Adrian Zandberg o PO i PSL: Serial pod tytułem „Korytem przez Polskę”

news.5v.pl 4 godzin temu

Partia Razem, której współprzewodniczącym jest Zandberg, nie weszła w skład koalicji rządzącej, a w październiku zeszłego roku opuściła klub parlamentarny Lewicy, aby utworzyć własne koło poselskie. Gość Piotra Witwickiego i Przemysława Szubartowicza tłumaczył, dlaczego jest mu tak daleko do rządu premiera Donalda Tuska.

– Serial pod tytułem „Korytem przez Polskę” co tydzień ma nowy odcinek, bo się okazuje, iż ktoś z PO albo PSL-u wciska swojego pociotka na stanowisko za 15 tys. zł – mówił. Jego zdaniem można to zmienić, wprowadzając „uczciwe, twarde, publiczne i jawne konkursy do spółek Skarbu Państwa”.

W dalszej części programu Zandberg tłumaczył, dlaczego „się tak gotuję, kiedy widzę to 'koryciarstwo'”. – Jak widzę tych facetów spoconych, ustawiających się w kolejkach z legitymacją partyjną, żeby zostać dyrektorem do spraw tego i owego, na czym się w ogóle nie znają… Mnie to wkurza, iż majątek publiczny, który powinien być zarządzany profesjonalnie jest używany przez PO dokładnie tak samo jak wcześniej przez PiS, żeby wynagradzać struktury lokalne za rozdawanie ulotek – tłumaczył.

Jego zdaniem „tracimy szansę”, bo osoby do zarządzania w spółkach Skarbu Państwa powinny być wybierane w „rynkowej, konkursowej procedurze”. – Zamiast tego mamy Donalda Tuska, który patronuje „koryciarstwu” – podsumował.

„Poszliśmy na zbyt wiele kompromisów”

Jego zdaniem polityka polega na „organizowaniu ludzi wokół programu i walki o zmianę”. – Przez ostatni rok nie okazaliśmy się w tym skuteczni, właśnie przez to, iż nie przeszliśmy jasno i zdecydowanie do twardej, prospołecznej opozycji wobec tego rządu – przyznał.

– Polityki nie da się robić w taki sposób, iż oddaje się wszystko, w co się wierzy za to, żeby ustawić się w kolejce do ładnej wizytówki – mówił.

Zandberg tłumaczył, iż przez ostatnie lata Partia Razem pracowała na wspólny blok Lewicą. – Poszliśmy na zbyt wiele kompromisów i ma to swoje konsekwencje, bo na koniec okazało się, iż my tę umowę pod względem programowym traktowaliśmy poważnie, a nasi koalicjanci, jak widać… – tłumaczył.

Pokreślił, iż on i jego formacja będą trzymać się swoich założeń. Przytoczył obietnicę 1 proc. PKB na publiczne budownictwo mieszkaniowe. – Dzisiaj rząd nawet 1/30 tej sumy nie wydaje – stwierdził i dodał, iż zamiast tego podejmowane są kroki, które działają na korzyść deweloperów.

Zandberg o przygotowywanym projekcie: Moralny skandal

Zandberg przypomniał, iż przed wyborami obiecywał podjęcie starań o skrócenie kolejek do lekarza. – Co robi ten rząd? Ten rząd administruje postępującym kryzysem w ochronie zdrowia, gdzie kolejni są coraz dłuższe i równolegle wyjmuje pieniądze z publicznej ochrony zdrowia, żeby rozdać je szerokim gestem ludziom, którzy naprawdę nie potrzebują wsparcia, bo są zamożni albo bardzo zamożni – mówił.

Zdradził, iż „właśnie się gotuje kolejny taki pomysł, żeby znowu wypompować pieniądze„. – Ja uważam, iż to jest moralnym skandalem. Już dzisiaj jest 20 mld zł za mało w budżecie ochrony zdrowia, żeby utrzymać ten poziom świadczeń, który mieliśmy w zeszłym roku. Wyjmowanie kolejnych pieniędzy z funduszu oznacza, że tysiące ludzi stracą życie – ocenił.

Dopytywany powiedział, iż mowa o „obniżeniu składek dla biznesu”. – W praktyce znikną pieniądze, które powinny iść na publiczną ochronę zdrowia. Zostaną rozdane w dużym stopniu osobom zamożnym. Wiem, iż takie plany są przygotowywane – zapowiedział i dodał, iż niedługo pojawi się projekt w tej sprawie.

– My musimy zacząć wydawać 8 proc. PKB na ochronę zdrowia, bo jak tego nie zrobimy, to skazujemy olbrzymią grupę osób na cierpienie, szybsza śmierć – mówił.

Start w wyborach. Stawką zwycięstwo z Biejat?

Piotr Witwicki dopytywał, czy start Zandberga w wyborach nie jest obliczony wyłącznie na rywalizację z kandydatką Lewicy Magdaleną Biejat. – Skoro pracowaliście na ten blok lewicy, to może w tej kampanii prezydenckiej chodzi o to, czy wygra pan czy Biejat i zgarniecie całą tę lewicę?

Zandberg odparł, iż w tej kampanii liczy na dotarcie do „ludzi, którzy chcą silnego i sprawczego państwa”. – Chodzi mi o to, żeby ludzie, a ich są już miliony, którzy są rozczarowani 20 latami PO i PiS zamieniającymi się u władzy, żeby mieli alternatywę, żeby nie byli skazani tylko na pana (Sławomira – red.) Mentzena, który chce rozmontowywać państwo – tłumaczył lider Partii Razem.

Jego zdaniem kandydat Konfederacji proponuje „państwo minimum”, które jest dobrą opcją wyłącznie dla bogatych.

Czytaj więcej

Idź do oryginalnego materiału