23 ludzi, od których zależą losy świata

news.5v.pl 2 godzin temu

Numer jeden. Donald Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych

PAP/EPA/WILL OLIVER

Donald Trump

Donald Trump, jak wszystko na to wskazuje, przegrywa właśnie wojnę handlową z Chinami i Europą i już przegrał wybory w Kanadzie, gdzie jego bezczelne i putinowskie w duchu wypowiedzi pomogły wygrać wybory Partii Liberalnej, a nie Konserwatywnej, na którą stawiał.

Przede wszystkim jednak Trump przegrywa z Putinem, a jego polityka stawiania na Rosję i konfliktu nie z wrogami, a przyjaciółmi doprowadza do gwałtownej erozji wiarygodności Stanów Zjednoczonych jako sojusznika. Bardzo kilka wskazuje przy tym, by prezydent USA był w stanie dokonać korekty kursu. Jego rozsądek z pierwszej kadencji był bowiem wynikiem bynajmniej nie intelektualnych umiejętności, by przyznawać się do błędów, ale faktu, iż otoczony był przez współpracowników i doradców, którzy nie pozwalali mu tych kluczowych błędów popełniać. Tym, co różni pierwszą kadencję Trumpa od drugiej jest to, iż tym razem takich rozsądnych ludzi w jego otoczeniu prawie już nie ma.

Numer dwa. Bill Maher, komik

mat. prasowe

Bill Maher w programie „Real Time”

W rzeczywistości Bill Maher jest kimś znacznie istotniejszym niż tylko komikiem. Będąc zdeklarowanym liberałem, drażni amerykański liberalny mainstream swoją polityczną niepoprawnością, umiejętnością nazywania absurdów politycznej poprawności i umiejętnością wykpiwania miałkości i głupoty wielu liberałów.

Maher, będąc zdeklarowanym przeciwnikiem prawicy, w przeciwieństwie do większości mainstreamu szuka odpowiedzi na pytanie, czemu ludzie ubodzy i spauperyzowana klasa średnia chce na nią głosować. Bill Maher nie jest politykiem i politykiem prawdopodobnie nie zostanie, ale w poniższym zestawieniu znajduje się jako symbol fermentu intelektualnego po stronie umiarkowanego centrum.

Od ludzi takich jak on zależy to, czy po prezydenturze Trumpa nastąpi prezydentura J.D. Vance’a lub kogoś podobnego, czy też Amerykanie zdołają postawić tamę skrajnie prawicowemu populizmowi i wrócą do prowadzenia tradycyjnej, korzystnej dla nas polityki zagranicznej, w której Rosja jest, jeżeli nie wprost wrogiem, to na pewno nie sojusznikiem.

Numer trzy. Warren Buffett, prezes Berkshire Hathaway

photosince / Shutterstock

Warren Buffett

94-letni Buffett, podobnie jak Maher, na liście znajduje się niejako symbolicznie. W tym wypadku jako reprezentant tradycyjnego amerykańskiego biznesu, który inaczej niż kilku związanych głównie z nowymi technologiami miliarderów, nie postawił na Trumpa.

Sam Buffett, który jest w tej chwili piątym najbogatszym człowiekiem, a firma, której jest prezesem ma rekordowe, wynoszące ponad 350 mld dol. oszczędności i aktywa wynoszące ponad 1,15 bln dol., znany jest z podejmowania bardzo ostrożnych czy też konserwatywnych decyzji biznesowych.

Amerykański biznes, inaczej niż Buffett, na zamieszaniu wywołanym przez Trumpa zaczyna coraz wyraźniej tracić. jeżeli tak będzie dalej, kandydaci Partii Republikańskiej będą mieli kłopot z zebraniem pieniędzy na kampanię wyborczą. Bez pieniędzy od biznesu wyborów w Stanach Zjednoczonych wygrać się tymczasem nie da. Klęska Republikanów w nadchodzących jesienią 2026 r. wyborach, w których Amerykanie wybiorą całą Izbę Reprezentantów i jedną trzecią senatorów, oznaczałaby paraliż administracji Trumpa.

Numery cztery i pięć. John G. Roberts, prezes Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych oraz Jerome Powell, przewodniczący Rady Gubernatorów Rezerwy Federalnej (banku centralnego USA)

EPA/SHAWN THEW / PAP

Prezes Rezerwy Federalnej Jerome Powell, Waszyngton, 19 marca 2025 r.

Amerykański system polityczny oparty jest na zasadzie „kontroli i równowagi” (ang. checks and balances), zgodnie z którą władza państwowa jest rozdzielona pomiędzy różne organy, które wzajemnie się kontrolują. Donald Trump przez fakt zawładnięcia Partią Republikańską oraz całkowitego braku szacunku dla jakichkolwiek ograniczeń swojej władzy, powyższą zasadę, jak żaden inny prezydent w historii, podważa. choćby Trump musi się jednak liczyć z Sądem Najwyższym oraz Rezerwą Federalną.

Numery sześć i siedem. Keir Starmer, premier Wielkiej Brytanii oraz Giorgia Meloni, premier Włoch

ETTORE FERRARI / PAP

Premier Włoch Giorgia Meloni

Politycznie Meloni uważana jest za najbliższą Trumpowi polityczkę z Europy. Starmer jest z kolei politycznie na przeciwnym biegunie, ale relacje Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii powodują, iż brytyjski premier, z jakiej partii by się nie wywodził, zawsze pozostanie tym politykiem w Europie, który będzie blisko z Amerykanami. jeżeli ktoś z Europy jest w stanie do czegokolwiek przekonać Trumpa to właśnie Starmer i Meloni. No i oczywiście Andrzej Duda, który ma tak zażyłe relacje z Trumpem, iż ten od nadmiaru przyjaźni o tym zapomniał.

Numer osiem. Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy

Victor Kovalchuk / PAP

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski

Człowiek, który nie może pójść na zbyt daleko idące układy, ale który będzie musiał zarazem powiedzieć swojemu narodowi, iż na pewne układy Ukraina będzie musiała niestety pójść. Zełenski jest politykiem, który w pewnym momencie zaczął popełniać błędy, ale który zarazem obiektywnie pozostaje bohaterem.

Numer dziewięć. Kyryło Budanow, szef wywiadu wojskowego Ukrainy

Kirill Chubotin / PAP

Szef wywiadu wojskowego Ukrainy Kyryło Budanow

Generał, który jak nikt inny na świecie potrafi przeprowadzać zamachy w Moskwie. I który, jeżeli Trump próbowałby zmusić Ukrainę do kapitulacji, mógłby zmienić Trumpowi rozmówców w stolicy Rosji.

Numer dziesięć. Emmanuel Macron, prezydent Francji

LUDOVIC MARIN / POOL / PAP

Emmanuel Macron

Polityk, który dostrzegł, iż połączenie nacjonalistycznego szaleństwa Rosji, kryzysu Niemiec oraz aberracji Stanów Zjednoczonych jest szansą dla Francji, by wrócić do roli europejskiego mocarstwa.

Numery 11 i 12. Napoleon Bonaparte, cesarz Francji oraz Charles de Gaulle, prezydent Francji

Fine Art / Contributor / Getty Images

Pistolety należały do cesarza Francji Napoleona

Ludzie, którzy — choć zmarli już odpowiednio ponad 200 i 50 lat temu — przez cały czas żyją w głowach Francuzów. Tradycyjnie sądziliśmy w Polsce, iż pamięć o nich skutkuje nad Sekwaną prorosyjskością, która pamiętała zarówno klęskę zadaną Napoleonowi między innymi przez Rosję, jak i to, iż Rosjanie po pokonaniu Francji dobrze ją potraktowali. W wypadku de Gaulle’a Francja, jak zawsze podejrzewaliśmy, pamiętała z kolei jego antyamerykanizm.

Być może Francuzi przede wszystkim jednak pamiętają wizję Francji jako potęgi. jeżeli uwierzyliby, iż ta wizja wymaga stania się przeciwnikiem Rosji, Francja może okazać się dla nas ważniejsza, niż sądziliśmy.

Numer 13. Friedrich Merz, przyszły kanclerz Niemiec

PAP

Friedrich Merz, 9 kwietnia 2025 r.

Polityk, który najpierw przegrał z Angelą Merkel, by następnie powrócić z politycznych zaświatów po to, by posprzątać po erze Merkel (kanclerz Olaf Scholz własnej epoki nie stworzył i okazał się jedynie ostatnim akordem epoki Merkel). Od tego, czy Merz zdoła uzdrowić Niemcy, zależy to, czy Berlin wróci do roli lidera Europy, czy też nie.

Numer 14. Władimir Putin, major KGB, zbrodniarz wojenny

YURI KOCHETKOV/AFP/East News / East News

Władimir Putin w Moskwie, 17 marca 2025 r.

W pewien perwersyjny sposób wielki przyjaciel Polski. Gdyby Putinowi nie zabrakło bowiem cierpliwości i jeszcze chwilę, dzięki przekupstwa, uzależnienia od rosyjskich surowców energetycznych i dezinformacji rozmontowywał Zachód od środka, być może udałoby mu się zrealizować swoje marzenie, którym było odwrócenie skutków Zimnej Wojny.

Okazało się jednak, iż skromnemu majorowi KGB (podpułkownika Putin dostał za wysługę lat, a pułkownikiem został, bo nie wypadało, żeby szefem FSB został podpułkownik) zabrakło jednak mądrości starych żubrów z KGB w rodzaju Jewgienija Primakowa i wszystko, co osiągnął, zmarnował.

Numer 15. Elwira Nabiullina, prezes Banku Centralnego Rosji

RUSSIAN CENTRAL BANK PRESS SERVI / PAP

Prezeska rosyjskiego banku centralnego Elwira Nabiullina

Jak donoszą źródła w Moskwie, Nabiullina kazała swoim podwładnym studiować biografię Hjalmara Schachta, czyli prezesa Banku Rzeszy za czasów Adolfa Hitlera. W biografii tej Nabiullina szukała prawdopodobnie (i niestety znalazła) odpowiedź na pytanie, jak utrzymać stabilność waluty i zapewnić gospodarce możliwość rozwoju w sytuacji, gdy państwem rządzą szaleńcy.

Tym, czego Nabiullina nie doczytała, było jedynie to, iż Schacht widząc, iż Hitler dąży do wojny, sprzeciwił się temu i został w efekcie w 1937 r. usunięty z urzędu. Nie zmienia to faktu, iż gdyby nie Nabiullina, rosyjski rubel prawdopodobnie dawno by się załamał. Pytaniem, na które nie znamy odpowiedzi, jest to, czy jej niewątpliwy talent pozwoli ochronić rubla, gdy niezbyt mądry jest już nie tylko prezydent Rosji.

Numery 16 i 17. Xi Jinping, prezydent Chin oraz Wang Yi, chiński minister spraw zagranicznych

MAXIM SHEMETOV/ REUTERS POOL / PAP

Prezydent Chin Xi Jinping

Xi jest człowiekiem, który skomasował w swoich rękach najwięcej władzy od czasów Mao. Co gorsza, zaczął coraz wyraźniej odchodzić od linii legendarnego przywódcy Chin Denga Xiaopinga, który zalecał ostrożność i wstrzemięźliwość w polityce zagranicznej. W efekcie coraz częściej analitycy zastanawiali się, czy Chiny pod przywództwem Xi nie zdecydują się na inwazję na Tajwan.

Jeśli choćby stwierdzić, iż Xi do Denga daleko, to trudno założyć, iż gdy na oczach prezydenta Chin dwóch innych prezydentów — najpierw Rosji, a teraz Stanów Zjednoczonych — przegrywa wskutek brawury, Xi nie wyciąga z tego wniosków.

Xi towarzyszy w roli szefa dyplomacji bardzo doświadczony Wang Yi, który na stanowisko wrócił po nieoczekiwanej i tajemniczej dymisji jego następcy Qin Ganga, którego, dodajmy, nikt od czasu dymisji nie widział (według relacji niektórych mediów Qin Gang miał się okazać brytyjskim szpiegiem i już nie żyje).

Numery 18 i 19. Narendra Modi, premier Indii oraz Shehbaz Sharif, premier Pakistanu

PAP/EPA/HARISH TYAGI

Narendra Modi

Przywódcy, od których doświadczenia (którego im nie brakuje) i umiarkowania (z którym jest już znacznie gorzej) zależy, czy dojdzie do wojny Indii z Pakistanem. Wojen tych, dodajmy, New Delhi i Islamabad toczyły ze sobą już kilka. Ostatnia z 1999 r. była ograniczona w skali, co jest o tyle uspokajające, iż zarówno Indie, jak i Pakistan dysponują bronią nuklearną.

Numery 20 i 21. Shigeru Ishiba, premier Japonii oraz Lee Jae-myung, najbardziej prawdopodobny zwycięzca wyborów prezydenckich w Korei Południowej

Yuichi Yamazaki / Pool / AFP/Anadolu via Getty Images / Getty Images

Premier Japonii Shigeru Ishiba

Politycy, od których zależeć będzie to, czy Japonia i Korea, które reprezentowane były podczas szczytu NATO w Madrycie w 2022 r. na poziomie właśnie premiera i prezydenta, w świetle rozbijającej jedność Zachodu polityki Trumpa zechcą się zbliżać do Europy, czy też może jednak trzymać się bliżej Stanów Zjednoczonych.

Numery 22 i 23. Karol III, Król Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Jørgen Watne Frydnes, przewodniczący norweskiego Komitetu Noblowskiego

Yui Mok – WPA Pool /Getty Images / Getty Images

Król Karol III

Król Karol może nadać Donaldowi Trumpowi honorowy tytuł szlachecki, którego Trump, jak wieść niesie, pożąda. Donald Trump stałby się więc Donaldem Trumpem GCB. GCB to tyle, co Knight of the Grand Cross of the Most Honourable Order of the Bath, czyli Kawaler Krzyża Wielkiego Wielce Zaszczytnego Orderu Łaźni. W ten sposób Trumpa spotkałby zaszczyt, który wcześniej spotkał prezydentów Dwighta Eisenhowera, Ronalda Reagana oraz George’a H.W. Busha.

Jørgen Watne Frydnes mógłby z kolei wpłynąć na Komitet Noblowski, by ten przyznał Trumpowi Pokojową Nagrodę Nobla. Pytaniem, na które nie znamy odpowiedzi, jest to, czy noblista Donald Trump GCB stałby się dzięki zaszczytom choć odrobinę bardziej przewidywalny i przestałby niszczyć Zachód.

***

Nasza przyszłość zależy od wszystkich wymienionych powyżej. Polska przyszłość zależy oczywiście od Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Tak długo, jak dwaj ostatni panowie nie są w stanie się w niczym porozumieć i żaden z nich nie umie zrobić choćby choćby retorycznego „pół kroku wstecz”, ich rola w światowej polityce będzie niestety znacznie mniejsza. I dlatego żaden z nich na miejsce w powyższym zestawieniu nie zasługuje.

PRZECZYTAJ: Szokujące szczegóły amerykańskich propozycji „pokojowych”. USA na granicy jawnej zdrady Ukrainy

Idź do oryginalnego materiału