Nie było kwiatów, delegacji partyjnej, gdy Ryśka wypuszczali. Czekali jedynie wścibscy dziennikarze. Wiadomość o zawieszeniu w prawach członka partii pewnie już do niego dotarła. Nie będzie akcji modlitewnych, protestów też nie będzie.
Przyznam, iż tym razem służby nie zdążyły dać ciała, skoordynowane aresztowanie wiceprezesa PiS i jego małżonki, córki komunistycznego kosmonauty okazało się strzałem w dziesiątkę, bo natychmiast wykryto rozbieżność zeznań oskarżonych małżonków i dokonano ich konfrontacji, nim zdążyli uzgodnić jednolitą wersję. Ciekawe, czy w związku z powyższym znany dotychczas z wyłudzania kilometrówek przekręciarz przyjmie propozycję mecenasa Giertycha, który zadeklarował, iż może go reprezentować, pod warunkiem iż pójdzie na współpracę z prokuraturą. Aż mi się przypomniała inna słynna para, połączona i rozłączona miłością do pieniądza.
Stanisław Bareja – Miś. Z tobą przegrać, to jak wygrać
Swoją drogą przyznacie, iż prezes pan miał interesujący gust, jeżeli chodzi o najbliższych towarzyszy partyjnych. Oczywiście nie tylko w kwestii wiceprezesów, czy ministrów teoretycznych, których mógł utrącić jednym pstryknięciem palców. Także tam, gdzie możliwości naprawy błędnego wyboru są adekwatnie żadne. Zdążył przecież już odczuć skutki powołania na nieusuwalne stanowisko burdeltaty, żelaznym Marianem zwanego. I to gdzie? W samym NIK!!! Z tego będą jeszcze interesujące postępowania, bo kilka PiS-owskich central przestępczych zostało przez niego skontrolowanych. To jednak pikuś w porównaniu do Trybunału Konstytucyjnego, gdzie mając do wyboru całkiem sporą paletę konserwatywnych sędziów, on wolał wsadzić na stanowisko Pierwszej Prezeski TK niebędącą sędziną, a jedynie odkryciem kulinarnym i małżonką TW Wolfganga cwaniarę. Do pomocy dodał jej prokuratora stanu wojennego i oskarżyciela opozycji solidarnościowej, a także rozchwianą emocjonalnie partyjną kolubrynę Plugawym Krystynem przezywaną, która choćby będąc sędziną TK nie potrafi się powstrzymać od wpisów politycznych w mediach społecznościowych (dla przypomnienia – każdego sędziego i sędzinę obowiązuje apolityczność). Ja rozumiem, iż chciał mieć tam swoich, ale dlaczego uparł się na takie chodzące kompromitacje. Do tego Debil został dzięki prezesowi prezydentem, a z urzędów usuwalnych, Brudna Pała z Pcimia prezesem największej spółki państwowej w kraju, bangster i spekulant ziemią Pinokio premierem, skazani przestępcy z problemem alkoholowym pojawili się w służbach specjalnych i policji…. O armii uszczęśliwionej nominacją Antka-Świra chyba już nie ma po co się rozpisywać.
VooVoo – Senator
To oczywiście tylko przykłady, ale o ile rozejrzycie się (choćby wokół swoich znajomych), znajdziecie choćby wśród wyborców PiS ludzi lepiej wykształconych i nie tak skompromitowanych, wręcz cieszących się szacunkiem, sam znam kilka takich osób. Mam taką hipotezę, iż prezes jest takim tchórzem, iż nie awansuje nikogo, o ile nie ma na taką osobę haków. No, ale jak on je ma, to wcześniej czy później do nich dotrze i konkurencja polityczna. To właśnie ma w tej chwili miejsce.
Tymczasem z USA dochodzą przemiłe wieści: W debacie prezydenckiej Kamala Harris kilkakrotnie ośmieszyła Donalda Trumpa, co może mieć decydujące znaczenie dla wyniku wyborów. Ale ja nie o tym chcę pisać. Kilka dni temu na portalu NaTemat.pl przeczytałem jakiś lament symetrysty, sami poczytajcie klikając TUTAJ. W skrócie: Niejaki Konrad Bagiński ma problem z żartów z wieku Bidena i Kaczyńskiego (samo zestawienie tych panów obok siebie jest manipulacją). A ja nie uważam, by to były żarty z wieku. To kpina z żądzy władzy stetryczałych dziadersów. Otóż tak się składa, iż to właśnie powszechny hejt Bidena spowodowany tym, iż mimo widocznych gołym okiem dolegliwości neurologicznych, nie zamierzał ustąpić z wyścigu o prezydenturę USA sprawił, iż uparty kandydat się w końcu wycofał, a na jego miejsce weszła młoda i błyskotliwa prawniczka. I dzięki temu jest szansa, iż niejaki Donald Trump narcystyczny świr z kilkoma poważnymi zarzutami karnymi w sądzie, nie zostanie prezydentem największego mocarstwa Świata, bo to on teraz robi za starego tetryka. A w Polsce? Powszechne wyśmiewanie coraz większego oderwania od rzeczywistości niedołężnego dziadygi, który kurczowo się trzyma partyjnego stołka sprawia, iż być może ten szkodnik zakończy karierę polityczną, czego mu ze wszystkich sił życzę. Nie puścilibyście z nim dziecka w podróż dookoła Świata, prawda? A gdyby się uparł i próbował je Wam odebrać sądownie, wykorzystując swe znajomości? I co…, uważalibyście przed sądem, by nie poruszać kwestii niedołężności czyniącej go niezdolnym do opieki nad dzieckiem…?
New Mode Army – The Charge
…Albo inaczej: Dziś zauważyłem na portalu Onet.pl przedruk z religijnego, sądzę, iż katolickiego portalu Deon.pl. Jest tam taki komentarz do Ewangelii na 13 września 2024 roku (Łk 6, 39-42):
Z Ewangelii wg św. Łukasza: Opowiedział im też przypowieść: «Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. ale każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, iż usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka swego brata.
Komentarz zaś brzmi następująco:
Obraz: Jezus po modlitwie na górze i wyborze uczniów, poucza tłumy „na równinie”. Robi to dzięki przypowieści, porównań i przysłów. Ludzie przyszli, aby posłuchać, ale też aby znaleźć uzdrowienie. Posłucham nauki. Przyjrzę się swoim oczekiwaniom i nadziejom.
Myśl: Jezus zachęca słuchaczy „Kazania na równinie” do szukania głębszego sensu wypowiadanych przez Niego słów. Temu mają służyć dzisiaj dwie z pięciu krótkich przypowieści, o niewidomych i o nauczycielu i uczniu. Kim wg Łukasza jest ów „niewidomy”, chcący prowadzić innych? To ten, który osądza, potępia, nie przebacza i nie jest hojny w dawaniu. To ten, który kieruje się „sprawiedliwością”, sam nie doświadczywszy miłosierdzia. Żyje fałszem. Inaczej myśli, niż postępuje. Odgrywa zatem rolę, stając się pozorantem i hipokrytą.
Emocja: „Czemu to widzisz drzazgę…?”. Chwilę wcześniej Jezus mówił o „braterskim upomnieniu”. Jest ono istotną umiejętnością we wspólnocie, ale jest też wielką sztuką. Dzisiaj świat, media nie pomagają nam w tym. Szukają skandalu, upubliczniają z rozgłosem to, co ma „potencjał” przyciągnięcia uwagi. Nie na tym polega „braterskie upomnienie”.
Wezwanie: Poproszę o łaskę szczerości i prawdy w spoglądaniu na swoje życie i postawy. Podziękuję za to, iż Bóg traktuje mnie z miłosierdziem, a nie według moich grzechów. Przez dłuższą chwilę będę adorował krzyż, szczególny znak Bożego miłosierdzia.
A ja wszystkim oburzonym wytykaniem niekompetencji do prowadzenia kogokolwiek Kaczyńskiemu, Bidenowi, czy Trumpowi mam do zadania jedno pytanie: Tak hipotetycznie: Co w takim razie powiecie ewangelicznemu ślepcowi, który koniecznie chce was prowadzić? Problemem nie jest przecież to, iż jest on niewidomy – on może sobie bardzo dobrze radzić w życiu, a w szczególnych sytuacjach może pomóc innym (ciemność lub pamięć śladów odebranych przez inne niż wzrok zmysły). Zagrożenie sprawia jedynie to, iż chce was prowadzić tam, gdzie wzrok jest kluczowy.