

— Donald Trump w pewnym sensie idzie w poprzek wielu standardom i ustaleniom amerykańskiej kultury politycznej. Część jego pomysłów jest dla niektórych zwyczajnie oburzająca — stwierdziła w rozmowie z TOK FM prof. Małgorzata Zachara-Szymańska z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych UJ. Zauważa, iż członkowie Partii Demokratycznej się temu sprzeciwiają, ale na razie dość „niemrawo”.
Sprzeciwia się Donaldowi Trumpowi. „Jest rewolucjonistą z natury i ten sztandar podnosi”
Jednocześnie wyróżnia 83-letniego lidera ruchu oporu przeciw Trumpowi, senatora Berniego Sandersa. — On wysuwa się na czoło, bo wypracował sobie markę polityczną, która odpowiada jego osobowości. Jest rewolucjonistą z natury i ten sztandar podnosi — mówi o nim ekspertka. Dodaje, iż Sanders „nie chce być królem, chce być raczej papieżem i za takiego, przynajmniej amerykańska młodzież, go uważa”. Świadczą o tym obrazki opisywane przez agencję AP — na wiecu w sobotę przed szkołą średnią w Detroit było ponad 9 tys. osób.
Badaczka stosunków międzynarodowych w rozmowie w TOK FM wskazuje też następczynię Sandersa. Według niej Alexandria Ocasio-Cortez „mówi bardzo podobnym głosem”. Jednak zdaniem prof. Zachary-Szymańskiej w obliczu porażek Hilary Clinton i Kamali Harris nie ma raczej szans na start w wyborach prezydenckich w 2028 r. Ekspertka mówi, iż gdyby miał w nich wystartować syn obecnego prezydenta Donald Trump Jr., „taka konfiguracja byłaby dla Demokratów zbyt ryzykowna”.
Zachara-Szymańska popularność Sandersa tłumaczy tym, iż „nazywa rzeczy po imieniu” i mówi wprost, iż Donald Trump buduje państwo, które zmierza w kierunku autokracji i oligarchii. Ekspertka zaznacza jednak, iż Amerykanie mimo wszystko podążają za Trumpem. Pytana o sondaż Ipsos dla agencji Reutera, według którego 56 proc. Amerykanów uważa, iż prezydent jest zbyt przychylny Rosji, mówi, iż „to zdaje się jedyna wada, którą Amerykanie na razie zespołowo wytykają”.