Andrzej Duda jest na liście polityków, którzy dostali podejrzaną śliwowicę od byłego prezydenta Czech. Alkohol nie miał akcyzy i wygląda na to, iż był… zlewkami po niedopitych resztkach. To ich ugościł! Alkohol i polityka to nierozłączna para od wielu lat. Ileż to był afer i aferek podlanych mocnym trunkiem – choćby na najwyższych szczeblach władzy. I nic się w tej sprawie nie zmienia. W ostatnich tygodniach znowu głośno było o alkoholu w polskim parlamencie (u was w pracy też się można napić wina albo piwa do obiadu?) i skutkach jego nadużywania – najpierw „bohaterem” mediów został Ryszard Wilk z Konfederacji, później ze swojego uzależnienia tłumaczył się Andrzej Szejna, który wydał choćby w tej sprawie specjalne oświadczenie. Teraz w alkoaferę został wplątany Andrzej Duda. Wszystko za sprawą wizyt dyplomatycznych. Wiadomo, jak się jedzie w goście to wypada coś ze sobą wziąć, a jak się przyjmuje gościa to warto, żeby na odchodne coś mu wręczyć. I tak się składa, iż były prezydent Czech Milosz Zeman też chciał być dobrym gospodarzem, więc obdarowywał zagranicznych gości swoją ulubioną śliwowicą. I tak Andrzej Duda dostał łącznie dziesięć butelek, prezydentka Węgier Katalin Novak osiem, a prezydent Izraela Jicchak Herzog aż 20. Niczego nie wylewać, przyda się