*
Nawet przygłupiasty stupajka prowadzący śledztwo w sprawie kradzieży słoika kompotu wiedział, iż jego psim obowiązkiem jest dokładne sprawdzenie wszystkich hipotez. Czy, co, kto, i po co?
A tymczasem tuskowa власть od pierwszych sekund od zamachu wie wszystko i trzyma się tej fałszywej wiedzy z uporem maniaka i cała para w propagandowy gwizdek ostro zwalczając każdy, choćby najsłabszy choćby przejaw samodzielnych wyjaśnień. W przypadku ruskiego stupajki zachodzi podejrzenie, iż to on sam, razem z babcią kompot wypił, a teraz próbują zwalić winę na wnuczka. Czyli cała wina w rodzinie, a zastrzelić trzeba będzie tego, kogo wskaże pani Anodina.
Dokładnie na tym polega komsomolska erystyka. Z jednej strony bliżej nieznany Wasilij Błochin dosłownie albo w przenośni strzela do niewygodnych światków, z drugiej strony jerychońskie trąby разрешено цензурой propagandy.
Od 13 grudnia obowiązuje tylko jedna prawda, a wszelkie inne hipotezy są niepraworządne. Tak wygląda faktycznie realizowana komsomolska erystyka.
I choćby tylko z tego powodu podejrzenie o poplecznictwo a choćby współudział w smoleńskiej zbrodni jest cholernie dobrze uzasadnione.
A mnie, w tym przypadku niezmiernie interesuje wymiar kary. Infamia - to na poczatek.