Adam Bodnar odpiera zarzuty w sprawie tempa rozliczania PiS. „Dlatego tyle to trwa”

news.5v.pl 10 godzin temu

— Prokuratorzy pracują i sukcesywnie będą przygotowywali kolejne wnioski. To nieuniknione, iż ta sprawa nie kończy się na Mateuszu Morawieckim. Więcej osób było zaangażowanych w ten proceder — mówił Adam Bodnar o sprawie byłego premiera Mateusza Morawieckiego.

Ocenił, iż kolejne wnioski to kwestia „kilku tygodni, miesięcy”. — W przypadku Mateusza Morawieckiego sprawa była łatwiejsza, bo były opinie prawne, zeznania świadków. Co więcej, w tej sprawie mieliśmy wcześniej wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który stwierdził, iż premier dopuścił się rażącego naruszenia prawa — dodał minister, wyjaśniając, iż pozostałe sprawy „wymagają bardziej kompleksowych działań”.

Prowadzący program Marcin Zawada zapytał ministra, czy nie obawia się, iż politycy Zjednoczonej Prawicy będą chcieli pójść w ślady Marcina Romanowskiego? — Mamy w Unii Europejskiej swobodny przepływ osób i swobodny wybór miejsca osiedlenia się i różne rzeczy mogą się zdarzyć. Natomiast każda taka osoba musi zdawać sobie sprawę z konsekwencji. To, iż ktoś wyjeżdża, nie powoduje braku aktywności państwa. Państwo dalej będzie robiło wszystko, i będzie to rozpisane na wiele miesięcy, aby taką osobę sprowadzić — odpardł Bodnar.

Kto orzeknie o ważności wyborów? „Pojawiło się interesujące rozwiązanie”

Dziennikarz pytał też, kto będzie orzekał o ważności wyborów prezydenckich? — Uważam, iż nie powinna to być Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. Wczoraj toczyły się prace sejmowej komisji sprawiedliwości i tam pojawiło się jedno interesujące rozwiązanie. Konstytucja mówi, iż ważność wyborów przesądza SN, ale cała reszta regulowana jest ustawą o SN. o ile dokonamy w niej technicznej zmiany, to można stworzyć procedurę, która uszanuje konstytucję, a z drugiej da gwarancję obywatelom. Pojawiła się propozycja, by to był skład orzekający w SN, składający się z sędziów najstarszych stażem — wyjaśnił minister sprawiedliwości.

Bodnar odpiera zarzuty w sprawie tempa rozliczeń PiS. Wymienił nazwiska

Kolejnym tematem była kwestia wolnego tempa rozliczeń nieprawidłowości z czasów rządów PiS. — Też jestem obywatelem i u mnie w tyle głowy jest to przeświadczenie, iż chciałbym widzieć rezultat tu i teraz. To naturalne. Jesteśmy przyzwyczajeni do obrazków z filmów i seriali. W jednym odcinku jest postępowanie, w drugim już jest wynik. W życiu to nie jest takie proste. Mamy konkretną osobę, prokuratora, przełożonego. Wyobraźmy sobie, iż wniosek w sprawie Mateusza Morawieckiego jest napisany na szybko, na kolanie. Trafia do Sejmu, komisja regulaminowa debatuje nad uchyleniem immunitetu i nagle posłowie wyłapują: „tu jest błąd, tu błąd, tu pan tego nie sprawdził, tu pan źle sformułował wnioski”. Prokurator jest pod ostrzałem opinii publicznej, dziennikarzy, którzy mówią: „kto tu pracuje, za co my im płacimy?”. I dlatego tyle to trwa — mówił Adam Bodnar.

— Prokurator bierze osobistą odpowiedzialność. Dlatego musi to być dobrze przygotowane. jeżeli spojrzelibyśmy na statystyki, mamy uchylone immunitety pana Wosia i Romanowskiego, pan Mejza immunitetu się zrzekł, teraz czekają kolejne — panowie Szczucki, Ardanowski, Morawiecki. Pięć wniosków czeka na rozpoznanie — panowie Braun, Dworczyk, Wąsik, Kamiński i Obajtek — wymieniał polityk.

Idź do oryginalnego materiału