"Absolutny kapiszon". Tak w Koalicji mówią o narracji PiS ws. KPO

5 godzin temu
– PiS kręci aferę – mówi poseł Witold Zembaczyński, gdy pytamy go o burzę wokół Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO). Polityk Koalicji Obywatelskiej przyznaje, iż w sieci hulają przykłady popandemicznych wniosków o dofinansowanie, które jemu też wydają się rażące, ale trzeba to wyjaśnić, zamiast wrzucać wszystkich przedsiębiorców do jednego worka. Inni parlamentarzyści KO, z którymi rozmawiamy, przyznają mu rację: projektom sektorów hotelarskiego, restauracyjnego i cateringowego (HoReCa) trzeba się uważnie przyjrzeć. Nie kryją jednak irytacji tym, iż sprawę nagłaśnia PiS. – Złodziej krzyczy "Łapać złodzieja!" – tak działania partii Jarosława Kaczyńskiego ocenia z kolei posłanka Joanna Frydrych.


Jachty, sauny, mobilne ekspresy do kawy – internet zawrzał, gdy okazało się, w jaki sposób swoją działalność – dzięki dofinansowania z Krajowego Planu Odbudowy – chcą różnicować przedsiębiorcy z sektorów HoReCa na wypadek kolejnego wstrząsu gospodarczego. Takim niewątpliwie była pandemia koronawirusa, a wiele podmiotów z branży skutki odczuwa do dziś.

Oczywiście pieniądze z KPO trafiają do wielu branż i dziedzin życia społecznego. To zastrzyk środków na infrastrukturę, opiekę zdrowotną, szkoły czy koleje. Na razie uwaga koncentruje się jednak na sektorach HoReCa. – Niektórzy przedstawiają jacht jako główny punkt KPO. To nieprawda. Na samą cyfryzację polskich szkół poszło 5 miliardów złotych – mówi posłanka Kinga Gajewska.

Kontrowersje wokół KPO dla HoReCa


Dzięki pieniądzom z KPO właściciele firm hotelarskich, restauracyjnych i cateringowych mieli dodać drugi filar działalności, by w sytuacji, gdy pierwszy z jakiegoś powodu przestanie funkcjonować, konstrukcja nie runęła. Pozostałoby przecież inne źródło przychodu, które pomogłoby utrzymać przynajmniej część miejsc pracy. Tyle założenia.

W praktyce okazało się, iż zielone światło od regionalnych operatorów programu dostał na przykład wniosek o dofinansowanie rozszerzenia działalności pizzerii o solarium. Ostatecznie pieniądze na solarium nie popłynęły, bo dokumenty wycofała sama właścicielka restauracji. Ale na jachty już tak.



Internet zaroił się od wpisów krytykujących rząd za rozdawanie pieniędzy na zbytki. Pojawiły się też obrazki i scenki rodzajowe – przedsiębiorcy popijający drinki z palemką na tropikalnej wyspie; oczywiście za pieniądze nas wszystkich.

– To ekonomiczny analfabetyzm mówić, iż jak hotel kupuje jacht, to po to, żeby zapewnić luksusy właścicielom. To tak, jakby mówić, iż linie lotnicze kupują samoloty, żeby prezes mógł nimi latać na wakacje – stwierdził ekonomista prof. Witold Orłowski w rozmowie z TVP Info. Zastrzegł jednak również, iż najważniejszy jest sposób oceny wniosków.

Nieprawidłowości w KPO. Działania prokuratury i rządu


W piątek Prokuratura Regionalna w Warszawie z urzędu podjęła czynności sprawdzające dotyczące nieprawidłowości w ramach udzielania dotacji z KPO.

Wyjaśnienie sprawy zapowiedział także premier Donald Tusk. "Każdy, kto popełnił błędy, poniesie (lub już poniósł) konsekwencje. Niezależnie od stanowiska i partyjnej przynależności. A to, iż PiS kłamie i manipuluje w tej sprawie, nie będzie żadnym usprawiedliwieniem. Dla nikogo" – napisał szef rządu na X.

Na początku tygodnia Tusk przeszedł do ofensywy i przypomniał, iż założenia programu KPO dla HoReCa opracowała poprzednia ekipa, a dziki pośpiech, jaki towarzyszy(ł) rozpatrywaniu wniosków, to też wina PiS, który łamał praworządność, a tym samym blokował europejskie pieniądze dla Polski.

Redakcja naTemat zapytała polityków Koalicji Obywatelskiej jak oni oceniają to zamieszanie. Część z nich wypowiedziała się pod nazwiskiem, inni pod warunkiem zachowania anonimowości.

Krajowy Plan Odbudowy. Kwestia skali


Jedną z posłanek Koalicji Obywatelskiej pytamy, czy to, co się dzieje wokół KPO, to afera, czy kapiszon. Odpowiada szybko: – Na dziś kapiszon.

A następnie uzasadnia.

– KPO to ogromne pieniądze dla Polski. To też wielka liczba beneficjentów, z którymi zawarto blisko 800 tysięcy umów. Niestety przy gigantycznej skali przedsięwzięcia nieuniknione jest, iż wystąpią nieprawidłowości. Zawsze znajdzie się trochę cwaniaków i trochę tych, co po ludzku popełnią błąd. Nieprawidłowości trzeba wyjaśnić i wyciągnąć konsekwencje, ale jednocześnie nie można tracić z oczu, iż to mikroskala na tle całego Krajowego Planu Odbudowy – tłumaczy naTemat polityczka.

Uprzedzając nasze pytanie poseł Witold Zembaczyński przyznaje, iż wśród zaakceptowanych wniosków znajdują się także takie, które go rażą. – Oczekuję, iż ministra Katarzyna Pełczyńska – Nałęcz zweryfikuje wszystkie środki – mówi odnosząc się do szefowej Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, polityczki Polski 2050.

Jednak podobnie jak nasza poprzednia rozmówczyni jest zdania, iż trzeba zachować proporcje. – PiS kręci aferę. To absolutny kapiszon – ocenia poseł Zembaczyński. Według niego Prawo i Sprawiedliwość próbuje "odwrócić logikę" i przerzucić swoje zaniedbania na obecną władzę.

– Programowanie HoReCa (zasady przyznawania pieniędzy – red.) wymyślił PiS. To on też odebrał Polsce czas na to, by spokojnie rozdysponować środki, bo blokował KPO. I wreszcie to z udziałem PiS, na przykład męża Beaty Szydło, odbywała się ocena wniosków w regionach rządzonych przez Prawo i Sprawiedliwość – wylicza Zembaczyński.



Jego zdaniem władza powinna pokazać ludziom mechanikę wydawania pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy po to, by partia Jarosława Kaczyńskiego nie mogła zbijać politycznego kapitału na kontrowersjach, które sama w dużej mierze wywołała.

W Koalicji Obywatelskiej nie brakuje głosów, iż w sprawie KPO władza po raz kolejny przegrywa z PiS w internecie. Reakcja na kontrowersje ma być niewystarczająca i przyszła za późno. Jednak są i tacy, którzy nie mają "górze" nic do zarzucenia. – Żyjemy w czasach, gdy algorytmy promują dezinformację. Łatwo wywołać oburzenie na coś, co wytłumaczone będzie miało sens. Ale fakty nie przebijają się tak dobrze – przekonuje jedna z osób.

Afera KPO czy kapiszon? Cichoń: To nie są dobre słowa


Poseł Platformy Obywatelskiej Janusz Cichoń apeluje o to, by wobec tego, co się dzieje wokół KPO dla HoReCa, nie używać ani terminu afera, ani kapiszon. – To nie są dobre słowa – ocenia w rozmowie z naTemat. Doświadczony parlamentarzysta zwraca uwagę na to, iż branża turystyczna była jedną z najbardziej poszkodowanych w związku z wybuchem pandemii.

– Budowanie odporności w turystyce nie jest łatwe. Poszukiwanie pomysłów na "drugą nogę" jest znacznie bardziej skomplikowane, niż może się wydawać. Dywersyfikacja działalności ma pozwolić utrzymać miejsca pracy w sytuacji kryzysowej, a wymyślenie jak to zrobić wymaga kreatywności. Z drugiej strony ocenianiu wniosków powinna towarzyszyć skrupulatność, której jak się okazało mogło być trochę więcej. Niestety czas na rozpatrzenie wniosków był bardzo krótki, a w takich okolicznościach trudno o dokładność – mówi poseł Cichoń.

Członek klubu Koalicji Obywatelskiej podkreśla, iż stosowanie odpowiedzialności zbiorowej jest bezsensowne, choć może przynieść korzyści opozycji.

– Uważam, iż PiS strasznie pompuje aferę. Z pewnością potrzebny jest przegląd, by ustalić, czy nie było nadużyć, ale pojedyncze przypadki nie mogą rzutować na cały program. Przy ogromie materii, jaką jest KPO, takie sytuacje mogą się zdarzyć – wskazuje poseł Janusz Cichoń.

O co chodzi w aferze KPO? "Obrzydzenie Unii Europejskiej" i "nagonka na przedsiębiorców"


Zdaniem naszych rozmówców atak na obóz władzy to tylko jeden i wcale nie najważniejszy cel szturmu Prawa i Sprawiedliwości na KPO.

– PiS próbuje za wszelką cenę obrzydzić Polakom Unię Europejską i środki, które z niej płyną. Ludzie Jarosława Kaczyńskiego nie mogą się pogodzić z tym, jak wielkie poparcie ma Wspólnota, bo są zwolennikami polityki izolacjonistycznej. Chcą, by Polska była samotną wyspą i ledwo się z tym kryją. W odizolowanym kraju można sobie pozwolić na znacznie więcej i wszyscy populiści o tym marzą – mówi poseł Zembaczyński.

Tę diagnozę podziela więcej naszych rozmówców, ale wskazują także inny cel "pompowania afery". – PiS nigdy nie był za przedsiębiorcami. Dołożył im Nowym Ładem i utrudniał życie na każdym kroku. Czasami mam wrażenie, iż problemy tej grupy wręcz PiS cieszą – słyszymy od jednego z posłów. Witold Zembaczyński idzie jeszcze dalej. – PiS jest wrogo nastawiony do przedsiębiorców i dąży do tego, by tę wrogość podzielało społeczeństwo – mówi. "Nagonka na przedsiębiorców" to stały motyw, który pojawia się w wypowiedziach członków klubu KO.

Frydrych o PiS: Złodziej krzyczy "łapać złodzieja!"


Posłanka Joanna Frydrych reprezentuje Podkarpacie. To region, którym rządzi Prawo i Sprawiedliwość. I to właśnie w tym regionie – wskazuje polityczka KO – kumulują się kontrowersje wokół dotacji dla HoReCa.

– Największe oburzenie wywołują wnioski, które przeszły przez Rzeszowską Agencję Rozwoju Regionalnego, która obsługiwała województwa podkarpackie, małopolskie, świętokrzyskie i lubelskie. RARR podlega pod samorząd wojewodztwa podkarpackiego zarządzany przez PiS na czele z marszałkiem Władysławem Ortylem i wicemarszałkiem Małgorzatą Jarosińską-Jedynak, wcześniej ministrem i podsekretarzem stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. Oburzające pozostało to, iż w składzie komisji opiniującej projekty był Edward Szydło, mąż byłej premier rządu PiS – mówi naTemat posłanka Frydrych.

Nasza rozmówczyni podkreśla, iż uważa za wielkie osiągnięcie premiera Tuska i Koalicji 15 października, iż setki miliardów złotych z KPO popłynęły do Polski, czego – zaznacza – nie potrafił dokonać PiS. – Za bardzo byli zajęci kupowaniem nieistniejących respiratorów od handlarza bronią i aferą maseczkową, by zatroszczyć się o Polaków – ocenia parlamentarzystka.

Podobny sentyment wyrażają inni nasi rozmówcy, którzy mają w pamięci wiele niejasnych spraw opiewających na miliardy złotych, za które PiS choćby się nie tłumaczył, a teraz "podnosi krzyk", gdy za kontrolę oprócz prokuratury bierze się sama władza.

– Sprawa wymaga wyjaśnienia. Jak mówi premier Tusk, każda złotówka, która została wydana niezgodnie z przeznaczeniem, zostanie zwrócona. Robienie przez PiS afery z tego, co jeszcze nie jest wyjaśnione, to sytuacja, w której złodziej krzyczy "łapać złodzieja!" – kwituje posłanka Joanna Frydrych.

Idź do oryginalnego materiału