Aż 68 proc. szefów amerykańskich firn przyznaje się do greenwashingu i wprowadzania konsumentów w błąd co do korzyści środowiskowych ich produktów lub praktyk. Takie dane przytacza Gordon Boggis prezes Carnegie, producenta zrównoważonych materiałów, jednocześnie podsuwając sposób na to jak rozpoznawać tego typu zabiegi.
Clue sprawy tkwi bowiem w ogromnej dysproporcji wiedzy na temat produktów pomiędzy ich wytwórcami, a użytkownikami. Dobrym przykładem jest tak rozległa branża jak budownictwo. „Ponadto 95 proc. wyrobów budowlanych nie zawiera informacji o produkcie, co prowadzi do stosowania materiałów, które są niebezpieczne dla zdrowia ludzi i planety. Projektanci w tej branży dysponują ogromną władzą, w niektórych przypadkach choćby 140 razy większą niż przeciętni konsumenci — to odpowiedzialność, która podkreśla pilną potrzebę prawdziwej zrównoważoności i badań w podejmowaniu decyzji”, zaznacza Boggis.
Według niego do identyfikacji greenwashing bardzo przydatna jest lista „7 grzechów greenwashingu”, spisana przez Terrachoice (obecnie część UL Solutions). Wystarczy, iż firma popełni jeden z nich i już traci zaufanie:
1. Ukryte kompromisy: promowanie produktu jako przyjaznego dla środowiska w jednym aspekcie, podczas gdy ukrywa się szersze wady środowiskowe. Przykładem może być produkt neutralny pod względem emisji dwutlenku węgla, przez cały czas negatywnie wpływający na zdrowie ludzi i ekosystemów lub taki, który ma negatywny wpływ na społeczności znajdujące się w niekorzystnej sytuacji w procesie produkcji. Dzieje się tak również wtedy, gdy firma promuje jeden zrównoważony produkt, podczas gdy większość sprzedaży i zysków pochodzi z produktów szkodliwych dla środowiska.
2. Brak dowodów: Twierdzenia o zrównoważonym charakterze produktu bez wiarygodnych dowodów lub certyfikatów. Przykładem mogą być twierdzenia o zawartości surowca pochodzącego z recyklingu bez żadnego wiarygodnego potwierdzenia.
3. Niejasność: Używanie szerokich, niejednoznacznych terminów bez uzasadnienia, w jaki sposób produkt jest naprawdę przyjazny dla środowiska. Przykładem jest używanie słów takich jak „zielony” w nazwie lub opisie produktu bez poważnego uzasadnienia.
4. Fałszywe etykiety: Produkt, który dzięki słów lub obrazów sprawia wrażenie rekomendacji lub certyfikacji strony trzeciej, podczas gdy taka rekomendacja lub certyfikacja nie istnieje. Typowym przykładem jest używanie niezweryfikowanych, nieposiadających certyfikatu terminów, takich jak bio, zamiast odniesienia do dobrze znanego organu, takiego jak Departament Rolnictwa Stanów Zjednoczonych (USDA) z jego etykietą Certified Biobased.
5. Grzech nieistotności: składanie prawdziwych oświadczeń, które ostatecznie są nieistotne dla ogólnego wpływu produktu na środowisko. Przykładem z branży budowlanej są produkty winylowe, reklamowane jako wykorzystujące naturalne materiały, ale pomijają fakt, iż surowce te są poddawane niebezpiecznym procesom produkcji chemicznej i przekształcane w wysoce toksyczny oraz rakotwórczy monomer chlorku winylu, co jest elementem procesu produkcji winylu.
6. Mniejsze zło: pozycjonowanie produktu jako lepszego wyboru w porównaniu z gorszą alternatywą i maskowanie jego prawdziwego wpływu na środowisko. To, iż plastikowa butelka na wodę wykorzystuje o 20 proc. mniej plastiku w porównaniu z butelką konkurencji, niekoniecznie oznacza, iż jest to produkt przyjazny dla środowiska.
7. Kłamstwo: całkowicie fałszywe twierdzenia dotyczące zrównoważonych adekwatności produktu.
Gordon Boggis od razu wskazuje też jakie taktyki stosować aby zwalczać greenwashing. Aby go uniknąć priorytetowo traktować następujące kwestie:
- Podstawowe zobowiązania dotyczące zrównoważonego rozwoju: szybkim sposobem na zidentyfikowanie firm dostarczających produkty zrównoważone jest poszukiwanie marek z certyfikatem B Corporation. Przechodzą one rygorystyczne niezależne oceny, które oceniają ich podejście do ładu korporacyjnego, wpływu na społeczność, traktowania pracowników, praktyk środowiskowych i opieki nad klientami.
- Przejrzystość i dostęp do pełnych informacji: domagać się przejrzystości i pełnych szczegółów dotyczących produktów, tak jak w przypadku etykiet z informacjami o wartościach odżywczych napojów czy jedzenia. Istnieją dwa standardowe formularze deklaracji produktu.
- Niezależne oceny, certyfikaty i standardy: domagać się certyfikatów lub oceny produktów prowadzonych przez uznane, niezależne organizacje.
- Brać pod uwagę całkowity koszt i długoterminowe skutki: niektóre produkty mogą wydawać się opłacalne i mieć odpowiednie cechy, aby spełnić specyfikację. Te typy produktów mogą być normą od dziesięcioleci. Zawsze należy jednak brać pod uwagę koszt całkowity: obciążenie dla boborstanu planety, ludzi, ekosystemu i społeczności. Mogą wystąpić kosztowne i szkodliwe skutki dla środowiska.
/Fot: fotdmike//