239 dni do końca prezydentury szkodnika Andrzeja Dudy

Zegar tyka, a Polska odlicza dni do pożegnania najgorszego prezydenta naszego kraju.

Zaledwie 239 dni dzieli nas od końca prezydentury Andrzeja Dudy – polityka, który wpisał się w historię głównie jako notariusz Jarosława Kaczyńskiego i wyraziciel woli swojego partyjnego środowiska. Czy polska polityka odetchnie z ulgą? Wszystko na to wskazuje. Przyjrzyjmy się bilansowi działań tego szkodnika.

Andrzej Duda przeszedł do historii jako prezydent, który podpisał niemal każdą ustawę, jaką dostarczył mu Sejm kontrolowany przez PiS. Reforma sądownictwa? Podpisana. Lex Tusk? Oczywiście podpisana. Nowelizacje budżetowe sprzeczne z zasadami finansów publicznych? Dlaczego nie! W trakcie swojej kadencji Duda zredukował funkcję prezydenta do poziomu biura podawczego, które działa bez zbędnych pytań.

Przemówienia Andrzeja Dudy to koszmar. Są pełne politycznego pustosłowia. Napuszone frazesy o „wielkiej Polsce”, „jedności narodowej” i „chlubnej historii” brzmią wyjątkowo groteskowo, gdy zestawi się je z jego faktycznymi działaniami – wspieraniem podziałów, eskalowaniem konfliktów i wykluczaniem politycznych przeciwników. Duda mówi dużo, ale nie ma tam treści.

Relacje międzynarodowe za kadencji Dudy przypominają raczej farsę niż przemyślaną politykę. Kolejne wystąpienia pełne aluzji do niemieckich reparacji czy dumnych deklaracji o „stawianiu się Unii Europejskiej” sprawiły, iż Polska stała się izolowana na arenie międzynarodowej. Partnerzy z Zachodu patrzą z politowaniem, Wschód tylko zaciera ręce.

Warto przypomnieć, iż Andrzej Duda zwykle przypomina sobie o obowiązkach prezydenta w trakcie kampanii wyborczej – swojej lub swojej partii. Wówczas nagle staje się aktywny, objeżdża kraj, obiecuje zmiany i reformy. Problem w tym, iż obietnice te kończą się równie szybko, jak się zaczynają. Wystarczy spojrzeć na brak realnych działań w kluczowych sprawach, takich jak reforma ochrony zdrowia czy wsparcie dla samorządów.

Zapraszamy na stronę LicznikDudy.pl