Adam Bodnar w obronie ministerialnego stołka przekracza kolejną granicę śmieszności

5 godzin temu

Do kanonu prawnych dowcipów przeszły wnioski Adama Bodnara kierowane do „nieistniejącej” Izby Nadzwyczajnej Kontroli i Spraw Publicznych. Jeszcze bardziej minister i Prokurator Generalny ośmieszył się w trakcie posiedzenia wspomnianej Izby w przedmiocie uchwały odnoszącej się do wyników wyborów prezydenckich. Skład sędziowski wielokrotnie wykazał ignorancję i alogiczność wniosków Bodnara, ale pan minister nie o prawo i sprawiedliwość walczy, tylko o utrzymanie stołka dlatego godność i powagę własnej osoby kompletnie lekceważy.

Tak się jednak nieszczęśliwie dla ministra składa, iż praktycznie każda sprawa, której się dotknie nie obraca się w złoto. Nie udało się podważyć wyników wyborów i przeliczyć wszystkich głosów w komisjach wyborczych, czym się Bodnar odgrażał. Ba! choćby liczenie głosów w ponad 200 komisjach zakończyło się kompromitacją, nad którą opadała kurtyna milczenia. Na dodatek minister przestrzelił z „autorytetami” i powołał się na „ekspertyzę” dr nie habilitowanego Krzysztofa Kontka, chociaż jego założenia i wnioski zostały bezlitośnie sfalsyfikowane przez wielu ekspertów od statystyki, w tym zatrudnionych przez Fundację Batorego. Ostatnia porażka Adama Bodnara to nieudana próba ukarania Roberta Bąkiewicza i tym razem to prezydent Andrzej Duda pokrzyżował plany Prokuratorowi Generalnemu poprzez częściowe ułaskawienie znienawidzonego przez lewicę aktywistę.

Przy takim dorobku i olbrzymiej presji, a także krytyce płynącej ze strony najbardziej fanatycznych wyborców „koalicji 13 grudnia”, Adam Bodnar musiał poszukać nowej spektakularnej akcji i tak też zrobił. Kolejna próba uratowania ministerialnej posady to skierowanie do Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego oraz do Trybunału Stanu wniosków o uchylenie immunitetu I prezes SN i przewodniczącej TS Małgorzaty Manowskiej. Misja ta ma zerowe szanse powodzenia i oczywisty podtekst polityczny, który dosadnie skomentował rzecznik Sądu Najwyższego:

Rozumiem, iż rekonstrukcja rządu się zbliża i minister Bodnar jest bardzo niepewny swojego stanowiska w związku z tym wykonuje cały szereg nerwowych ruchów obliczonych na efekt polityczny. (….) Najkrócej rzecz ujmując, zarzuty stawiane pierwszemu prezesowi Sądu Najwyższego dotyczą tego, iż stosował prawo obowiązujące w Rzeczpospolitej Polskiej i stosował je zgodnie z jego literą, tudzież interpretacją, którą stosowali wcześniej PPSN Małgorzata Gersdorf oraz Prezes IC Dariusz Zawistowski. Wnioski te mają charakter typowo polityczny, z punktu widzenia prawnego, mówiąc najkrócej, choć kolokwialnie “nie trzymają się kupy”.

Prezes Manowskiej prokuratura usiłuje postawić zarzutu z najbardziej popularnego art. 231 k.k., czyli niedopełnienie obowiązków lub przekroczenie uprawnień. Dokładnie chodzi o: uznanie ważności głosowań Kolegium SN pomimo braku kworum, niezwołanie w ustawowym terminie posiedzenia pełnego składu Trybunału Stanu oraz niewykonanie prawomocnego postanowienia Sądu Okręgowego w Olsztynie dotyczącego zawieszenia sędziego Pawła Juszczyszyna. Sprawy te były wielokrotnie wyjaśnione przez SN, ale w zawiłościach prawnych przeciętny obywatel się gubi, a najczęściej w ogóle ich nie rozumie, za to przekaz polityczny jest bardzo czytelny.

Adam Bodnar jest uznawany za nieskutecznego ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, któremu przez dwa lata nie udało się uzyskać ani jednego wyroku skazującego dla znienawidzonych przez wyborców „koalicji 13 grudnia” polityków PiS. Odpowiedzią na tę skądinąd słuszną krytykę jest modus operandi przyjęty od Donalda Tuska, który na zmianę się „wścieka” i składa obietnice bez pokrycia. Różnica polega na tym, iż Tuskowi znacznie dłużej udawało się w ten sposób lawirować, natomiast Bodnar bardzo gwałtownie poczuł oddech Romana Giertycha i jego stajni trolli internetowych na plecach i nie potrafi sobie z tą presją poradzić. Dlatego popełnia śmieszność za śmiesznością, co wcześniej niż później musi się zakończyć utratą rozpaczliwie bronionych stanowisk.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału