Ale żenada! PiS boi się upadku i chce połączenia z przestępcami z Suwerennej Polski

3 tygodni temu

Kolejna odsłona żenującego spektaklu, który z uporem maniaka serwuje Jarosław Kaczyński, odbędzie się 28 września w Przysusze. Kongres PiS – nazywany szumnie „ważnym wydarzeniem” – to w rzeczywistości próba utrzymania władzy przez prezesa, który desperacko próbuje zlepić z ruin swoją partię, jakby kleił potłuczoną filiżankę. Zmiany statutowe, połączenie z Suwerenną Polską, odcinanie „uschniętych gałęzi” – wszystko to brzmi jak scenariusz z jakiegoś niskobudżetowego thrillera politycznego. Problem w tym, iż widownia już dawno straciła zainteresowanie.

Połączenie PiS z Suwerenną Polską? Brzmi jak koszmar, a nie plan. Kaczyński jednak w swojej naiwności wierzy, iż ta koalicja z Ziobrą i Jakim, dwoma z najbardziej toksycznych postaci polskiej polityki, wzmocni jego pozycję. Patryk Jaki licytuje wysoko, bo wie, iż Kaczyński nie ma wyjścia – potrzebuje wsparcia, jak tonący koła ratunkowego. A co na to Ziobro?



Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Oczywiście, jak zwykle, Kaczyński nie mógł sobie darować kolejnych bezpardonowych zagrywek wobec „biernych” członków PiS. „Niektóre gałęzie uschły i trzeba będzie je odciąć,” stwierdził z wrodzoną subtelnością. Pytanie, czy te „uschnięte gałęzie” to przypadkiem nie ludzie, którzy mają dosyć politycznego teatrzyku Kaczyńskiego, a nie tylko ci, którzy nie wpłacają na konto partii. Bo tak, PiS teraz prosi o pieniądze – partia, która od lat drenowała państwową kasę, nagle żebrze o darowizny. 6 milionów złotych zebranych od sympatyków? To może wystarczy na kolejne absurdalne pomysły prezesa, jak choćby jego projekt zarządu młodych, którym ma kierować… Mariusz Błaszczak. Oczywiście, „młodsze pokolenie” w wydaniu PiS.

Wielkie zmiany, nowe statuty, powoływanie „rady naczelnej” – brzmi jak plan na utrzymanie kontroli nad partyjnymi dołami i tępienie wszelkich przejawów niezależności. Kaczyński chce mieć pełną kontrolę nad wszystkim, choćby jeżeli jego pomysły przypominają żałosne próby ratowania tonącego okrętu. Rozkład PiS jest widoczny gołym okiem, a Kaczyński wciąż brnie w to bagno, trzymając się swojej wyimaginowanej wizji „drzewa rozłożystego”, które w rzeczywistości dawno już zgniło.

Kongres w Przysusze to tylko kolejny epizod tej tragifarsy. Kaczyński próbuje utrzymać się na powierzchni, ale jego ruchy stają się coraz bardziej żenujące. Ile jeszcze upokorzeń zafunduje swoim wiernym zwolennikom, zanim wreszcie przyzna, iż to koniec?

Mamy dla Kaczyńskiego radę. Zróbcie kongres od razu w więzieniu.

Idź do oryginalnego materiału