– Sprawa, na którą trafiliśmy podczas kontroli, jest wyjątkowa, drastyczna i skandaliczna – powiedział na antenie TVN24 wiceminister obrony Cezary Tomczyk. I dodał: – Grupa ochroniarzy Jarosława Kaczyńskiego podczas tego, gdy de facto wykonywali obowiązki na jego rzecz, (...) była też na etatach w Żandarmerii Wojskowej. Jednocześnie nie wykonywali pracy na rzecz Żandarmerii Wojskowej.
Afera w ŻW ws. ochrony Kaczyńskiego. Wojskowi zabrali głos
Sytuacji w tej służbie bez komentarza nie zostawiła sama ŻW. Wydano właśnie specjalny komunikat w tej sprawie. Sprawa trafiła do prokuratury.
Potwierdził to także wiceszef MON Cezary Tomczyk. "Sprawa pracowników ochrony J.Kaczyńskiego "zatrudnionych" w Żandarmerii Wojskowej i nie wykonujących na jej rzecz pracy, a świadczący pracę na rzecz prezesa PiS, doczeka się wyjaśnienia przez prokuraturę. Zawiadomienie w tej sprawie złożył Komendant Główny Żandarmerii Wojskowej" – czytamy na jego profilu w serwisie X.
Sytuację z ochroną prezesa Kaczyńskiego dla naTemat.pl skomentował Bronisław Komorowski. – To jest sytuacja nienormalna. jeżeli funkcjonariusze Żandarmerii chronią osoby nieuprawnione do tego, to skandal – powiedział były prezydent, marszałek Sejmu i minister obrony narodowej.
Były prezydent komentuje aferę z ochroną Kaczyńskiego
Polityk wyjaśnił, iż w Polsce działa specjalny oddział Żandarmerii w MON, który chroni ministra obrony, szefa Sztabu Generalnego WP oraz gości zagranicznych. – Nigdy nie słyszałem, żeby oddział Żandarmerii mógł chronić posła czy wicepremiera w jakimkolwiek rządzie poza resortem obrony narodowej – wskazał.
Przypomniał jednocześnie, iż "prywatna firma ochroniarska, która chroni Jarosława Kaczyńskiego, w znacznej mierze zatrudnia byłych żołnierzy GROM". – PiS pewnie spróbuje budować legendę, iż to byli tylko byli żołnierze. Ale wszystko wskazuje na to, iż część z nich weszła do oddziału Żandarmerii, żeby PiS płaciło mniej z partyjnej kasy, a więcej z kasy Żandarmerii Wojskowej – stwierdził Komorowski.