W cieniu gigantycznego skandalu związanego z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych (RARS), śledczy ujawnili kolejną twarz przestępczego układu, który rozkradał publiczne pieniądze pod pretekstem walki z pandemią COVID-19. Wczoraj w Warszawie funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali Dominika B., biznesmena związanego z dwiema firmami, które w czasie rządów PiS uzyskały z RARS kontrakty warte co najmniej 114 milionów złotych. To już czternasta osoba z zarzutami w tej gigantycznej aferze. A tropy coraz wyraźniej prowadzą w kierunku byłego premiera Mateusza Morawieckiego i jego ekipy.
Zorganizowana przestępczość pod szyldem „walki z pandemią”
Dominik B. usłyszał pięć zarzutów, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenie uprawnień, pranie brudnych pieniędzy i zawieranie fikcyjnych umów z chińskimi firmami w celu wyprowadzania pieniędzy z budżetu państwa. Mechanizm był prosty: zawyżanie cen sprzętu covidowego, fikcyjne umowy z azjatyckimi kontrahentami i miliony, które trafiały z powrotem do prywatnej kieszeni podejrzanego.
Firmy reprezentowane przez Dominika B. podpisały z RARS umowy m.in. na dostawy agregatów prądotwórczych za 91 mln zł i środków ochrony osobistej za 23 mln zł. Łączna kwota? Ponad 114 mln zł. Wszystko dzięki bezprzetargowym procedurom wprowadzonym przez rząd PiS i ustawom przepchniętym przez Sejm pod hasłem „ratowania zdrowia Polaków”.
Odpowiedzialność polityczna: gdzie jest Morawiecki?
Od początku pandemii to Mateusz Morawiecki i jego rząd odpowiadali za stworzenie systemu, który – pod pozorem nagłej potrzeby – pozwalał na obchodzenie prawa zamówień publicznych. To właśnie on firmował działania RARS i podpisywał kolejne rozporządzenia, które dawały agencji praktycznie nieograniczoną władzę w wydawaniu setek milionów złotych bez kontroli.
Afera z respiratorami „od handlarza bronią” była dopiero początkiem. Dziś już wiemy, iż RARS pod rządami ludzi PiS-u stała się hurtownią przekrętów, gdzie lojalność partyjna i układy decydowały o tym, kto dostanie lukratywny kontrakt – nie jakość oferty ani dobro publiczne.
Czy naprawdę możliwe jest, iż premier i jego ministrowie nic o tym nie wiedzieli?
Michał K., były prezes RARS, czeka na ekstradycję
Jednym z głównych podejrzanych w tej aferze jest Michał K., były prezes RARS, który uciekł za granicę i został zatrzymany w Wielkiej Brytanii. Polski wymiar sprawiedliwości wciąż czeka na jego ekstradycję. Michał K. to człowiek z nadania politycznego – zaufany żołnierz układu PiS, który odpowiadał za największe zakupy sprzętu medycznego w najtrudniejszym czasie pandemii. Teraz okazuje się, iż robił to ręka w rękę z przestępcami.
Rzeczpospolita okradana w biały dzień
Zarzuty, które usłyszał Dominik B., pokazują brutalną prawdę o rządach PiS – pod płaszczykiem patriotyzmu, pandemii i walki o zdrowie obywateli, budowano system bezkarności i złodziejstwa. Śledczy ustalili, iż mechanizm był prosty i skuteczny: powiązani z politykami biznesmeni zgarniali publiczne pieniądze, urzędnicy RARS tuszowali sprawę, a wszystko odbywało się w atmosferze medialnego hałasu i propagandy.
Dziś prokuratura mówi o obawie „utrudniania postępowania” i wnioskuje o areszt tymczasowy dla Dominika B.. Ale czy ktoś w końcu zada pytanie: dlaczego przez lata nikt nie reagował? Dlaczego CBA milczało, gdy skarbiec państwa był okradany?
Czas na odpowiedzialność polityczną
To nie tylko sprawa dla prokuratorów. To ogromny test dla państwa prawa. o ile Polska ma być krajem uczciwym i bezpiecznym, musimy poznać pełną prawdę o tym, co działo się w RARS – i kto naprawdę stał za tym procederem. Mateusz Morawiecki, jako ówczesny szef rządu, nie może udawać, iż nie widział i nie słyszał.
14 osób z zarzutami to nie przypadek. To system. System PiS.