Absolutny numer jeden!

1 tydzień temu

W polskiej polityce zwykle wieje nudą, która przeradza się w monotonię i chyba najlepszym tego potwierdzeniem jest dwudziestoletnia wojna POPiS-owa. Na takim bezrybiu, każdy rak wydaje się rybą dlatego na tym patencie powstało kilka partii z potencjałem na przekroczenie progu wyborczego. Jako pierwsza weszła partia Jausza Palikota, potem kolejne wcielenie partii Janusza Korwina-Mikke, Kukiz’15, Nowoczesna i wreszcie Polska 2050. Niewątpliwe kimś więcej niż rakiem, przynajmniej w kampanii i przez pierwszą kadencję, był Andrzej Duda, ale to w zasadzie wszystko, co można w jakikolwiek sposób wyróżnić.

Wyjątkiem od tej reguły jest Karol Nawrocki, do niedawna człowiek znikąd w kontekście czynnej polityki, ale w ciągu roku wyrósł na absolutny numer jeden. Karol Nawrocki to jedyny polityk, który potrafi zjednoczyć, ale też rozzłościć wszystkie partie prawicowe. Wbrew przypuszczeniom i pozostałym supozycjom, nie jest prezydentem PiS i to w najmniejszym stopniu, ale też nie pozwolił się zepchnąć do narożnika skrajnej prawicy oczekującej decyzji oderwanych od politycznych realiów. Żaden prezydent od 1989 roku nie podejmował tak odważnych i samodzielnych decyzji i w tym stwierdzeniu nie ma pustych komplementów, tylko fakty, jakie można zebrać choćby z ostatnich miesięcy. Pierwsza weta prezydenckie były dość oczywiste dla wszystkich, nikt nie miał wątpliwości, iż Karol Nawrocki zawetuje „ustawę wiatrakową” i pierwszą wersję ustawy pomocowej dla Ukrainy.

Nie były to jednak łatwe decyzje, jedna i druga ustawa zawierała emocjonalne pułapki, przeplatane emocjonalnym szantażem. W ustawie wiatrakowej „koalicja 13 grudnia” na pierwszym miejscu umieściła zamrożenie cen energii i w ten sposób chciała przemycić dogodne warunki inwestycyjne dla branży wiatrakowej, czyli w znacznej mierze dostarczyć niemieckim firmom świeżych zleceń. Ustawa pomocowa była podwójnie niebezpieczna dla prezydenta, bo z jednej strony cisnęli głosiciele absurdu „to nasza wojna”, z drugiej radykałowie antyukraińscy. Obie strony miały swoje powody do zadowolenia i obie zgłaszały pretensje po kolejnych decyzjach o zawetowaniu i podpisaniu nowej wersji ustaw. Niezwykle istotne jest to, iż przy podejmowaniu tych decyzji decydującym argumentem był najlepiej pojęty interes Polaków, chociaż rzecz jasna nie brakowało też motywacji politycznej.

Następne ustawy jakie wylądowały na prezydenckim biurku znów wywołały prawdziwą burzę, po tym jak biurko opuściły. Weto dla ustawy kryptowalutowej wywołało euforię w Konfederacji i partii Brauna, ale co interesujące bronili tej decyzji choćby wyborcy „koalicji 13 grudnia”. Zupełnie inne reakcje wystąpiły po prawej stronie, gdy się okazało, iż prezydent Karol Nawrocki, po konsultacjach z właścicielami ferm zwierząt futerkowych, zdecydował się podpisać ustawę zakazującą takich hodowli. Przy ostatniej ustawie, tak zwanej „łańcuchowej” prawdziwego amoku dostały środowiska lewicowo-liberalne, pomimo jasnej deklaracji prezydenta Nawrockiego, iż wetuje ustawę z powodu niedorzecznych przepisów dotyczących wielkości kojców, natomiast jest przeciwnikiem trzymania psów na łańcuchu, co zawarł w autorskim projekcie.

Zdarzają się też prezydentowi wpadki, czego nie da się uniknąć przy tej skali podnajmowanych decyzji i z pewnością największą z nich było ostentacyjne podanie czarnej polewki Victorowi Orbanowi, pod presją obozu rządzącego. Patrząc jednak na całość dotychczasowej prezydentury i zachowując obiektywizm, można z czystym sumieniem stwierdzić, iż Karol Nawrocki jest nie tylko politykiem samodzielnym, ale odważnym zarówno w polityce krajowej, jak i zagranicznej, o czym dobitnie świadczy jego konsekwentne stanowisko w kwestii spotkania z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Dlatego też w stwierdzeniu, iż prezydent Karol Nawrocki jest w tej chwili politykiem numer jeden nie ma żadnej przesady.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału