33 kraje za marszem równości na Węgrzech. Wśród nich Niemcy i Francja

7 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/praca-i-polityka-spoleczna/news/33-kraje-za-marszem-rownosci-na-wegrzech-wsrod-nich-niemcy-i-francja/


W obliczu rosnących napięć wokół praw osób LGBTQ na Węgrzech trzydzieści trzy kraje, w tym Wielka Brytania, Francja i Niemcy, wyraziły swoje oficjalne poparcie dla węgierskiej społeczności LGBTQ+ oraz planowanego na 28 czerwca marszu równości w Budapeszcie.

Wspólne oświadczenie zostało opublikowane przez ambasady sygnatariuszy i miało na celu zamanifestowanie solidarności ze środowiskiem LGBTQ, które w ostatnich latach doświadcza coraz większej presji ze strony władz państwowych.

Tegoroczna parada została jednak zakazana przez węgierską policję. Decyzja ta zapadła po stanowczej krytyce ze strony rządu Viktora Orbána, który stwierdził, iż wydarzenia promujące różnorodność seksualną i tożsamości płciowe „mogą być szkodliwe dla dzieci”.

Węgierskie władze, powołując się na ustawę o „ochronie dzieci”, ograniczyły możliwość organizacji publicznych wydarzeń LGBTQ, co spotkało się z ostrą reakcją wielu państw zachodnich.

„Wspieramy prawo każdego człowieka – niezależnie od orientacji seksualnej czy tożsamości płciowej – do pokojowego wyrażania siebie i demonstrowania dumy ze swojej tożsamości. Odrzucamy wszelkie formy dyskryminacji i potępiamy próby ograniczania przestrzeni obywatelskiej dla społeczności LGBTQ”, napisano w oświadczeniu podpisanym przez ambasadorów.

Wśród podpisujących znalazły się także m.in. Hiszpania, Szwecja, Kanada, Japonia i Australia. Według źródeł dyplomatycznych, niepodpisanie listu przez Stany Zjednoczone może być związane z polityką prezydenta Donalda Trumpa, który po powrocie do władzy w 2024 roku ponownie przyjął bardziej konserwatywne stanowisko wobec kwestii związanych z różnorodnością i prawami osób transpłciowych.

Podobnie jak premier Węgier, amerykański przywódca otwarcie krytykuje inicjatywy promujące równość płciową i edukację seksualną, twierdząc, iż „zagrażają one tradycyjnym wartościom rodzinnym”.

Komisarzom odradzono udział w paradzie?

Zakaz budapeszteńskiej parady wywołał lawinę komentarzy w mediach i organizacjach broniących praw człowieka. Amnesty International określiło decyzję władz węgierskich jako „kolejny krok w stronę systemowej dyskryminacji i wykluczenia”.

Z kolei ILGA-Europe wezwała Unię Europejską do podjęcia bardziej stanowczych działań wobec rządu Orbána, który od lat oskarżany jest o łamanie podstawowych praw obywatelskich.

Wcześniej gabinet Ursuli von der Leyen, przewodniczącej Komisji Europejskiej, zalecił unijnym komisarzom, by nie uczestniczyli w wydarzeniu, aby nie „prowokować” rządu Viktora Orbána. Decyzja ta spotkała się z krytyką części środowisk LGBTQ oraz europosłów, którzy zarzucają Komisji bierność wobec represji na Węgrzech.

Węgierski parlament dopuścił stosowanie rozpoznawania twarzy wobec uczestników parady. Obawiając się wykorzystania obecności komisarzy w celach propagandowych, KE unika otwartego zaangażowania, choć von der Leyen deklaruje publiczne wsparcie dla „Unii równości”.

Mimo zakazu organizatorzy Pride Budapest zapowiedzieli, iż nie zrezygnują z planowanych działań. – Nie damy się uciszyć. Jesteśmy tu, jesteśmy widoczni i zasługujemy na takie same prawa jak każdy obywatel – powiedziała jedna z organizatorek marszu, dodając, iż realizowane są prace nad alternatywnymi formami protestu i celebracji.

Represje nakładane przez węgierski rząd to znak dla organizacji międzynarodowych do ustalenia zasad ochrony wspólnych wartości demokratycznych, w tym równości i poszanowania praw człowieka.

Idź do oryginalnego materiału