11 stycznia - stańmy w obronie godności Polskich Kobiet

solidarni2010.pl 4 miesięcy temu
Felietony
11 stycznia – stańmy w obronie godności Polskich Kobiet
data:08 stycznia 2024 Redaktor: GKut

W okresie prehistorycznym podział obowiązków między kobietami i mężczyznami był naturalny i wynikał z predyspozycji fizycznych. Mężczyźni troszczyli się o zdobycie pożywienia i o bezpieczeństwo, kobiety dbały o „ognisko domowe”.

Wraz z powstawaniem szerszych wspólnot kształtował się bardziej świadomy, merytoryczny podział obowiązków, kształtowały się funkcje i zawody wykonywane w ramach podziału obowiązków wewnątrz danej wspólnoty. Z czasem podział tych obowiązków wynikał już nie tylko z predyspozycji fizycznych ale także intelektualnych. I dlatego było ważne, by przy tym podziale obowiązków nie było dyskryminacji, by była równość płci, równość między kobietą a mężczyzną.

Język polski jest piękny i szalenie bogaty. I to język w pierwszej kolejności definiuje nam tę równość. Kobieta tak jak mężczyzna jest człowiekiem i jest to niezaprzeczalny przejaw równości. Gdyby w polskim języku ukształtowała się w odniesieniu do kobiet forma „człowieczka”, nie byłby to przejaw równości tylko dyskryminacji. Podczas każdej liturgii Mszy Świętej wypowiadamy słowa „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie” i są to słowa ukazujące równość kobiety i mężczyzny przed Bogiem, wypowiadamy je będąc człowiekiem, stąd forma „nie jestem godzien”. Narzucana i fałszywie lansowana forma „nie jestem godna” jest dehumanizacją kobiet i nie ma nic wspólnego z równością.

Polska na przestrzeni dziejów zawsze była w światowej awangardzie jeżeli chodzi o równe prawa dla kobiet i mężczyzn. 650 lat temu, w roku 1374 w ramach tzw. „Przywileju koszyckiego” polska szlachta w zamian za uzyskane przywileje uznała prawo do polskiego tronu dla Jadwigi Andegaweńskiej córki Ludwika Węgierskiego. Po śmierci Ludwika Jadwiga została koronowana na Króla Polski. W języku polskim słowo królowa nie jest określeniem jednoznacznym, może oznaczać zarówno kobietę monarchę jak również żonę monarchy. Dlatego ważne podkreślenia jest, iż Jadwiga, późniejsza święta, nie została koronowana na Królową tylko na Króla Polski. Polska była również jednym z pierwszy państw na świecie, w których przyznano kobietom zarówno czynne jak i bierne prawo wyborcze. Stało się to na mocy dekretu Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego z dnia 28 listopada 1918 roku, a więc zaledwie 17 dni po dni po odzyskaniu przez Polskę Niepodległości i możliwości samostanowienia.

Język polski jest zarówno źródłem jak i gwarantem równości kobiet i mężczyzn. Bo trudno za brak równości uznać, iż w naszym języku nie ma formy żeńskiej dla zawodu górnika. Czy zmuszanie kobiet do pracy w kopalni i nazywanie ich górniczkami byłoby przejawem równości płci? W tym sensie warto zwrócić uwagę na określenie zawodu maszynisty. Maszynista to osoba – w domyśle mężczyzna – prowadząca pociąg. To ciężki zawód, szczególnie w czasach przed elektryfikacją, kiedy to praca maszynisty parowozu była w dużej mierze pracą fizyczną, nie nadającą się dla kobiet. Forma żeńska od słowa maszynista, czyli maszynistka, nie oznacza kobiety prowadzącej pociąg, tylko kobietę piszącą zawodowo na maszynie do pisania. Tu z kolei, gibkie, zręczne palce kobiecych dłoni preferowały panie do wykonywania tego zawodu.

Przykłady można mnożyć, język polski jest pod tym względem szalenie bogaty. Ale warto zwrócić uwagę na zawody, czy raczej funkcje, które wiążą się ze społecznym prestiżem. Zawody i funkcje, które raczej się piastuje niż wykonuje. Przykładów jest wiele, wymienię te, może najbardziej popularne: prezydent, premier, poseł, senator, marszałek, minister, generał, kapitan, oficer, prezes, itd. Określenia te występują w języku polskim wyłącznie w formie męskiej, ale dlatego, iż odnoszą się do człowieka piastującego dane stanowisko a nie do płci. Przejawem równości jest to, iż w Polsce kobieta może zostać prezydentem, premierem, posłem, senatorem ministrem, generałem, kapitanem, oficerem czy prezesem. Jednak po tym, jak totalna opozycja przejęła w Polsce rządy i stała się totalną władzą, nastąpił istny wysyp sztucznych i nienaturalnych tzw. feminatywów: premierka, ministra, senatorka, prezeska itd. Jest to nic innego jak przejaw męskiego szowinizmu: zobaczcie, kobiety są tak głupie, iż nie mogą piastować urzędu premiera, marszałka, ministra czy prezesa, dlatego trzeba dla nich stworzyć specjalne określenia, podkreślające to, iż nie dorastają do roli przeznaczonej dla mężczyzn. Niektóre z tych określeń są sztuczne i nienaturalne, jak ministra czy generałka, ale niektóre są wręcz uwłaczające dla kobiet. Słowo posłanka kojarzy się bardziej z posłanym łóżkiem niż z funkcją posła na Sejm, a słowo reżyserka oznacza pomieszczenie stanowiące miejsce pracy reżysera, którym przecież może być zarówno mężczyzna jak i kobieta. Narzucane nam w ostatnich tygodniach z taką siłą tzw. feminatywy to świadome poniewieranie godność polskich kobiet.

To co się dzieje w Polsce po 13 grudnia 2023 roku to zamach stanu. Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią uzurpatorów Tuska i Siemoniaka „silni ludzie” weszli do Polskiej Telewizji, do Polskiego Radia, do Polskiej Agencji Prasowej i „próbują wytłumaczyć” prawowitym władzom tych instytucji, iż już tą prawowitą władzą nie są. Za chwilę „silni ludzie” wejdą do innych kluczowych instytucji. Niszczą i będą niszczyć dorobek polskiej kultury, fałszują i będą fałszować polską historię. Nie powstrzymają się przed niczym, poniewierają godność polskich kobiet, naszych matek, żon i córek. Czy na to pozwolimy? Kto jest silniejszy, oni czy my? Czy staniemy 11 stycznia pod polskim Sejmem w obronie wolności mediów, czy staniemy w obronie wolnych sądów, czy staniemy w obronie gwałconej polskiej Konstytucji, czy staniemy w obronie osób wyrzucanych z pracy na bruk, czy staniemy w obronie ludzi wsadzanych wbrew prawu do więzień? Czy staniemy także, a może przede wszystkim, w obronie godności Polskich Kobiet, tak poniewieranych przez lewacką ideologię?

Czy przyjdziemy 11 stycznia pod budynek Sejmu w Warszawie, czy wyjdziemy 11 stycznia na ulice naszych miast, by zaprotestować przeciw temu bezprawiu? Czy raczej zamkniemy się w naszych domach udając przed samym sobą, iż to co się dzieje w Polsce to przejaw demokracji i równouprawnienia.

Marcin Bogdan

Idź do oryginalnego materiału