podejmują impulsywne decyzje zakupowe pod wpływem lęku i niepewności. To chwilowo podbija sprzedaż, ale długofalowo destabilizuje popyt – mówi Krzysztof Liszka z Get Noticed Agency.

Cyfrowy handel odporniejszy


Choć tradycyjny handel notuje spadki, e-commerce w USA rośnie. W maju sprzedaż online wzrosła o 0,9 proc., a tzw. grupa kontrolna (z wyłączeniem paliw, aut i budowlanki) urosła o 0,4 proc. Konsumenci stali się bardziej pragmatyczni: porównują ceny, śledzą promocje i szukają okazji szybciej niż dotychczas.


Detaliści dostosowują się do nowych realiów. Kampanie „powrót do szkoły” zostały przesunięte z lipca na czerwiec, co związane jest z koniecznością szybszego pozyskania klienta. To fundamentalna zmiana w podejściu do planowania sprzedaży i marketingu.

Produkcja przemysłowa i import pod presją


W maju produkcja przemysłowa w USA wzrosła zaledwie o 0,1 proc. Po wyłączeniu sektora motoryzacyjnego bilans jest ujemny (spadek o 0,3 proc.). Ceny importowe rosną, a amerykańska waluta traci na wartości. Jak zauważa Reuters, dolar osłabł o 6,2 proc. w ujęciu ważonym wolumenem handlu. To efekt utraty zaufania do polityki gospodarczej USA.


Michael Pearce z Oxford Economics prognozuje spowolnienie wydatków konsumenckich w drugiej połowie roku, gdy cła realnie odbiją się na portfelach Amerykanów.

Polskie firmy eksportowe muszą reagować


Dla polskich eksporterów sytuacja za oceanem to sygnał alarmowy. Eksport do USA w 2024 roku wyniósł 12,6 mld dolarów, co stanowiło 3,3 proc. całkowitego eksportu Polski. Najbardziej dotkliwe pozostają cła na auta, części samochodowe, stal i aluminium.


Krzysztof Liszka z Get Noticed Agency wskazuje na potrzebę natychmiastowej rewizji strategii: aktualizacja cenników, nowe warunki handlowe, a choćby rozważenie relokacji produkcji poza UE. Amerykańscy importerzy szukają dostawców, którzy zachowują konkurencyjność mimo rosnących kosztów.

Gospodarka USA jeszcze walczy


Według prognoz Rezerwy Federalnej z Atlanty, wzrost PKB w II kwartale może sięgnąć 3,5 proc. w ujęciu rocznym. To odbicie po słabym początku roku, gdy PKB skurczył się o 0,2 proc. Głównym motorem wzrostu ma być import, który wraca do normy po falach przedcłowego zakupowego przyspieszenia.


Jednak łatwego scenariusza nie ma. Rosnąca niepewność gospodarcza i celna presja zwiększają ryzyko dla stabilności handlu międzynarodowego. Dla polskich eksporterów oznacza to konieczność szybkiego reagowania i szukania nowych rozwiązań.




Polecamy także:



  • Fałszywy głos, prawdziwe zagrożenie. FBI bada cyberatak na sztab Trumpa

  • Amerykański sąd blokuje taryfy Trumpa. Przełomowy wyrok w sprawie handlu międzynarodowego

  • Goldman Sachs: Europa mocno odczuje amerykański kryzys

  • USA podnoszą cła na stal i aluminium. Europa apeluje o reakcję Brukseli

Idź do oryginalnego materiału