Na łamach „Nature” opublikowano wyniki badań, w ramach których ocenie poddano kondycję naszej planety. Wnioski nie są optymistyczne: okazuje się, iż w skali globalnej już przekroczyliśmy kilka granic, które wyznaczały warunki dla stabilności systemu planetarnego. To kolejna diagnoza, z której płynie jeden zasadniczy wniosek. Potrzebne są pilne działania zmierzające do ochrony ekosystemów i dobrobytu ludzi.
„Jeśli w porę nie nastąpi transformacja, najprawdopodobniej nie da się uniknąć nieodwracalnych punktów krytycznych i powszechnego wpływu na dobrostan ludzi. Uniknięcie tego scenariusza ma najważniejsze znaczenie, jeżeli chcemy zapewnić bezpieczną i sprawiedliwą przyszłość dla obecnych i przyszłych pokoleń” – powiedział w oświadczeniu prof. Johan Rockström, główny autor badania.
Rockström jest współprzewodniczącym grupy naukowców Earth Commission i dyrektorem Potsdam Institute for Climate Impact Research. Od lat kieruje zespołem próbującym oszacować całościowo kondycję naszej planety. O ich staraniach, pisaliśmy przed dwoma laty. Wówczas alarmowano, iż przekroczone zostały już cztery z dziewięciu granic, kluczowych dla stabilności życia dla ziemi.
Najnowszym efektem prac zespołu prof. Rockströma jest recenzowana publikacja w jednym z najbardziej prestiżowych czasopism naukowych. Choć ogłoszone ustalenia wnoszą nowe szczegóły, nie zmienia się główny wniosek: zmierzamy w niebezpiecznym kierunku, co wymaga pilnych działań naprawczych. Artykuł ukazał się na łamach „Nature”.
Granice planetarne ważne nie tylko dla ekosystemów, ale i dobrostanu ludzi
Tym razem naukowcy z zespołu prof. Rockströma zmienili nieco optykę. Opierając się na dotychczasowych ustaleniach nauki, określili grupę „bezpiecznych i sprawiedliwych” granic systemu ziemskiego (Earth system boundaries – ESB’s). Następnie, w oparciu o dostępne dane, ocenili, jak blisko jesteśmy od ich przekroczenia.
To pierwsza tak poważna, ilościowa analiza na ten temat. Przeanalizowane obszary dotyczą kluczowych kwestii, tj. związanych m.in. z klimatem, bioróżnorodnością, wodą pitną, składnikami odżywczymi oraz zanieczyszczeniami aerozolowymi.
Co szczególnie istotne, obok kryteriów bezpieczeństwa (odnoszących się do stabilności ekosystemów), wprowadzono wyznaczniki związane ze sprawiedliwością. W ten sposób uwzględniono, jak obserwowane na planecie zmiany wpłyną na dobrostan ludzi, a więc poszczególnych społeczeństw i społeczności. Temperatura na Ziemi, czy też dostępność do odpowiedniej jakości wody, to przecież kwestie, od których zależy jakość życia nas wszystkich.
Wspomniane rozszerzenie stanowiło poniekąd odpowiedź na wcześniejsze zarzuty wobec prac zespołu. Krytyka dotyczyła m.in. tego, iż proponowany wcześniej model zbytnio upraszcza badane kwestie. Efektem jest wyróżnienie kluczowych obszarów i wyznaczenie granic: „bezpiecznej”, „sprawiedliwej”, a także – łączącej obydwie – „bezpiecznej i sprawiedliwej”.
W kluczowych obszarach, spośród ośmiu „bezpiecznych i sprawiedliwych” granic, przekroczonych zostało już siedem. W przypadku klimatu, czyli najczęściej dyskutowanej współcześnie kwestii, przekroczono granicę „sprawiedliwą”. Tę rozumiano m.in. jako próg 1 st. Celsjusza ocieplenia, względem poziomu sprzed rewolucji przemysłowej.
Wciąż mamy jednak szansę ograniczyć emisje gazów cieplarnianych na tyle, by powstrzymać najpoważniejsze szkody z punktu widzenia stabilności ekosystemów.
„Ilu ostrzeżeń jeszcze potrzeba?”
„Co dla mnie niezwykle cenne, autorzy analizy z 'Nature’, domagając się przeprowadzenia szybkiej sprawiedliwej transformacji, zwracają uwagę, iż musi ona objąć zarówno klimat, jak i różnorodność biologiczną, a także powietrze, wodę i glebę. Jakże to odmienne spojrzenie od naszego polskiego, ograniczonego w dużej mierze do branży górniczej i redukcji emisji gazów cieplarnianych. Jakże to przesłanie naukowców o bezpiecznych i sprawiedliwych granicach systemu Ziemi odmienne jest od celów polityki światowej. Z pewnością nie skupionej na dobrym zarządzaniu procesami biofizycznymi na Ziemi. A przecież one decydują o możliwości naszego życia na planecie” – komentuje prof. dr hab. Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
„Ile jeszcze będzie potrzebnych ostrzeżeń, apeli, analiz ze strony światowej nauki, aby wreszcie politycy i biznes podjęli działania dające nam szansę na dalszą bezpieczną egzystencję na Ziemi? Czy świat usłyszy i zareaguje na fakt, iż prawie wszystkie granice bezpiecznego i sprawiedliwego systemu Ziemi zostały naruszone? Pocieszające jest to, iż działania te mamy dokładnie zaplanowane np. w Porozumieniu Paryskim w sprawie klimatu, globalnych ramach różnorodności biologicznej Kunming-Montreal, celach zrównoważonego rozwoju do 2030. Na naszym europejskim podwórku przygotowaliśmy i wdrażamy Europejski Zielony Ład, Unijną Strategię na rzecz Bioróżnorodności 2030 czy Strategię Leśną” – zwraca uwagę prof. Skubała.
Wnioski ważne także dla biznesu
„To badanie ma najważniejsze znaczenie dla biznesu. Łączy klimat z naturą, słodką wodą, czystym powietrzem i innymi globalnymi dobrami wspólnymi. Określa również, co jest potrzebne, aby zabezpieczyć naszą wspólną przyszłość” – komentuje Gim Huay, dyrektor zarządzająca w Centrum na Rzecz Natury i Klimatu Światowego Forum Ekonomicznego.
„Obecna trajektoria jest nie do utrzymania dla globalnej gospodarki i społeczeństwa. Firmy będą musiały stawić czoła kryzysom i eskalacji ryzyka w swoich działaniach i łańcuchach dostaw, co znacznie obniży ich wartość. Te badania staną się naukową podstawą tego, w jaki sposób firmy mogą i powinny budować strategie, wyznaczać cele i wdrażać działania. W celu złagodzenia ryzyka oraz sprawowania przywództwa, dla zapewnienia warunków dla swojego sukcesu” – podkreśla Huay.
_
Z całością przytaczanej publikacji można zapoznać się tutaj.
Zdjęcie: Andrius_Saz / Shutterstock.com