Afera jachtowa to nie gigantyczny skandal i symbol złodziejstwa, symbol tego, jak wyglądało państwo pod rządami Jarosława Kaczyńskiego – państwo zamienione w prywatny folwark, w którym unijne miliardy zamiast do polskich przedsiębiorców i rodzin trafiały do kieszeni działaczy PiS. Ponad 100 jachtów za pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, i to na Podkarpaciu, gdzie największym zbiornikiem wodnym jest Solina, to kpina z obywateli.
To złodziejstwo ma swoje nazwisko i twarz. To Jarosław Kaczyński – człowiek, który przez lata budował system okradania budżetu i pozwalał swoim ludziom bezkarnie korzystać z unijnych funduszy.
To on stworzył system, w którym działał przestępczy mechanizm pisania wniosków pod przekręty. I to on wysyłał do kluczowych instytucji „swoich ludzi”, gotowych podpisywać każdą decyzję, choćby była jawnie szkodliwa dla państwa.
Przykład? Mąż Beaty Szydło, człowiek bez doświadczenia w zarządzaniu publicznymi pieniędzmi, ale z jedną niezbywalną cechą – lojalnością wobec prezesa. Właśnie takich ludzi Kaczyński ustawiał na straży miliardów z Brukseli. Straży, która w praktyce okazała się bandą paserów, dla których liczyły się tylko własne interesy.
Nie ma większego złodziejstwa niż odbieranie pieniędzy polskim rodzinom, które czekały na pomoc po pandemii, i polskim firmom, które walczyły o przetrwanie. PiS, zamiast wesprzeć tych, którzy naprawdę potrzebowali środków z KPO, wolał budować sobie flotę luksusowych zabawek, z których korzystali wybrani działacze.
Afera jachtowa obnaża całą prawdę o Kaczyńskim. Nie był żadnym „strażnikiem moralności”, jak lubił się przedstawiać. Był szefem mafii politycznej, która przez lata okradała własnych obywateli. To on odpowiada za stworzenie systemu złodziejstwa na wielką skalę. To on dał polityczne przyzwolenie na to, by zamiast inwestycji w rozwój kraju, Polacy finansowali swoim kosztem jachty na Podkarpaciu.
Dziś PiS próbuje się tłumaczyć, kluczyć, zasłaniać drobnymi szczegółami. Ale prawda jest brutalnie prosta: bez Jarosława Kaczyńskiego nie byłoby ani okradania Funduszu Sprawiedliwości, zamienionego w kasę partyjną, ani respiratorów-widm, ani tej groteskowej floty jachtów na Podkarpaciu. Dlatego nie da się mówić o tej aferze inaczej niż wprost: to Kaczyński ponosi pełną odpowiedzialność za próbę kolejnego okradzenia Polski i Europy. Okradzenia Polaków, polskich rodzin, odbierania pieniędzy dzieciom.
Polskę zbudował Piast Kołodziej a okradł ją PiS-złodziej.