Rok 2025 w Polsce wydawał się wielu osobom chłodnawy. Czy to zasłużona ocena? Spróbujmy osadzić to w szerszym kontekście – spójrzmy na dane! Czytajcie nasze klimatyczne podsumowanie roku 2025 w Polsce.
Ilustracja 1: Susza w centralnej Polsce, wiosna 2025. Zdjęcie: A. Kardaś.2025: średnia temperatura powyżej normy
Pod względem warunków termicznych rok 2025 mógł się wydawać przeciętny, a choćby chłodny – szczególnie dla osób mających świeżo w pamięci rekordowo ciepły w Polsce i na świecie rok poprzedni. Na podstawie danych cząstkowych można ocenić, iż średnioroczna temperatura całej powierzchni kraju była o około 0,85 stopnia Celsjusza cieplejsza od normy klimatologicznej z lat 1991-2020, co oznacza że2025 był „tylko” 8 najcieplejszym rokiem w XXI wieku. Jednocześnie był jednak cieplejszy od każdego roku sprzed XXI wieku w historii instrumentalnych pomiarów temperatury z obszaru współczesnej Polski, czyli co najmniej od przełomu XVIII i XIX wieku (w Warszawie systematyczne pomiary temperatury prowadzone są od roku 1779, we Wrocławiu – od 1791, w Krakowie od 1826). Odzwierciedleniem tego jest fakt, iż rok 2025 był aż 2,5°C cieplejszy od średniej z lat 1850-1900, używanej w klimatologii jako przybliżenie klimatu okresu przedindustrialnego. Dla porównania, w skali całej planety rok 2025 zapisze się na drugim bądź trzecim miejscu rankingu najcieplejszych lat, według danych pochodzących z globalnych analiz sięgających co najmniej 150 lat w przeszłość.
Ilustracja 2: Anomalia temperatury rocznej dla obszaru Polski (w jej współczesnych granicach) w odniesieniu do średniej 1850-1900. Wykres pokazuje trzy różne szeregi danych: analizę Berkeley Earth, dane IMGW przetworzone przez Piotra Djaków, oraz reanalizę ERA5 udostępnioną w Copernicus Climate Change Service.Większość miesięcy mijającego roku była ciepła lub bliska normy klimatologicznej, z wyjątkiem bardzo zimnego maja (najzimniejszego od 2020 roku). Wrażenie chłodnego roku mogło pogłębiać lato, zauważalnie zimniejsze od tych do których przyzwyczaiła nas ostatnia dekada. Jednocześnie, choć było 3-cim najzimniejszym latem z ostatnich 10 lat, wciąż było nieco cieplejsze od obecnej normy klimatologicznej, i gdyby odnieść je do warunków z drugiej połowy XX wieku, byłoby uważane za wyjątkowo ciepłe. Jest to więc kolejny symptom zjawiska z pogranicza meteorologii i psychologii: zmiana klimatu zachodzi na tyle szybko, iż w zauważalny sposób zmienia codziennie doświadczane warunki pogodowe, z drugiej jednak strony równie gwałtownie przyzwyczajamy się do tej nowej normy klimatycznej i wypieramy ze świadomości to jak bardzo byłaby ona nienormalna jeszcze kilkadziesiąt lat temu.
Najbardziej upalnym dniem roku 2025 był 3 lipca, kiedy temperatura maksymalna w środkowej Polsce przekroczyła 35 stopni Celsjusza (rekord wynosił 36,6°C w Kozienicach). Podobnie, a może i bardziej ekstremalnym zdarzeniem pogodowym była fala upałów z 20-21 września, kiedy temperatura osiągnęła wartości bliskie 30 stopni (przekraczając ją w południowo-zachodniej Polsce – w Jeleniej Górze 20 września odnotowano aż 33,1°C).
Kolejnym zjawiskiem typowym dla obecnego klimatu ery antropogenicznego globalnego ocieplenia była ciepła i pozbawiona pokrywy śnieżnej, a także generalnie dość sucha zima. Epizod kilkudnowych, solidnych mrozów, z ujemną temperaturą utrzymującą się w ciągu dnia i w nocy sięgającą minus kilkunastu stopni, zdarzył się tylko raz, w połowie lutego. Uwzględniając grudzień 2024, cały okres meteorologicznej zimy osiągnął dla obszaru Polski anomalię aż 1,78 °C ponad normę klimatologiczną – normy, która i tak jest cieplejsza od tej sprzed 30 lat o około 1,2 °C. Na podstawie danych cząstkowych (tj. pomiarów z pierwszych 10 dni grudnia oraz prognoz średnioterminowych sięgających drugiej i trzeciej dekady grudnia) można spodziewać się, iż ostatni miesiąc roku 2025 również będzie znacznie cieplejszy od normy.
Ilustracja 3: Stan rzeki Rokicianki w Grodzisku Mazowieckim, lipiec 2025. Zdjęcie: A. Kardaś.Przez pierwszą połowę roku dużo słyszeliśmy o zjawisku suszy. Jedną z jej głównych przyczyn były niskie opady: wspomniana sucha zima, po której marzec i kwiecień również cechowały się niedoborem opadów. W efekcie, skumulowana suma opadu w skali całego kraju oscylowała w granicach dolnych 5% normy wieloletniej 1991-2020. Sytuację poprawił dopiero wyjątkowo wilgotny lipiec (z wyjątkami: niższe niż normalnie opady zarejestrowano na ziemi kłodzkiej, w Warszawie i Lublinie) oraz jesienne opady deszczu. W lipcu opady deszczu związane były z gwałtownymi burzami, którym oprócz intensywnych opadów towarzyszyły silne porywy wiatru i doprowadziły do licznych szkód zwłaszcza w Polsce południowo-wschodniej.

23 godzin temu











