Afera Wirtualnej Polski: publiczne miliony w zamian za propagandę na rzecz PiS. Wieczna hańba!

1 dzień temu

Wirtualna Polska to portal, w którym żaden reklamodawca nigdy nie powinien wydawać pieniędzy. Dlaczego? Pieniądze, które miały pomagać ofiarom przestępstw, trafiły do kieszeni tego medialnego giganta, by uprawiać polityczną propagandę. Fundusz Sprawiedliwości – stworzony po to, by finansować pomoc prawną, psychologiczną i materialną dla skrzywdzonych – stał się skarbonką dla Wirtualnej Polski. Mówimy o milionach złotych, które zamiast ratować życie i zdrowie ludzi, kupowały przychylne artykuły dla Zbigniewa Ziobry i jego partyjnych kumpli.

Wirtualna Polska odegrała w tym procederze rolę wyjątkowo haniebną. Podpisała cyrograf na zaufanie czytelników, zamieniając swoje łamy w maszynkę do prania wizerunku polityków. Robiono to w sposób perfidny – pod fałszywym nazwiskiem „Krzysztof Suwart” publikowano materiały, które wyglądały jak zwykłe artykuły informacyjne. Nie były to żadne teksty dziennikarskie – to był PR podszyty pod newsy, opłacony z pieniędzy publicznych. I robiono to świadomie, licząc na to, iż przeciętny odbiorca nie zorientuje się, iż ma do czynienia z polityczną reklamą.

To jest właśnie moment, w którym media przestają być „czwartą władzą” kontrolującą polityków, a stają się tubą propagandową władzy – i to za pieniądze podatników. Kiedy portal o tak ogromnym zasięgu bierze publiczne środki, by udawać niezależne dziennikarstwo, mamy do czynienia z czystą manipulacją. To nie jest drobny błąd etyczny. To jest zdrada zaufania publicznego i plucie w twarz wszystkim tym, którzy wierzyli, iż media internetowe mogą być wolne od politycznych układów.

Wirtualna Polska próbowała się tłumaczyć, iż materiały były sponsorowane i pochodziły z działu sprzedaży, a nie redakcji. To żałosna wymówka. Czytelnik nie wchodzi w szczegóły wewnętrznych struktur – oczekuje uczciwej informacji, a nie przemyconej propagandy. o ile artykuł wygląda jak zwykły news, to w umyśle odbiorcy pozostaje news, a nie reklama polityczna. I właśnie na tym polegał cały mechanizm – wykorzystać markę i zasięg portalu, by sprzedać ludziom propagandę jako obiektywny przekaz. Największy problem – robiono to za pieniądze ukradzione ofiarom przestępstw.

Miliony złotych wypłacane bez konkursów, układy personalne, fałszywe nazwiska, brak jednoznacznego oznaczenia treści sponsorowanych – to nie jest wpadka. To jest model biznesowy polegający na handlowaniu wiarygodnością. Wirtualna Polska zarobiła na tym krocie, a jedynymi przegranymi są ofiary przestępstw, które tych pieniędzy już nigdy nie zobaczą, oraz wszyscy ci, którzy wierzyli w uczciwość tego medium.

Nie ma tu miejsca na półśrodki – tak długo, jak Wirtualna Polska nie odda wszystkich pieniędzy i nie przeprosi swoich czytelników, pozostanie symbolem tego, jak łatwo sprzedać prawdę za odpowiednią kwotę. I jak gwałtownie medium może przeistoczyć się w megafon władzy, gdy na stole pojawi się gruby plik banknotów z budżetu państwa.

Idź do oryginalnego materiału