Takiego przypadku chyba jeszcze nie było w III RP. Przemawiający w Sejmie poseł PiS, Łukasz Mejza, dostał szału. I zaczął rzucać wyzwiskami!
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Wszystko przez artykuł Tomasza Terlikowskiego, poświęcony właśnie Mejzie. Materiał zdenerwował polityka Prawa i Sprawiedliwości tak bardzo, iż stracił nad sobą panowanie. Przekonywał, iż „jako dumny patriota” nie pozwoli aby „medialny pajac, przebieraniec Terlikowski” obrażał go „bezczelnymi kłamstwami i graniem na najniższych instynktach”.
– Także, panie Terlikowski, farbowany kaznodziejo, mimo iż brzydzę się choćby panem podłogę powycierać, idą święta, dlatego chcę dać panu szansę – wypalił człowiek Kaczyńskiego.
– Świąteczne życzenia dostałem od posła Mejzy. Z sali Sejmowej. Język i styl każdy może ocenić sam – skomentował ten wybuch furii Terlikowski.
My zaś możemy pogratulować Jarosławowi Kaczyńskiemu poselskich kadr.