Afera mieszkaniowa Nawrockiego. Co myślą jego konkurenci?

1 dzień temu
Zdjęcie: Nawrocki


Karol Nawrocki, kandydat na prezydenta popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, znalazł się w centrum skandalu związanego z tzw. aferą mieszkaniową.

Chodzi o medialne doniesienia, według których Nawrocki miał przejąć mieszkanie starszej osoby – niejakiego „pana Jerzego” – w sposób budzący wątpliwości etyczne i prawne. Sprawa wywołała lawinę komentarzy ze strony jego konkurentów w wyścigu prezydenckim, którzy nie szczędzą ostrych słów, widząc w aferze szansę na osłabienie pozycji Nawrockiego. Każdy z nich wykorzystuje sytuację, by podkreślić własne wartości i zdyskredytować kandydata PiS, co pokazuje, jak gorąca jest walka o Pałac Prezydencki.

Szymon Hołownia, lider Polski 2050 i kandydat Trzeciej Drogi, jako pierwszy zaatakował Nawrockiego, stawiając na moralny aspekt sprawy. Hołownia, który często podkreśla swoje chrześcijańskie wartości, ironicznie zauważył, iż „gdy mój sąsiad chorował, kupiłem mu leki, a Nawrocki wjechał na jego mieszkanie”. W jego opinii, Nawrocki powinien „udowodnić, iż wartości, o których mówi, nie są tylko hasłami wyborczymi”, albo wycofać się z kampanii. Hołownia sugeruje, iż afera pokazuje prawdziwe oblicze kandydata PiS – człowieka, który za fasadą patriotyzmu i wiary ukrywa brak przyzwoitości. Dla Hołowni, który buduje wizerunek polityka empatycznego i uczciwego, sprawa Nawrockiego to idealna okazja, by skontrastować się z konkurentem i zdobyć punkty wśród wyborców ceniących moralność w polityce.

Magdalena Biejat z Lewicy podchodzi do afery z innej perspektywy, widząc w niej szerszy problem systemowy. Jej zdaniem, sprawa Nawrockiego to dowód na konieczność wprowadzenia podatku katastralnego, który mógłby zapobiegać „żerowaniu” na mieszkaniach starszych, często schorowanych osób. Biejat pyta, czy transakcja, w ramach której Nawrocki miał przejąć mieszkanie, była w pełni legalna i transparentna. „Jeśli kandydat na prezydenta wykorzystuje swoją pozycję, by bogacić się kosztem słabszych, to jak możemy mu ufać w kwestii zarządzania państwem?” – pyta retorycznie. Dla Lewicy afera jest też okazją do przypomnienia o potrzebie ochrony praw lokatorów i walki z nierównościami społecznymi, co wpisuje się w ich program. Biejat nie tylko krytykuje Nawrockiego, ale też wykorzystuje sprawę, by promować własne postulaty.

Sławomir Mentzen, reprezentujący Konfederację, idzie jeszcze dalej, oskarżając Nawrockiego o oszustwo notarialne. Mentzen twierdzi, iż Nawrocki wykorzystał schorowaną osobę, przejmując jej mieszkanie, a w akcie notarialnym zadeklarował zapłatę, której – według Mentzena – nigdy nie dokonał. „To nie tylko brak moralności, ale potencjalne przestępstwo” – grzmi polityk Konfederacji, który buduje swoją kampanię na hasłach uczciwości i wolnego rynku. Mentzen, znany z ostrego języka, nie zostawia na Nawrockim suchej nitki, sugerując, iż taki kandydat „nie powinien choćby startować na sołtysa, a co dopiero na prezydenta”. Dla Konfederacji, która walczy o elektorat prawicowy z PiS, afera to doskonały sposób na podważenie wiarygodności Nawrockiego i przyciągnięcie rozczarowanych wyborców.

Sławomir Nitras, minister sportu i prominentny polityk Koalicji Obywatelskiej, wskazuje na podobieństwa między sprawą Nawrockiego a dawnymi wyłudzeniami mieszkań na Pomorzu. „To schemat, który znamy – wykorzystywanie starszych osób, by przejmować ich majątek” – mówi Nitras, żądając od Nawrockiego pełnych wyjaśnień i publikacji dokumentów związanych z transakcją. Nitras podkreśla, iż kandydat na prezydenta powinien być poza wszelkimi podejrzeniami, a afera rzuca cień na uczciwość Nawrockiego. Dla KO, która wspiera Rafała Trzaskowskiego, sprawa jest wodą na młyn – pozwala przedstawiać Nawrockiego jako polityka, który nie zasługuje na zaufanie publiczne.

Sam Rafał Trzaskowski, główny rywal Nawrockiego, zachowuje bardziej stonowany ton, ale również nie odpuszcza. Prezydent Warszawy apeluje o pełną transparentność, domagając się od Nawrockiego publikacji oświadczeń majątkowych. „Polacy zasługują na to, by wiedzieć, kim naprawdę jest człowiek, który chce zostać prezydentem” – mówi Trzaskowski, sugerując, iż afera może być wierzchołkiem góry lodowej. Trzaskowski, który buduje kampanię na wizerunku nowoczesnego i uczciwego lidera, wykorzystuje sprawę, by podkreślić kontrast między sobą a Nawrockim, którego przedstawia jako relikt dawnej polityki.

Wszyscy konkurenci Nawrockiego – od Hołowni po Trzaskowskiego – zgadzają się w jednym: afera mieszkaniowa to nie tylko problem etyczny, ale i prawny, który podważa jego wiarygodność jako kandydata na prezydenta. Nawrocki, zamiast odpierać zarzuty konkretami, brnie w narrację o „ataku systemu Tuska”, co tylko pogłębia jego problemy.

Idź do oryginalnego materiału