Adam Bielan znów knuje. Polityczny intrygant, który zawsze musi być w centrum gry

5 dni temu
Zdjęcie: Bielan


Adam Bielan po raz kolejny daje o sobie znać – tym razem w roli „życzliwego” komentatora losów Szymona Hołowni. Niby chwali, niby kibicuje, a w rzeczywistości jak zwykle coś rozgrywa. Europoseł PiS, który od lat słynie z zakulisowych manewrów i politycznych intryg, znów próbuje wtrącić się w sprawy, które go nie dotyczą. Bo Bielan to polityk, który nie potrafi żyć bez kombinacji – i zawsze znajdzie sposób, by zamieszać, choćby gdy nikt go o to nie prosi.

Adam Bielan po raz kolejny przypomina, iż w polskiej polityce są ludzie, którzy nigdy nie potrafią zejść ze sceny. choćby gdy nie grają już głównej roli, zawsze muszą być gdzieś obok — podpowiadać, komentować, intrygować. Ostatnia wypowiedź europosła PiS, który w rozmowie z RMF FM nazwał Szymona Hołownię „bardzo sympatycznym człowiekiem” i zapewnił, iż „zawsze jest gotowy do rozmowy” z liderem Polski 2050, to kolejny przykład jego politycznej dwuznaczności.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, iż Bielan po prostu próbuje być uprzejmy. W końcu grzeczność w polityce to rzadki towar. Ale kto zna Adama Bielana, ten wie, iż za każdym jego słowem kryje się strategia, a za każdym komplementem — potencjalna intryga. Polityk, który przez lata słynął z cichych machinacji i zakulisowych rozgrywek, dziś znów rozstawia figury na szachownicy, udając niewinnego obserwatora.

„Pan marszałek jest bardzo sympatycznym człowiekiem. Zaproszenie do mnie jest zawsze otwarte” – mówi Bielan o Szymonie Hołowni, który ubiega się o prestiżowe stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. W ustach polityka PiS brzmi to niemal jak zaproszenie do współpracy — tyle iż nikt w to nie wierzy. Bo za każdym razem, gdy Bielan zaczyna mówić o „otwartych drzwiach”, kończy się to politycznym zamieszaniem.

Nie bez powodu w środowisku politycznym uchodzi za człowieka, który „zawsze coś kombinuje”. To właśnie Bielan był jednym z głównych architektów rozłamu w Porozumieniu Jarosława Gowina — rozłamu, który doprowadził do upadku rządu Zjednoczonej Prawicy i chaosu wewnątrz obozu PiS. Do dziś wielu polityków wspomina, jak „Bielan pojawiał się, gdy trzeba było kogoś rozegrać, podmienić lub skłócić”.

Dlatego jego dzisiejsze wypowiedzi o Hołowni brzmią bardziej jak zapowiedź kolejnej gry niż gest życzliwości. Bielan wie, iż Hołownia – osłabiony politycznie, wahający się między Warszawą a Nowym Jorkiem – staje się łatwym celem. Stąd prawdopodobnie ten ton troski: „Zobaczymy, co się wydarzy w tym ugrupowaniu, z samym panem marszałkiem. On aplikuje w tej chwili o bardzo ważne stanowisko w ONZ”.

W rzeczywistości trudno oprzeć się wrażeniu, iż europosłowi PiS chodzi nie o Hołownię, ale o destabilizację jego partii. Polska 2050 jest dziś kluczowym elementem koalicji rządowej, a każdy sygnał o jej słabości to woda na młyn dla opozycji. Bielan doskonale o tym wie. Dlatego jego „życzliwe” słowa mają w sobie więcej politycznego jadu niż dyplomacji.

Bielan to typ polityka, który zawsze pojawia się w momentach przesileń – nie po to, by rozwiązywać konflikty, ale by je podsycać. Z PiS był, odszedł, wrócił. Był rzecznikiem, doradcą, europosłem, liderem własnej partii satelickiej. Nigdzie nie zostaje na długo, ale zawsze wychodzi z sytuacji suchą stopą. Zawsze blisko władzy, choćby gdy formalnie jest poza nią.

To właśnie ta cecha czyni go jednym z najbardziej nieprzewidywalnych graczy w polskiej polityce. Bielan nigdy nie podnosi głosu, nie rzuca oskarżeń, nie bije pięścią w stół. Wystarczy mu kilka zdań wypowiedzianych z uśmiechem w radiowym studiu, by rozpalić dyskusję i zasiać wątpliwość. Teraz robi to znowu – udając przyjaciela Szymona Hołowni, a tak naprawdę testując grunt pod nowy rozdział politycznej układanki.

Trudno oprzeć się wrażeniu, iż Adam Bielan po prostu nie potrafi żyć bez intryg. Kiedy inni politycy szukają sposobu, by coś zbudować, on woli patrzeć, jak coś się sypie. Nieprzypadkowo mówi się o nim jako o „człowieku od zadań specjalnych” – takich, o których oficjalnie nikt nie chce mówić.

Polska polityka, niestety, przez cały czas jest podatna na takich graczy. W czasach, gdy potrzebna jest transparentność i stabilność, wciąż pojawiają się ludzie, którzy wolą grać w kulisach. Adam Bielan jest ich symbolem – politykiem, który nigdy nie zniknie, bo zawsze znajdzie nowy sposób, by zamieszać.

Idź do oryginalnego materiału