Ambasador Izraela o oskarżeniach o ludobójstwo w Strefie Gazy
Jakow Finkelstein, który od maja jest ambasadorem Izraela w Polsce, udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej", w którym padły m.in. pytania o sytuację w Strefie Gazy. Prowadzący rozmowę Jerzy Haszczyński zapytał także o coraz częściej pojawiające się oskarżenia o to, iż Izrael dokonuje ludobójstwa na Palestyńczykach. Finkelstein w odpowiedzi stwierdził, iż Izraelczycy "jako naród, który doświadczył Holokaustu, prób unicestwienia i wielu innych okrucieństw" są na ten temat wrażliwi. - Nie jesteśmy obojętni wobec cierpiących, w tym Palestyńczyków. Rozumiem, skąd ta wrażliwość i skąd ta troska. One powodują, iż nie będziemy w stanie dokonać ludobójstwa na innym narodzie. Z tego samego powodu jestem pewien, iż nasza armia nie dopuszcza się ludobójstwa, i jestem pewien, iż nasz rząd nie nakazał naszej armii popełnienia tak okropnej rzeczy - powiedział. Stwierdził, iż takie oskarżenia biorą się z doniesień mediów, które "są zalewane dezinformacją, fałszywymi danymi i obrazami dostarczanymi przez Hamas". Pytany o głód w Strefie Gazy, utrzymywał, iż Izrael "czyni kroki, by złagodzić sytuację na miejscu", a jednocześnie powtarzał, iż "wiele osób i wiele rządów pada ofiarą tej dezinformacji i manipulacji Hamasu".
REKLAMA
Ambasador Izraela: To nie nasi politycy doprowadzili do śmierci i głodu
Odniósł się też do kwestii blokady pomocy humanitarnej, co tłumaczył chęcią upewnienia się, "że nie przejmie jej Hamas". W wywiadzie padło także pytanie o słowa Donalda Tuska, który mówił o umierających matkach i dzieciach w Strefie Gazy. Finkelstein podkreślił, iż Izrael nie akceptuje tego twierdzenia. - To nie nasi politycy doprowadzili do śmierci i głodu. To jest bezpośredni rezultat ataku Hamasu. Hamas wykorzystuje Palestyńczyków jako żywe tarcze, uniemożliwia Palestyńczykom dotarcie do punktów pomocy humanitarnej, rabuje pomoc z konwojów. I to prowadzi do strasznej sytuacji w Gazie. Jesteśmy w stanie wojny z Hamasem, który atakuje ze szpitali, wykorzystuje szkoły i meczety jako arsenały, terroryści ukrywają broń i rakiety w sypialniach własnych dzieci. To wszystko powoduje, iż wśród ofiar są matki i dzieci - przekonywał.
Zobacz wideo Izrael blokuje lądowe drogi pomocy dla Gazy, więc aktywiści popłyną
"Trudno oddzielić terrorystów od cywilów"
Wcześniej Finkelstein stwierdził także, iż wojna ciągle się przedłuża, ponieważ "bardzo trudno oddzielić terrorystów od cywilów". - Terroryści wykorzystują szpitale, szkoły i infrastrukturę cywilną jako bazy terrorystyczne, a własnych obywateli jako żywe tarcze. Gdyby to zależało tylko od naszych możliwości militarnych, moglibyśmy zakończyć tę wojnę dawno temu. Trzeba cały czas chirurgicznej precyzji. Poza tym jest około 50 izraelskich zakładników. Większość niestety nie żyje. Nie chcemy narażać zakładników, którzy żyją. Trzeba pamiętać, iż walczymy z bardzo zaciekłym wrogiem, który nie przestrzega międzynarodowego prawa wojennego. Państwu demokratycznemu trudno jest walczyć z organizacją terrorystyczną, która prowadzi wojnę partyzancką. Dlatego to się tak ciągnie - powiedział.
Media: Według danych izraelskiego wywiadu pięciu na sześciu zabitych Palestyńczyków do cywile
Tymczasem jak ujawnił "The Guardian", powołując się na dane z tajnej bazy izraelskiego wywiadu wojskowego, pięciu na sześciu Palestyńczyków zabitych w Strefie Gazy to cywile. "Jest to ekstremalny wskaźnik rzezi, rzadko spotykany w ostatnich dziesięcioleciach działań wojennych" - ocenił brytyjski dziennik. Według raportu, który opracowała gazeta we współpracy z izraelsko-palestyńskim +972 Magazine i hebrajskojęzycznym "Local Call", z 53 000 osób zabitych w atakach izraelskich, tylko 8 900 zostało zidentyfikowanych jako bojownicy Hamasu i Islamskiego Dżihadu. Izraelskie wojsko, choć nie zakwestionowało istnienia bazy danych, stwierdziło, iż przedstawione liczby są "nieprawidłowe" bez podania szczegółów, a byli oficerowie i źródła wywiadowcze kwestionują publicznie podawane przez Izrael niższe wskaźniki ofiar cywilnych jako przesadzone. Często mówią o znacznie większej liczbie zabitych bojowników, ale jak wskazuje "The Guardian" mogą oni uwzględniać cywilów powiązanych z Hamasem, takich jak urzędnicy państwowi i policjanci, mimo iż prawo międzynarodowe zabrania atakowania osób niebiorących udziału w walkach. Ponadto izraelskie Dowództwo Południowe zezwoliło żołnierzom na zgłaszanie osób zabitych w Strefie Gazy jako ofiary bojowników bez identyfikacji lub weryfikacji. - Po śmierci ludzie są awansowani do rangi terrorystów. Gdybym posłuchał brygady, doszedłbym do wniosku, iż zabiliśmy 200 proc. bojowników Hamasu w tym regionie - powiedział jeden z informatorów redakcji związany z izraelskim wywiadem, który towarzyszył wojskom na miejscu.
Przeczytaj także: Izrael chce zagarnąć najważniejszy obszar Zachodniego Brzegu. Minister triumfuje: To pogrzebie Palestynę
Źródła:"Rzeczpospolita", "The Guardian"