769-milionowa Branża Fajerwerków pod zagrożeniem

2 dni temu
Polska branża pirotechniczna, wartościowa na 769 milionów złotych rocznie, stoi przed największym wyzwaniem w swojej historii. Trzy projekty ustaw rozpatrywane w tej chwili w Sejmie mogą radykalnie zmienić krajobraz tej branży, która zatrudnia dziesiątki tysięcy osób i plasuje Polskę na piątym miejscu na świecie pod względem importu fajerwerków. Jakie mogą być ekonomiczne konsekwencje potencjalnych ograniczeń?

Według najnowszego raportu przygotowanego przez KPMG na zlecenie Stowarzyszenia Importerów i Dystrybutorów Pirotechniki, polska branża fajerwerków to znacznie więcej niż sezonowy biznes okołosylwestrowy. To złożony ekosystem gospodarczy, który generuje rocznie obroty na poziomie 769 milionów złotych, z czego sama sprzedaż fajerwerków przekłada się na 94 miliony złotych wpływów z VAT do budżetu państwa.

Branża zatrudnia około 25 tysięcy firm powiązanych z handlem pirotechniką oraz dziesiątki tysięcy pracowników, w tym 10 tysięcy specjalistów posiadających wymagane certyfikaty i uprawnienia. Do tego dochodzą wielomilionowe podatki PIT i CIT oraz składki ZUS, co czyni branżę pirotechniczną istotnym elementem polskiej gospodarki.

Polska pozycja na globalnym rynku pirotechnicznym jest imponująca – jesteśmy piątym importerem fajerwerków na świecie. Więcej od nas sprowadzają jedynie Stany Zjednoczone, Niemcy, Włochy i Holandia. To świadczy o sile nabywczej polskiego rynku i popularności fajerwerków wśród naszych rodaków.

Zgodnie z danymi dostępnymi na stronach swidnik.pl, lokalne firmy związane z branżą pirotechniczną stanowią istotny element gospodarki również na poziomie regionalnym, zapewniając miejsca pracy i wpływy podatkowe do budżetów samorządowych.

Analizując strukturę polskiej branży pirotechnicznej, można wyróżnić kilka kluczowych segmentów. Pierwszy to import i dystrybucja, gdzie dominują duże firmy importujące produkty głównie z Chin, skąd pochodzi blisko 90% dostępnych na polskim rynku fajerwerków. Miasto Liuyang w prowincji Hunan to światowe centrum produkcji pirotechniki, a polscy importerzy należą do głównych odbiorców tamtejszej produkcji.

Drugi segment to handel detaliczny, obejmujący zarówno sklepy specjalistyczne, jak i sezonowe punkty sprzedaży. W okresie przedświątecznym liczba punktów sprzedaży fajerwerków wzrasta wielokrotnie, angażując tysiące dodatkowych pracowników sezonowych.

Trzeci element to firmy świadczące profesjonalne usługi pirotechniczne – organizujące pokazy podczas imprez publicznych, wesel, festiwali czy innych wydarzeń. Te firmy zatrudniają specjalistów z odpowiednimi uprawnieniami i stanowią najbardziej wyspecjalizowany segment branży.

Jak wynika z analiz rynkowych, branża pirotechniczna w Polsce charakteryzuje się dużą sezonowością. Szczyt sprzedaży przypada na okres sylwestrowy, kiedy realizowanych jest około 60% rocznych obrotów. Pozostałe 40% to sprzedaż związana z innymi okazjami: weselami, dożynkami, dniami miast czy imprezami firmowymi.

Trzy projekty ustaw w tej chwili rozpatrywane w Sejmie mogą mieć drastycznie różny wpływ na przyszłość branży. Najbardziej liberalny projekt Lewicy, dający samorządom prawo decydowania o zakazach na swoich terenach, prawdopodobnie spowodowałby fragmentację rynku i zwiększone koszty logistyczne, ale nie doprowadziłby do całkowitego załamania branży.

Projekt Koalicji Obywatelskiej, zakazujący fajerwerków klasy F3, uderzyłby w najbardziej dochodowy segment rynku. Produkty F3 to największe wyrzutnie i rakiety, które generują najwyższe marże i są najbardziej spektakularne. Ich zakaz mógłby spowodować spadek obrotów o 30-40%.

Najbardziej restrykcyjny projekt obywatelski “Stop Łańcuchom” praktycznie eliminowałby większość produktów dostępnych w tej chwili na rynku, pozostawiając jedynie najmniejsze fajerwerki klasy F1. Według szacunków branży, mogłoby to oznaczać spadek obrotów o choćby 80-90%.

Eksperci z renomowanych firm branży pirotechnicznej, takich jak “Saliutas”, zwracają uwagę, iż branża wymaga planowania z dużym wyprzedzeniem – cykl przygotowań do kolejnego sezonu to minimum 1,5 roku. Ewentualne wprowadzenie zakazów z krótkim okresem vacatio legis mogłoby spowodować natychmiastowe straty z tytułu zakontraktowanych już produktów.

Potencjalne ograniczenia w branży pirotechnicznej mogłyby mieć znaczący wpływ na zatrudnienie w kilku sektorach gospodarki. Bezpośrednio dotknięte byłyby firmy importerskie i dystrybutorskie, które mogłyby być zmuszone do zwolnień lub całkowitego zakończenia działalności.

Szczególnie narażone są firmy specjalizujące się wyłącznie w handlu pirotechniką, które nie mają możliwości dywersyfikacji działalności. Według szacunków branży, całkowity zakaz mógłby doprowadzić do likwidacji choćby kilku tysięcy miejsc pracy w całym kraju.

Pośrednio ucierpiałyby również firmy logistyczne, magazynowe, a także sezonowi pracownicy zatrudniani w okresie przedświątecznym. Efekt mnożnikowy mógłby objąć również inne sektory, takie jak handel detaliczny czy usługi eventowe.

Z drugiej strony, zwolennicy ograniczeń argumentują, iż część zatrudnienia mogłaby zostać przekierowana do alternatywnych form rozrywki, takich jak pokazy laserowe czy inne technologie. Nie ma jednak gwarancji, iż nowe miejsca pracy w pełni skompensowałyby straty w branży pirotechnicznej.

Wprowadzenie znaczących ograniczeń w branży pirotechnicznej miałoby również istotne konsekwencje dla budżetu państwa i samorządów. Utrata 94 milionów złotych wpływów z VAT rocznie to znacząca pozycja, szczególnie w kontekście obecnych wyzwań fiskalnych Polski.

Do tego dochodzą straty z tytułu podatków dochodowych płaconych przez firmy branży oraz składek ZUS od zatrudnionych pracowników. Szacunki wskazują, iż całkowite straty budżetowe mogłyby sięgnąć kilkuset milionów złotych rocznie.

Samorządy również mogłyby odczuć skutki w postaci mniejszych wpływów z podatków lokalnych oraz zwiększonych kosztów związanych z ewentualnym wzrostem bezrobocia w regionach szczególnie uzależnionych od branży pirotechnicznej.

Jednocześnie, jak wynika z rządowych analiz dostępnych na stronach gov.pl, wprowadzenie zakazów mogłoby generować również dodatkowe koszty związane z egzekwowaniem przepisów i kontrolą przestrzegania zakazów.

Analizując doświadczenia innych krajów, warto zwrócić uwagę na różnorodność rozwiązań regulacyjnych. Niemcy, będące drugim importerem fajerwerków na świecie, wprowadzili ograniczenia czasowe i przestrzenne, ale nie zdecydowali się na całkowity zakaz. Rezultatem jest stabilna branża generująca znaczne wpływy budżetowe przy jednoczesnej ochronie wrażliwych obszarów.

Holandia, również znajdująca się w pierwszej piątce importerów, eksperymentuje z różnymi formami regulacji, ale również nie zdecydowała się na radykalne kroki. Doświadczenia te pokazują, iż możliwe są rozwiązania kompromisowe, które chronią interesy społeczne przy zachowaniu ekonomicznej żywotności branży.

W przeciwieństwie do tego, niektóre miasta we Włoszech wprowadzające całkowite zakazy odnotowały znaczne straty w sektorze turystycznym i rozrywkowym, co pokazuje potencjalne negatywne konsekwencje zbyt restrykcyjnych regulacji.

Alternatywne scenariusze rozwoju

Branża pirotechniczna nie pozostaje bierna wobec zagrożeń legislacyjnych. Stowarzyszenie Importerów i Dystrybutorów Pirotechniki proponuje rozwiązania kompromisowe wzorowane na niemieckich regulacjach. Chodzi o tworzenie tzw. “stref wolnych od fajerwerków” – lokalnych ograniczeń w pobliżu ogrodów zoologicznych, schronisk, szpitali czy domów opieki.

Takie podejście pozwoliłoby na pogodzenie interesu publicznego z ochroną wrażliwych grup bez sięgania po radykalne środki. Szacunki branży wskazują, iż rozwiązania kompromisowe mogłyby ograniczyć obroty jedynie o 10-15%, zamiast potencjalnych 80-90% w przypadku całkowitego zakazu.

Inną propozycją jest rozwój segmentu cichych fajerwerków, które generują minimalne efekty dźwiękowe, koncentrując się na efektach wizualnych. Ten segment już teraz dynamicznie się rozwija i mógłby częściowo kompensować ewentualne ograniczenia w tradycyjnych produktach.

Potencjalne ograniczenia mogłyby również wpłynąć na innowacyjność polskiej branży pirotechnicznej. Polska była jednym z pionierów w rozwoju teknologii cichych fajerwerków w Europie, a polscy importerzy często współpracują z chińskimi producentami nad rozwojem nowych produktów.

Drastyczne ograniczenia rynku mogłyby sprawić, iż Polska straci swoją pozycję w tym obszarze, a inwestycje w badania i rozwój zostaną przeniesione do innych krajów. To mogłoby oznaczać nie tylko straty bieżące, ale również ograniczenie przyszłego potencjału branży.

Z drugiej strony, ograniczenia mogłyby stymulować rozwój alternatywnych technologii i innowacji w obszarze bezpiecznej rozrywki. Firmy mogłyby być zmuszone do dywersyfikacji działalności i poszukiwania nowych rynków.

Analiza ekonomiczna potencjalnych ograniczeń musi uwzględniać również szersze koszty i korzyści społeczne. Zwolennicy zakazów argumentują, iż redukcja kosztów związanych z leczeniem zwierząt po traumach akustycznych, mniejsza liczba wypadków i pożarów oraz poprawa jakości życia mieszkańców mogą częściowo kompensować straty ekonomiczne.

Trudno jednak precyzyjnie oszacować te korzyści, podczas gdy straty w branży pirotechnicznej są łatwe do zmierzenia i bezpośrednie. Dodatkowo, nie ma gwarancji, iż oszczędności w jednych obszarach w pełni zrekompensują straty w innych.

Warto również zwrócić uwagę na regionalne zróżnicowanie potencjalnego wpływu ograniczeń. Niektóre regiony Polski są bardziej uzależnione od branży pirotechnicznej niż inne, co oznacza, iż skutki ekonomiczne mogłyby być nierównomiernie rozłożone.

Obszary o większej koncentracji firm importerskich i dystrybutorskich mogłyby odczuć szczególnie dotkliwe skutki, podczas gdy regiony mniej związane z branżą mogłyby pozostać względnie nietknięte. To mogłoby prowadzić do zwiększenia nierówności regionalnych i dodatkowych napięć społecznych.

Długoterminowe perspektywy polskiej branży pirotechnicznej zależą w dużej mierze od kształtu ostatecznych regulacji. Scenariusz kompromisowy mógłby pozwolić na stopniową adaptację branży do nowych warunków i rozwój alternatywnych segmentów rynku.

Scenariusz radykalnych ograniczeń mógłby doprowadzić do znacznego kurczenia się branży, ale nie musi oznaczać jej całkowitej likwidacji. Część firm mogłaby przeorientować się na eksport lub obsługę rynków profesjonalnych, które prawdopodobnie pozostałyby mniej dotknięte regulacjami.

W każdym przypadku, branża będzie musiała przejść przez okres dostosowań, który będzie wiązał się z kosztami i wyzwaniami dla wszystkich uczestników rynku.

Przyszłość 769-milionowej polskiej branży pirotechnicznej wisi na włosku. Decyzje podjęte przez polski parlament w najbliższych miesiącach mogą radykalnie zmienić krajobraz tej branży, wpływając na dziesiątki tysięcy miejsc pracy i setki milionów złotych wpływów budżetowych. najważniejsze będzie znalezienie rozwiązań, które pogodzą rosnące społeczne oczekiwania dotyczące ochrony zwierząt i środowiska z ekonomicznymi realiami funkcjonowania znaczącej gałęzi polskiej gospodarki.

/ REKLAMA /

Idź do oryginalnego materiału