Przywykliśmy już do tego, iż konferencje prasowe prezesa Narodowego Banku Polskiego stały się rodzajem kabaretu. Występuje w nim co prawda tylko jeden aktor, za to jest nim sam Glapiński.
– Gdyby zlikwidować wydatki socjalne, to oczywiście rząd miałby więcej środków na inne cele, np. inwestycje. Inflacja byłaby mniejsza, bo nie byłoby dochodów, za którymi nie stoi wydajność pracy i wzrost produkcji – stwierdził Glapiński podczas ostatniej konferencji prasowej.
– Ale tak nie można zakładać, bo gdyby tych wydatków nie było – zresztą w dowolnym kraju europejskim – to by się w ciągu miesiąca załamał cały system społeczny. Byłby rewolucje, rządy by upadły, zapanowaliby jacyś Putini mniejsi – przekonywał.
I stało się. Politykę rządu wsparł powołując się na przykład Hitlera.
– Dlaczego Hitler wygrał wybory demokratyczne w Niemczech? No bo wprowadził różnego rodzaju wydatki socjalne. Żaden kraj demokratyczny się nie poważy, żeby czegoś takiego nie robić — przypomniał Glapiński.