Administracja Trumpa naciska na urzędników, by odeszli z pracy. Dostali pilnego maila

3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Elizabeth Frantz


Administracja Donalda Trumpa naciska na pracowników federalnych, by zgodzili się na udział w programie dobrowolnych rezygnacji. Na kilkanaście godzin przed ostatecznym terminem decyzji urzędników w sprawie zapadło postanowienie sądu, który rozpatrywał ją ze względu na sprzeciw związkowców.
Propozycja dla urzędników: Pod koniec stycznia administracja Donalda Trumpa przedstawiła dwóm milionom pracowników federalnych propozycję udziału w tzw. "programie odroczonej rezygnacji". Jak zapewniano, osoby, które ją przyjmą, będą mogły pozostać na liście płac i pobierać pensję do 30 września. Jednocześnie nie będą musiały one osobiście pojawiać się w pracy, a ich obowiązki zostaną zredukowane lub całkowicie zlikwidowane. Pracownicy zostali poinformowani o takiej możliwości za pośrednictwem maila, a żeby ją przyjąć, muszą wyłącznie odpisać jednym słowem - "rezygnuję".

REKLAMA





Administracja naciska: Zgodnie z pierwotnymi założeniami pracownicy federalni mieli podjąć decyzję do końca czwartku (6 lutego). Chwilę przed południem czasu wschodniego urzędnicy otrzymali maila przypominającego, w którym zaznaczono, iż "obecnie niemożliwe jest zapewnienie pełnej gwarancji miejsca pracy" - informuje agencja Reutera. Cała sytuacja ma bowiem związek z zapowiedziami prezydenta Trumpa dotyczącymi redukcji kosztów oraz zmniejszenia zatrudnienia w administracji państwowej. Za proces ten odpowiedzialny jest Elon Musk, stojący na czele Departamentu (jest to jedynie departament z nazwy - red.) Wydajności Państwa (DOGE).


Zobacz wideo Trump kontra świat. Bliski Wschód, Ukraina, wojny celne [Co to będzie odc.44]



Sąd zmienia termin: Propozycja wywołała protesty związków zawodowych, które złożyły pozew do sądu i nakłaniają swoich członków do zostania w pracy. Związkowcy domagali się całkowitego zawieszenia procedury. W czwartek sędzia federalny George O'Toole podjął decyzję o odroczeniu ostatecznego terminu, w którym urzędnicy mogą podjąć decyzję, do najbliższego poniedziałku (10 lutego). Na ten dzień wyznaczona została również kolejna rozprawa. W zależności od jej przebiegu zapaść może decyzja o ponownej zmianie terminu.
Kogo dotyczy propozycja? Według nieoficjalnych ustaleń mediów do środy (5 lutego) z opcji rezygnacji skorzystało ponad 40 tysięcy osób - to niecałe 2 procent z 2,3 miliona pracowników administracji federalnej. Dotychczasowe doniesienia wskazują, iż z planowanych cięć wyłączeni są wojskowi, agenci służb imigracyjnych, pracownicy poczty, osoby pełniące funkcje związane z bezpieczeństwem narodowym, a także kontrolerzy lotów.


"Ludzie się boją": Agencja Reutera donosi, iż pośród urzędników panuje poczucie grozy i niepewności. - Większość ludzi na korytarzach rozmawia o tym, co zrobić. Wiele osób boi się, ponieważ jesteśmy postawieni przed dwoma złymi wyborami i mamy bardzo mało czasu w podjęcie decyzji - opowiadał dziennikarzom jeden z pracowników Departamentu Skarbu. Urzędnicy nie mają pewności, czy w przypadku rezygnacji, faktycznie mogą liczyć na pensję do października. Według doniesień medialnych Departament Edukacji ostrzegł pracowników decydujących się na odejście, iż wypłaty będą mogły zakończyć się w każdej chwili.Więcej na ten temat w artykule Marii Mazurek: "Elon Musk już działa. 2 miliony osób dostały maila. Mają czas do 6 lutego".Źródło: Reuters: 1, 2
Idź do oryginalnego materiału