"America is back. Niemcy też wracają". Niemieckie media entuzjastycznie o pakiecie budżetowym

4 godzin temu
We wtorek (04.03.2025) chadecja i socjaldemokracjaa, które najpewniej pod kierownictwem Friedricha Merza utworzą nową koalicję, porozumiały się ws. pakietu 500 mld na infrastrukturę i armię oraz wyjęcie wydatków na obronę spod hamulca zadłużenia (zgodnie z zezwoleniem Komisji Europejskiej). Niemieckie gazety, mimo obaw przed zadłużeniem kraju i powrotem inflacji, chwalą tę decyzję.


"Niemcy też wracają"


Wraz z decyzją, by przestać ograniczać wydatki na obronę hamulcem zadłużenia, Niemcy meldują się po powrocie z wakacji na froncie, na które koalicja Scholza wyjechała jesienią, choć Putin posuwał się naprzód i można się było spodziewać, iż Trump wróci i otworzy na Zachodzie drugi front polityczny” – zauważa "Frankfurter Allgemeine Zeitung".


"To, iż chadecja i SPD potrafiły dojść do porozumienia, choćby mimo wysokich kosztów specjalnego funduszu na infrastrukturę, to istotny i potężny sygnał dla Putina, Trumpa (który nie może już twierdzić, iż Berlin nic nie robi) i europejskich sojuszników. 'America is back' – oznajmił Trump w swoim orędziu o stanie państwa. Niemcy też wracają. Chadecja i SPD muszą jednak jeszcze przekonać Zielonych lub FDP do zgody na możliwości zadłuzenia" – czytamy.

Wyraźny sygnał dla Waszyngtonu i Moskwy


"Oprócz rozmiaru zawrotne są dwa inne punkty. Z jednej strony, to zwrot o 180 stopni w przypadku Friedricha Merza: podczas kampanii wyborczej zawsze wykluczał dodatkowe długi i takie plany ze strony SPD i Zielonych oceniał jako gospodarczy nonsens. Z drugiej to tempo, w jakim Merz chce teraz przeprowadzić te plany przez parlament. Czy to jakaś wyjątkowa forma oszustwa wyborczego?" – pisze dziennik ekonomiczny "Handelsblatt".

"W związku ze zmianami w układzie sił na świecie wprowadzonymi przez Donalda Trumpa specjalny fundusz dla Bundeswehry jest godny pochwały. To wyraźny sygnał dla Waszyngtonu i Moskwy" – przyznaje dziennik. "Natomiast pakiet infrastrukturalny to niebezpieczne ustępstwo na rzecz SPD. Trzeba zrobić wszystko, żeby był on tak konkretny jak to możliwe. O to Merz musi teraz powalczyć z SPD" – dodaje "Handelsblatt", przewidując, ze socjaldemokraci nie zrezygnują łatwo ze swoich postulatów ws. płacy minimalnej, emerytur i czy zasiłku dla bezrobotnych.

"To szok kulturowy"


"Bilion nowych długów na szkolenia i obronę Niemiec przed Putinem chce zaciągnąć Merz. Husarski żart i jednocześnie ogromne oszustwo wyborcze. Przed wyborami on i jego chadecja sztywno i stanowczo obiecawali coś przeciwnego. To wręcz 'niegodziwe', jak powiedziała ustępująca minister spraw zagranicznych z Zielonych" – pisze "Münchner Merkur".

Po chwili jednak przyznaje: "To jednak słuszne, iż Merz ma silną wolę, by poprowadzić Niemcy i Europę przez ten punkt zwrotny i nie cofa się przy tym przed dramatycznymi decyzjami. To szok kulturowy dla kraju, który przeżył 16 lat polityki wagonu sypialnego Angeli Merkel i trzy lata autoblokady koalicji Scholza. Ale co nam pozostało? Hamulec zadłużenia został wynaleziony na 'normalne' czasy, aby można go było wykorzystać, gdy wymaga tego historia. A historia dzieje się właśnie teraz, na naszych oczach".


"Przed Niemcami złote czasy"


O ile istnieje jakaś mądrość roju, jeżeli chodzi o rozwój wydarzeń na giełdzie, przed Niemcami złote czasy. Rynki liczą, iż przy gigantycznym programie inwestycyjnym będzie można pokonać stagnację w Niemczech. A już sam fakt, iż ten pakiet będzie niedługo dostępny, powinien znacząco rozruszać gospodarkę i poprawić nastroje inwestycyjne" – pisze "Kölner Stadt-Anzeiger".


"Podejście to nie chroni przez względnym ryzykiem gospodarczym. jeżeli państwo zgłasza popyt w takim rozmiarze, z reguły nakręca to ceny. Inflacja może powrócić. A przy nowych możliwościach za zadłużania się Niemcy dołączą niedługo do państw wysokozadłużonych. Ten rozwój sytuacji nie jest jednak pewny. I byłby złem koniecznym” – ocenia gazeta z Kolonii.

Opracowanie: (DPA/mar)


Idź do oryginalnego materiału