

Niemcy, bez względu na to kto wygra wybory, będą musiały zmierzyć się z pilną naprawą infrastruktury, ponieważ niemieckie drogi, mosty i koleje są w coraz większej zapaści – czytamy w „Gazecie Wyborczej”. Tak, tak.
„Niemcy nie kwitną, tylko się sypią”
O tym, iż jazda po niemieckich mostach stała się niebezpieczna, media trąbiły od ponad dekady, zwykle przed wyborami. Ale do tej pory (września ubiegłego roku – PAP), mimo złych technicznych diagnoz, żaden się nie zawalił
— zauważyła „GW” piórem Bartosza Wielińskiego.
Jak zaniedbane są Niemcy? – pytały tabloidy. Dla kraju, który jest pierwszą gospodarką Europy i trzecią gospodarką świata, jednym z wiodących eksporterów, samo pytanie brzmi jak potwarz. Ale to niestety prawda. Niemcy nie kwitną, tylko się sypią
— czytamy.
Biurokracja
Według federalnego ministerstwa transportu 4 tys. mostów trzeba wyremontować albo zburzyć i postawić na nowo, a stan 3/4 mostów ocenia się jako zły, ale dopuszczalny.
Gigantycznym problemem jest biurokracja. Przygotowanie inwestycji, zebranie odpowiednich pozwoleń i uzgodnień, dokumentacji to koszmar
— podkreślił dziennikarz „GW”. Wykonawcy pod uwagę muszą brać ok. 20 tys. przepisów prawa, a z wyliczeń związków przedsiębiorców budowlanych wynika, iż sama budowa pochłania tylko 15 proc. czasu inwestycji.
Resztę — użeranie się z urzędnikami i sądami
— czytamy.
Brakuje pieniędzy
Ponadto, z szacunków niemieckiej branży budowlanej wynika, iż co trzecia firma boryka się z brakiem pracowników.
Ale przede wszystkim brakuje pieniędzy. W 2022 roku minister transporty Volker Wissing na specjalnej konferencji poświęconej sypiącej się infrastrukturze zapowiedział narodowy plan naprawy 400 mostów rocznie. Projekt miał pochłonąć 4,5 mld euro. Eksperci oceniali go za zbyt ambitny
— zauważyła „GW”. Rok później resort Wissinga stracił 5,2 mld euro, a plan „w dużej mierze pozostał na papierze”.
Niemcy „się sypią”? To ciekawe, iż „GW” zwraca na to uwagę. Nieprawdaż? Chciałoby się dodać, iż „sypią się” również w wielu innych aspektach.
olnk/PAP/”GW”