Afera wizowa jak paragony grozy znad morza i czereśnie pod 200 zł za kilogram

1 rok temu

Podstawowe pytanie brzmi! Czy afera wizowa będzie przełomem odmieniającym wyniki wyborów? Odpowiedź brzmi krótko – nie! Czy w takim razie w ogóle nie ma znaczenia dla kampanii wyborczej? Ma, ale w innym znaczeniu niż się większości wydaje. PiS był w gazie, nazrzucał tematy, teraz musi się bronić i przede wszystkim tutaj traci. Możliwe są też straty na poziomie 0,5% na rzecz Konfederacji, z drugiej strony PO swoim już niemal rasistowskim przekazem wypycha wyborców w kierunku Lewicy i Trzeciej Drogi.

Kto zadał sobie trud i sprawdził statystyki ten wie, iż przez 30 miesięcy wydano 990 116 wiz Ukraińcom, 586 171 Białorusinom i 374 889 innym obywatelom świata. W tej ostatniej kategorii ponad połowę stanowią Rosjanie, Turcy, Hindusi i Filipińczycy. „Inżynierów i lekarzy” z Afryki trzeba szukać na końcu zestawienia i są to liczby poniżej tysiąca na przestrzeni prawie 3 lat. Jak powszechnie wiadomo ze statystykami można zrobić wszystko, a w tym przypadku media opozycyjne i sama opozycja epatuje 375 tys. muzułmanów sprowadzonych przez PiS do Polski, co jest oczywistą bzdurą. Dla porównania na Lampedusie około 6 tys. byczków z Afryki praktycznie sparaliżowało cały kraj i to doskonały moment, aby wyjaśnić dlaczego cała operacja pod szyldem „afera wizowa” jest tylko wyborczym kapiszonem.

Mamy do czynienia z klasyczną kreacją, taką samą, jak w przypadku czereśni po 200 zł za kg. Podobnych materiałów i paragonów grozy TVN z GW wyprodukowały setki, Polacy mieli mniej kupować na święta, nie jeździć nad morze i wybierać zgniłe przecenione ziemniaki na bazarach, żeby jakoś przetrwać. Na ekranach widzieliśmy rybę za 120 zł i gofra po 40 zł, tymczasem Polacy jedli na święta tyle co zawsze i tak samo nie mieli, co zrobić z sałatką i serniczkiem, które po świętach zostały. Nad Bałtykiem nie dało się wcisnąć szpilki, a o rezerwacji pokoju bez dwutygodniowego wyprzedzenie można było zapomnieć, z wyjątkiem hoteli oferujących pokoje za 2000 zł. Skąd taki rozdźwięk pomiędzy obrazem TVN i rzeczywistością? Stąd co zawsze, zwyczajnie nie da się ludziom wmówić, iż są biedni i siedzą w domach, gdy ludzie rozbijają parawany na plaży.

Gdybyśmy w Polsce mieli 375 tys. „inżynierów i lekarzy” ściągniętych przez Kaczyńskiego i Morawieckiego, to PiS nie tylko przegrałby wybory, ale musiałby uciekać z kraju. Nie potrzebny byłby żaden propagandowy materiał w TVN24, bo w Polsce dzień w dzień dochodziłoby do gwałtów, podpaleń samochodów i aktów agresji wokół obozów z uchodźcami. Tego wszystkiego nie ma i być nie może z tej prostej przyczyny, iż żadna fala muzułmanów do nas nie napłynęła. Jesteśmy dużym krajem w środku Europy, należymy do strefy Schengen i mamy 5% bezrobocie, z czego połowa w ogóle nie chce szukać pracy. Fakt, iż w Uberach jeżdżą Hindusi, a w Biedronkach siedzą Ukrainki to wyłącznie kwestia rynku pracy. Nie ma w Polsce tłumów czarnoskórych i mahoniowych imigrantów, którzy siedzą na zasiłkach. Blisko 100% z nich albo pracuje albo się uczy albo są turystami.

Zaklinanie rzeczywistości w stylu paragonów grozy i bazarowej drożyzny nie podziałało w żaden sposób na Polaków i tym bardziej nie zadziała jeszcze bardziej absurdalna bajka o drugiej Francji w Polsce. Jeszcze kilka dni i temat umrze, bo do końca kampanii nie da się na nim dojechać. Ludziom można wcisnąć do głów wiele bzdur, ale gdy się mówi o ociepleniu klimatu przy 11 stopniach w lipcu, to wystarczy wejść na dowolne forum internetowe, aby zobaczyć jak „działa nauka”. Propaganda musi zawierać choćby strzępki faktów, które rozgrzeją tak silne emocje, iż całe fakty przestają mieć znaczenie. Afera wizowa jakieś strzępki posiada, ale na tych strzępkach nie uda się zbudować histerii związanej z napływem uchodźców z Afryki, bo to jest kompletny idiotyzm nie przystający do codzienności Polaków.

Idź do oryginalnego materiału