Z roku na rok rośnie liczba przeprowadzanych w Szkocji aborcji. W 2024 roku było ich o 15% więcej, niż rok wcześniej i aż o 80% więcej, niż w 2021 roku. Z przeprowadzonych w zeszłym roku aborcji 41% to aborcje powtórne, czyli wykonane ponownie u tej samej kobiety. Władze Szkocji aktywnie działają, aby zabitych dzieci było jeszcze więcej!
Aborcja domowa i fałszowanie wieku
Od czterech lat na terenie Szkocji działają przepisy umożliwiające przeprowadzenie tzw. aborcji domowej. Kobiety, chcące zabić swoje dziecko, dostają środki wymuszające poronienie. Oprócz oczywistego skutku, jakim jest śmierć dziecka, taka metoda aborcji poza gabinetem jest również niebezpieczna dla samej matki, może bowiem prowadzić do groźnych powikłań.
Obecny system prawny w Szkocji zezwala na aborcję do 24. tygodnia życia dziecka. Jednak aborcja domowa daje możliwość fałszowania tego wieku. Kobieta jedynie na podstawie własnej deklaracji dostaje środki poronne. I tak właśnie postąpiła Carla Foster, która zaszła w ciążę w 2019 roku. Poprosiła firmę BPAS o środki poronne do zabicia dziecka, podając nieprawdziwą informację, iż jest w siódmym tygodniu ciąży. Pięć dni później urodziła dziecko, które zmarło. Sekcja zwłok maleństwa wykazała, iż tak naprawdę kobieta była już w 32.-34. tygodniu ciąży. Kobieta została skazana: otrzymała wyrok w zawieszeniu.
Aborcja w Szkocji: zabijanie bez limitu i zakaz protestów
W 2024 roku Szkocka Partia Narodowa przyjęła rezolucję o wpisaniu „prawa do aborcji” do przyszłej konstytucji niepodległej Szkocji. Co to oznacza? W praktyce nieograniczony dostęp do zabijania dzieci: bez podawania powodu, bez terminu. Legalna aborcja choćby zaledwie dzień przed porodem. Dziecko zdrowe czy chore, dziewczynka czy chłopiec – nie robi to żadnej różnicy. Rezolucja ta zakłada całkowitą swobodę w mordowaniu nienarodzonych. Podobne kroki podjęło niedawno Zjednoczone Królestwo: za sprawą przegłosowanej przez Izbę Gmin poprawki likwidującej karalność zabijania dzieci aborcja w Wielkiej Brytanii może niedługo stać się legalna choćby do ostatniego dnia ciąży.
Strefy buforowe wokół klinik aborcyjnych
Co więcej, 24 września 2024 roku w Szkocji weszło w życie prawo chroniące kliniki aborcyjne. W odległości 200 metrów od nich utworzono tzw. strefy buforowe. Nie wolno tam oferować pomocy kobietom planującym aborcję – na przykład informować ich o możliwości oddania dziecka do adopcji albo proponować im wsparcia psychologicznego. Nie: założenie jest takie, iż mają one w spokoju dotrzeć na zabieg rozrywania dziecka na kawałki. Pod obiektami przeprowadzającymi aborcję nie wolno się modlić ani organizować protestów. Zabronione jest pokazywanie plakatów czy banerów, choćby z okien i balkonów prywatnych domów, które znajdują się w promieniu wspomnianych 200 metrów. Nie wolno także przedstawiać niczego, co pokazywałoby, czym naprawdę jest aborcja. Ciężarna kobieta nie może widzieć zdjęcia zakrwawionego dziecka ze zmiażdżoną głową i urwanymi rączkami. Ona idzie na „zabieg przerywania ciąży”.
Za jakiekolwiek złamanie tego buforu 200 metrów grozi kara choćby do 10 tys. funtów. To dobitnie pokazuje, iż władze Szkocji mają większy szacunek dlz biznesu polegającego na zabijaniu dzieci nienarodzonych, niż dla życia własnych obywateli. A jakakolwiek próba ochrony, protestu, nazwania aborcji po imieniu: zabójstwem, będzie surowo karana.
Gdy ktoś tłumaczy, iż kobiety robią aborcję, bo chcą, warto pamiętać, iż to rządy swoimi działaniami kierują je w stronę zabicia własnego dziecka.
Lepiej dla Szkocji, żeby się opamiętała. „Naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości”.
Tekst: Mikołaj Brzyski