Ambicje tylko na papierze? Spółki Skarbu Państwa na wyboistej drodze ku celom Porozumienia Paryskiego

1 miesiąc temu

Spółki z udziałem Skarbu Państwa z uwagi na strukturę akcjonariatu pełnią określoną rolę publiczną, a coraz częściej mówi się, iż powinny stać w awangardzie troski o dobro ogółu społeczeństwa. Niestety, przynajmniej w kontekście dbałości o ograniczenie negatywnego wpływu na klimat, przez cały czas niewystarczająco wywiązują się ze swojej publicznej roli. Stawiają sobie cele klimatyczne, ale realizują je wolno i niekonsekwentnie – to główny wniosek ze wstępnej analizy zespołu eksperckiego Instratu z lektury raportów zrównoważonego rozwoju i strategii klimatycznych największych spółek z udziałem Skarbu Państwa notowanych na GPW w ramach WIG20.

Jak co roku Instrat śledzi cele klimatyczne i emisje gazów cieplarnianych raportowane przez spółki giełdowe. Właśnie zaczęliśmy aktualizować uruchomioną w 2023 r, bazę ESG Instrat Database i w pierwszej kolejności przyglądamy się największym spółkom z udziałem Skarbu Państwa – tym, które współtworzą indeks WIG20. Wyniki tej analizy przedstawiamy w poniższym artykule, a aktualizacji całej bazy danych można spodziewać się jeszcze jesienią bieżącego roku.

SSP stawiają ambitne cele klimatyczne…

W indeksie WIG20 znajduje się siedem spółek z udziałem Skarbu Państwa (SSP): PKO BP, Orlen, Pekao, PZU, KGHM, PGE oraz JSW. Wszystkie należą do najambitniejszych podmiotów giełdowych pod względem stawianych celów klimatycznych.

Po pierwsze, opracowały strategie klimatyczne stosunkowo szybko. Przykładowo Orlen czy PGE przygotowały plany dekarbonizacji już w 2020 r., a więc wyraźnie wcześniej niż większość firm notowanych na warszawskiej giełdzie. JSW pierwszą, choć ograniczoną strategię redukcji emisji opublikowała jeszcze wcześniej, bo już w 2019 r.

Po drugie, w tej chwili wszystkie siedem SSP należących do WIG20 ustanowiło cel klimatyczny. Dla porównania, spośród pozostałych trzynastu firm z WIG20 zrobiło to dziesięć z nich.

Po trzecie, SSP mierzą wysoko. Wszystkie zadeklarowały bowiem, iż najpóźniej w 2050 roku osiągną neutralność klimatyczną. Taki cel zakłada redukcję emisji spółki do odpowiednio niskiego poziomu oraz kompensację pozostałych, trudnych do zredukowania emisji (tzw. emisji rezydualnych) przy użyciu tzw. offsetów węglowych. Fakt, iż SSP w ten sposób zaprezentowały swoje cele wyróżnia je na tle innych największych spółek w Polsce. Niektóre przyjmują bowiem mniej ambitny cel redukcji emisji, który polega na ograniczeniu emisji wyłącznie do określonego poziomu, bez zobowiązania do osiągnięcia neutralności klimatycznej.

W tej beczce miodu już na wstępie pojawia się jednak łyżka dziegciu. Tylko jedna z siedmiu analizowanych SSP (Orlen) uwzględnia w swojej strategii dekarbonizacji redukcję emisji z zakresu 3. Emisje z zakresu 3, to emisje powstające w pełnym łańcuchu wartości spółki – obejmują one nie tylko emisje bezpośrednio wytworzone przez spółkę, ale też m.in. emisje powstałe przy produkcji używanych przez spółkę materiałów oraz tworzeniu, transporcie i użytkowaniu produktów i usług oferowanych przez firmy. W praktyce, emisje z zakresu 3 wyglądają różnie dla spółek z poszczególnych sektorów. Przykładowo, Orlen (po konsolidacji) najwięcej emisji z łańcucha wartości raportuje w kontekście użytkowania sprzedanych produktów, a więc spalania sprzedanych przez spółkę paliw w pojazdach jej klientów w praktycznie całej polskiej gospodarce oraz na innych rynkach – to aż 132 mln ton CO2eq w 2022 r. (z łącznie 157 mln ton CO2eq z całego zakresu 3). Dla porównania raportowane przez KOBiZE emisje z całego sektora transportu w Polsce to aż 69 mln ton CO2.

Dla banków większość emisji z łańcucha wartości pochodzi z finansowania wysokoemisyjnych inwestycji. Pominięcie emisji z tego zakresu jest częstym i istotnym uchybieniem w budowaniu planów dekarbonizacji największych spółek giełdowych – są one najtrudniejsze do podliczenia i zmniejszania, ale najbardziej miarodajne dla określenia wpływu na klimat wielu sektorów.

Inną wadą publikowanych strategii klimatycznych jest niejednoznaczne lub mało ambitne określenie organizacyjnych granic celu środowiskowego, czyli tego jakie spółki z grupy kapitałowej objęte są celem. Zarówno PKO BP jak i Pekao w strategiach zrównoważonego rozwoju zaznaczają, iż celem końcowym jest “neutralność klimatyczna banku.” Jako iż autorzy nie doprecyzowują, czy określenie “bank” oznacza całość grupy kapitałowej czy wyłącznie spółkę dominującą w jej ramach, większość odbiorców będzie musiała tę kwestię pozostawić w sferze domysłów.

Co to oznacza w praktyce? Czy z formułowanych w ten sposób celów wynika, iż dedykowane spółki córki odpowiedzialne za finansowanie floty samochodowej w modelu leasingowym zrezygnują ze wspierania aut innych niż elektryczne? jeżeli tak, to kiedy? Taka dyskusja na poziomie europejskim toczy się już od dawna, w Polsce dopiero się rozwija.

Czasami, pomimo tego, iż strategia zrównoważonego rozwoju przyjmowana jest dla całej grupy kapitałowej, cel redukcji emisji dotyczy tylko części spółek wchodzących w jej skład. Przykładowo, w głównym tekście strategii PZU czytamy, iż spółka zobowiązuje się do osiągnięcia neutralności klimatycznej w działalności własnej. Jednak przypisy w dokumencie doprecyzowują, iż cel ten obejmuje wyłącznie dwie spółki należące do grupy, których emisje nie przekładają się choćby na większość emisji PZU.

Cierpi na tym idea transparentności środowiskowej przedsiębiorstw. Z jednej strony niemożliwe staje się bowiem rozliczanie spółek z realizowania swoich celów klimatycznych. Z drugiej – takie praktyki przedsiębiorstw wprowadzają w błąd interesariuszy, gdyż cele wydają się bardziej “zielone” niż ma to miejsce w rzeczywistości.

…ale z realizacją bywa różnie

Plany, jakkolwiek ambitne, realizowane są jednak zbyt wolno i niekonsekwentnie, jeżeli za miernik przyjąć redukcję emisji tylko z zakresu 1 i 2 SSP w ostatnich latach – te powstałe w wyniku bezpośredniego spalania paliw przez spółkę oraz w związku z wykorzystaniem energii elektrycznej i cieplnej pobranej z sieci. Emisje w tych zakresach dla większości spółek spadają powoli bądź nie spadają wcale. Wśród siedmiu analizowanych SSP tylko w trzech emisje z zakresów 1 i 2 w 2023 roku były niższe niż w 2022 (PKO BP, Pekao, PGE). W pozostałych spółkach emisje w mniejszym lub większym stopniu wzrosły. Choć danych za 2023 rok wciąż nie opublikował Orlen, w poprzednich latach trend emisji w tej spółce także był wzrostowy.

Pozytywnym wyjątkiem jest PGE. Emisje w tej spółce spadły w ubiegłym roku o 18%. W raporcie niefinansowym spółka informuje, iż jest to zasługą między innymi: oddawania do użytku kolejnych instalacji OZE oraz zastępowania węgla kamiennego mniej emisyjnym paliwem kopalnym – gazem ziemnym przy produkcji energii. Spółka inwestuje w rozwój elektrowni wiatrowych, farm fotowoltaicznych i magazynów energii. PGE informuje również jakie konkretnie działania będą podejmowane w najbliższych latach.

Pod tymi względami wyróżnia się na tle innych największych SSP, ale trzeba zniuansować kto jest “winny” temu sukcesowi. To nie kolejne moce OZE oddawane przez PGE do użytku sprawiają, iż emisje z elektrowni węglowych spadają – tak twierdzi spółka. To przez ogólny rozwój mocy OZE w polskim systemie elektroenergetycznym, czyli dzięki wysiłkowi wielu innych, prywatnych inwestorów spada poziom wykorzystania elektrowni węglowych, w tym tych na węgiel brunatny posiadanych przez PGE lub inne energetyczne SSP (spoza WIG20).

PGE choćby bez wydzielania aktywów obniżyłyby i prawdopodobnie obniżą emisję w kolejnych latach, choć przede wszystkim w wyniku ewolucji rynku, a nie własnego wysiłku. Spółka z ulicy Mysiej oczywiście w kolejnych miesiącach będzie się skupiać na szybkim wydzieleniu aktywów węglowych co poprawiłoby jej wskaźnik emisyjności, ale znowu będzie to efekt nie wysiłku redukcyjnego, ale brownspinningu.

Należy również docenić sektor finansowy za solidny, trwający od kilku lat trend spadkowy w zakresach 1 i 2. Te emisje sektora mają jednak nieznaczący udział w całości jego śladu węglowego, w którym dominują emisje z zakresu 3 (o monitorowaniu zakresu 3 – patrz dalej).

Sprawdźmy jak radzą sobie pozostałe SSP, tym razem energochłonne. Posiłkując się przykładem JSW, względem 2018 r., który spółka określiła jako rok bazowy, emisje z zakresów 1 i 2 spadły do 2023 r. zaledwie o nieco ponad 1%. Z danych ujawnionych przez KGHM wynika z kolei, iż emisje zakresu 1 i 2 w 2023 r. były od 7 do 10% wyższe niż emisje w 2020 r., przyjętym za rok bazowy celów klimatycznych.

JSW i KGHM postawiły więc przed sobą ambitne cele, za którymi póki co nie nadąża bieżące tempo redukcji emisji przez te spółki. To wynik o tyle frustrujący, iż obie spółki zadeklarowały, iż do 2030 r. zredukują emisje ze wspomnianych zakresów o 30%. Biorąc pod uwagę dynamikę ich wzrostu w ostatnich latach, osiągnięcie tych celów może być trudne. Oczywiście, w tych sektorach redukcja emisji uchodzi za trudniejszą i procesy inwestycyjne (np. Program Redukcji Emisji Metanu JSW) realizowane są latami, ale pozostaje pytanie, czy spółki potrafią się rozwijać bez wzrostu emisji, choćby jeżeli tymczasowego?

Porównując spadek emisji SSP w ostatnich latach z poziomem wyznaczonym przez ich cele redukcji należy jednak pamiętać, iż redukcja emisji często jest procesem nieliniowym. Emisje gazów cieplarnianych zwykle spadają skokowo, na skutek wdrożenia określonych zmian czy inwestycji. Jednak oczekiwanie na gwałtowne spadki przed pierwszy kamieniem milowym większości celów czyli rokiem 2030, przy kontynuowaniu polityki business as usual do tego czasu jest błędnym podejściem.

Wpływ na ocieplenie klimatu mają skumulowane emisje uwalniane do atmosfery w każdym roku. Spółki powinny więc jak najszybciej i w każdym roku wdrażać działania w celu stopniowej redukcji swojego śladu węglowego. Trendy emisji z ostatnich kilku lat pokazują jednak, iż najczęściej tak się nie dzieje.

SSP nie pokazują pełnego zakresu emisji

Wróćmy do kwestii raportowania emisji w całym łańcuchu dostaw, czyli zakresie 3. Zaledwie dwie z siedmiu analizowanych SSP – Orlen oraz PGE – podają pełne emisje w tym zakresie (z tymże Orlen robi to z opóźnieniem – w tej chwili dostępne są dane za 2022 r.). KGHM raportuje (z opóźnieniem wobec pozostałych danych) informacje o emisjach zakresu 3 dla większości, choć nie wszystkich kategorii tych emisji.

Pozostałe SSP nie raportują emisji z łańcucha dostaw w ogóle lub raportują nieznaczący wobec całokształtu ich działalności zakres danych o tych emisjach. Zakres 3 w bardzo ograniczonym wymiarze raportują PKO BP oraz PZU, natomiast JSW i Pekao nie informują o tych emisjach wcale. W przypadku JSW emisje z zakresu 3 również byłyby wielokrotnie wyższe względem sumy emisji z zakresów 1+2, co w przypadku Orlenu, też producenta i sprzedawcy paliwa kopalnego – węgla koksującego i koksu.

Publikowanie niepełnych danych z zakresu 3 przyjmuje okazjonalnie wręcz kuriozalną formę. Przykładem mogą być tu spółki z sektora finansowego, które nie informują o emisyjności swoich portfelów kredytowych, opisując tymczasem zmiany o ograniczonym wpływie na całokształt emisji, jak redukcja zużycia papieru w firmach czy programy zachęcające pracowników do zmiany sposobów komunikacji na niskoemisyjną. Jednocześnie kłuje w oczy brak jasnych programów dotyczących na przykład zmiany portfeli kredytowych banków na niskoemisyjne.

Co ciekawe, spółki łamią własne deklaracje dotyczące publikowanie danych z zakresu 3. W strategii klimatycznej Pekao z 2021 roku czytamy, iż spółka w 2023 roku miała rozpocząć obliczanie emisji z zakresu 3, ale do dziś nie ich nie opublikowała, choćby w niepełnym wymiarze. Strategia KGHM podobnie sugeruje, iż najpóźniej w pierwszej połowie 2024 roku spółka ujawni dane dotyczące emisji w łańcuchu wartości. Na ten moment przedsiębiorstwo opublikowało jedynie częściowe dane dotyczące emisji z zakresu 3 za 2022 rok.

Dlaczego to istotne? Dla wielu SSP to emisje z łańcucha wartości odpowiadają za zdecydowaną większość całości. Chodzi zwłaszcza o emisje spółek z sektora finansowego. Według szacunków CDP w przypadku banków emisje związane z ekspozycjami kredytowymi są średnio 700 razy wyższe niż te z zakresów 1 i 2. Niestety, żadna z analizowanych spółek z sektora finansowego tego typu danych nie upublicznia. A w końcu, spółki finansowe mają fizyczną możliwość oszacowania emisji z łańcucha wartości, na co wskazuje chociażby przykład Banku ING. W konsekwencji zaniechań przy samym raportowaniu, firmy nie uwzględniają także emisji z zakresu 3 w swoich celach klimatycznych (wyjątkiem jest Orlen).

Co zmieni CSRD?

Zmiany w zakresie ujawniania informacji o zrównoważonym rozwoju wprowadzą nowe przepisy przyjęte na podstawie unijnej Dyrektywy CSRD. Ta znacząco rozszerzy zakres obowiązkowego raportowania informacji o kwestiach klimatycznych. Największe spółki giełdowe po raz pierwszy przygotują raporty zgodnie z nowymi przepisami w 2025 r. za rok 2024 (w bazie danych Instratu informujemy, od którego roku poszczególne spółki będą objęte dyrektywą CSRD). Przepisy CSRD nakładają obowiązek ujawnienia strategii klimatycznych określanych jako “plany transformacji”, wraz z miernikami ich realizacji. Co szczególnie istotne dla SSP, wśród których wciąż raportowanie emisji z łańcucha wartości jest pozytywnym wyjątkiem, dyrektywa zobliguje także spółki do ujawniania pełnego śladu węglowego, włącznie z zakresem 3. Spółki wprawdzie będą mogły nie ujawniać tych danych, o ile wykażą, iż nie są one istotne, jednak w praktyce ciężko sobie wyobrazić taką ich klasyfikację. Samo posiadanie celu redukcji emisji przestanie więc być już niedługo powodem do dumy.

Bądźmy ambitni nie tylko na papierze – to się opłaca!

Niska wiarygodność celów klimatycznych i brak przejrzystości przy raportowaniu emisji SSP to problem nie tylko z perspektywy przeciwdziałania zmianom klimatu, ale także rozwoju tych firm. Unikając realizacji ambitnych celów spółki państwowe działają więc zarówno na niekorzyść dobra publicznego jak i własnych akcjonariuszy. Przy rosnącej popularności zielonych instrumentów finansowych, te firmy, które nie podejmą odpowiednio ambitnych działań, stracą na konkurencyjności.

Uwagę publiczną przykuwają teraz zmiany personalne w zarządach SSP. Istnieje jednak przez cały czas uzasadniona obawa, iż w ich zarządzaniu wciąż dominuje krótkowzroczność, a to nie opłaca się nigdy. Zwłaszcza przy przeciwdziałaniu zmianom klimatu.

Dlatego liczymy na inicjatywę największych polskich emitentów i Ministerstwa Aktywów Państwowych jako organu sprawującego nadzór właścicielski na podwyższenie poziomu ambicji – nie tylko jako celów redukcji emisji, ale realnych działań stojących za ich publikacją oraz raportowaniem z ich realizacji.

Współpraca: Michał Hetmański, Stanisław Stefaniak

Idź do oryginalnego materiału