11 pilnych zadań dla prezydenta i rady miasta na nową kadencję

1 tydzień temu
W poniedziałek 6 maja oficjalnie rozpocznie się nowa kadencja samorządu. Radni i prezydent złożą ślubowanie, wybrani zostaną przewodniczący i wiceprzewodniczący rady. To dobry moment, żeby zasygnalizować, jakie powinny być ich priorytety przez kolejne 5 lat. Oczywiście, to nasze subiektywne zestawienie, ale myślimy, iż wielu mieszkańców się z naszymi opiniami utożsamia. Kolejność najpilniejszych zadań jest przypadkowa.

1. Odzyskanie Rawy dla miasta

Rzeka tworzy miasto. Oczywiście, przez Katowice nie płyną Wisła, Odra, Warta, Bug czy Nida. O takiej rzece możemy tylko pomarzyć. Mamy jednak ciek wodny na miarę swoich możliwości, który jest w tej chwili problemem. A to przecież szansa. Szansa na zupełnie nowe podejście do miasta. Do tego potrzebna jest jednak determinacja i kooperacja bardzo wielu podmiotów. Od mieszkańców i radnych zaczynając, a na rządzie kończąc. Tak, na rządzie, bo problem z Rawą nie leży tylko w Katowicach i okolicznych miastach, ale znacznie wyżej. Bez wsparcia i przychylności władz centralnych odzyskanie Rawy dla miasta może się nie udać. Co to w ogóle znaczy odzyskanie rzeki na dla miasta? To przede wszystkim doprowadzenie do sytuacji, w której nad rzekę chcę się iść. W której jest pod co iść nad rzekę i w której jej istnienie jest wartością dodaną, a nie problemem.

2. Sprzedaż GKS-u prywatnemu podmiotowi

Od ponad 10 lat GKS dostaje z budżetu miasta od kilkunastu do ponad 20 milionów złotych rocznie. W sytuacji, w której w miejskiej bibliotece nie ma pieniędzy na książki, kiedy rodzice muszą przynosić do przedszkola i szkoły papierowe ręczniki i pomoce szkolne, kiedy elewacje miejskich kamienic się sypią, finansowanie rzekomo zawodowego klubu z budżetu miasta jest po prostu nieprzyzwoite. W sąsiednich miastach już to zrozumieli. Tychy znalazły prywatnego inwestora dla swojego GKS-u., w Sosnowcu trwa przetarg na sprzedaż akcji Zagłębia, a w Zabrzu sprzedaż Górnika była jednym z głównych motywów kampanii wyborczej. Katowice też w końcu muszą pozbyć się akcji GKS-u, zwłaszcza iż za chwilę trzeba będzie jeszcze utrzymywać nowy stadion, co będzie kosztować od 6 do 12 mln zł rocznie. Katowic nie stać na jedno (GKS) i drugie (stadi0n). Warto dodać, iż obiekt w Załęskiej Hałdzie powstaje na kredyt, który będziemy wszyscy spłacać przez kilkanaście lat.

3. Budowa spójnej infrastruktury rowerowej

Jeśli chodzi o budowę dróg rowerowych, to Katowice muszą zdecydowanie przyspieszyć. Nie chodzi o to, żeby tworzyć infrastrukturę rowerową tam gdzie można, ale tam gdzie trzeba. To podstawowa zmiana, która powinna nastąpić w podejściu władz miasta do rowerów. Zdajemy sobie sprawę, iż z tylnego siedzenia służbowego samochodu trudno dostrzec prawdziwe potrzeby rowerzystów, dlatego warto czasem wsiąść na rower i np. spróbować dojechać do pracy w urzędzie. To naprawdę może być przełom.

To będzie bardzo ważna kadencja pod względem infrastruktury rowerowej, bo wspólnie z Metropolią miasta będą budować velostrady. Ważne, żeby nie odbywało się to tak jak z velostradą do Sosnowca, której na drodze stanęły interesy dewelopera.

4. Zmiana podejścia do deweloperów

Katowice mają opinię miasta przyjaznego deweloperom. Gdyby polegało to tylko na tym, iż inwestorzy gwałtownie uzyskują niezbędne pozwolenia, a urzędnicy pomagają im w procesie inwestycyjnym od początku do końca, to można by się tylko cieszyć. Katowice idą jednak dalej i przed deweloperami (zwłaszcza wybranymi) rozwijają czerwony dywan i robią wszystko, czego tylko inwestorzy zapragną. Takim skrajnym przykładem może być przepychanie na siłę lex deweloper dla Grupy Pietrzak na Burowcu. I tu już choćby nie chodzi o to, iż osiedle domów miałoby powstać w optymalnym śladzie velostrady do Sosnowca, a o wszystko, co działo się przy okazji przyjmowania uchwały zezwalającej na budowę. Kilkukrotne głosowanie do skutku, zwołanie nadzwyczajnej sesji pod nieobecność dwóch opozycyjnych radnych, czy wreszcie, zawiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa “polegającego na kradzieży tożsamości, poprzez podrobienie danych osobowych i złożenie nieprawdziwego podpisu na dokumencie“. Chodziło o 5 osób, które nie pamiętały albo rzeczywiście nie podpisały się na liście poparcia wniosków strony przeciwnej deweloperowi, czyli mieszkańców skupionych wokół Zielonego Burowca.

Reasumując, w Katowicach potrzebna jest gruntowna zmiana podejścia do deweloperów. To oni muszą się wpasować w ramy wyznaczone przez prezydenta i radnych, a nie odwrotnie. Koniec z wyłączaniem konkretnych działek z planów zagospodarowania przestrzennego. Koniec z naginaniem przepisów, żeby za wszelką cenę umożliwić deweloperowi budowę tego, co sobie wymarzył (przypadek osiedla na Ochojcu). Koniec z bojaźliwym podejściem do planów zagospodarowania. choćby jeżeli trzeba czasami będzie zapłacić właścicielowi działki odszkodowanie, to warto to zrobić w imię dobra mieszkańców.

5. Zmiana podejścia do komunikacji publicznej

Od wielu lat władze Katowic traktują transport publiczny wyłącznie jako koszt. Oczywiście, w folderach promocyjnych można przeczytać jak bardzo Katowice stawiają na zrównoważony transport i w ogóle, ale prawda jest zupełnie inna. Próba zrzucania całej winy za kulejącą komunikację publiczną na Metropolię i ZTM do niczego nie prowadzi. Jako największe miasto i największy płatnik Katowice powinny nadawać ton zmianom. Ale zmianom na lepsze. Lansowanie na siłę modelu finansowania komunikacji publicznej poprzez płacenie przez miasta tylko za “swojego” pasażera jest praktycznie niemożliwe do wprowadzenia. Zamiast upierać się przy swoim, warto zastanowić się nad rozwiązaniem, które zadowoli wszystkich, przede wszystkim pasażerów.

6. Gruntowne zmiany w MZUiM

Gdyby MZUiM tylko łatał dziury w drogach czy budował chodniki i miejsca parkingowe, wówczas pewnie wszystko w tej instytucji mogłoby pozostać tak jak jest. Niestety (dla MZUiM), musi jeszcze kontaktować się z ludźmi, a to już jest problem. Jakkolwiek by mocno to nie zabrzmiało, MZUiM nie potrafi współpracować z mieszkańcami. Przykłady można mnożyć. Poczynając od realizacji projektów do Budżetu Obywatelskiego, na obsłudze Strefy Płatnego Parkowania kończąc. MZUiM prezentuje archaiczne podejście do obsługi klienta. W obecnych czasach nie da się już traktować ludzi jak petentów, którzy są tylko problemem. Mieszkaniec nie jest wrogiem i zamiast ciągle mówić mu, iż się nie da, warto zastanowić się jak mu pomóc. Tylko tyle i aż tyle.

7. Stworzenie katalogu mebli miejskich

To niby drobiazg, ale taki, który znacząco może wpłynąć na wizerunek miasta. w tej chwili jest tak, iż każda miejska inwestycja jest projektowana przez kogoś innego. Każdy projektant ma swoje ulubione rozwiązania, które pasują mu do koncepcji. To wszystko powoduje, iż choćby na sąsiadujących ze sobą ulicach są różne kosze na śmieci, ławki, donice czy latarnie. To zupełnie bez sensu, bo nie tworzy spójnego obrazu miasta. A wystarczy stworzenie katalogu mebli miejskich. Ułatwi to życie zarówno miejskim jednostkom i spółkom, jak i projektantom. Zyska też na tym przestrzeń publiczna. To oczywiste, iż elementy małej architektury np. w Nikiszowcu czy w centrum miasta powinny być jednolite i spójne.

8. Reforma budżetu obywatelskiego i inicjatywy lokalnej

Idea budżetu obywatelskiego i inicjatywy lokalnej została już dawno wypaczona. Prezydent nie reaguje jednak na liczna krytyczne głosy i przekonuje, iż wszystko jest ok. A nie jest. BO to dla miejskich jednostek okazja do “żebrania” o książki, wyposażenie i remonty. To patologia, którą trzeba nazwać po imieniu. Kolejne edycje pokazują, iż coraz mniej mieszkańców aktywnie angażuje się w BO. Z różnych powodów nie widzą sensu poświęcania swojego wolnego czasu, żeby zrobić coś dla innych. Problemem jest nie tylko dopuszczanie do głosowania projektów, które nie powinny przejść oceny merytorycznej, bo np. nie spełniają kryterium ogólnodostępności. Jeszcze większym problemem są poważne opóźnienia w realizacji wybranych przez mieszkańców wniosków. W niektórych przypadkach to choćby 5 czy 6 lat.

Niestety, inicjatywa lokalna jest w jeszcze gorszej kondycji. Praktycznie nie ma już w niej projektów, które wymagają aktywnej współpracy mieszkańców z urzędnikami. Teraz to tylko kolejne źródło, z którego można wyciągnąć pieniądze na przedsięwzięcia, niemające nic wspólnego z inicjatywą lokalną.

9. Przebudowa kilku kluczowych ulic w centrum Katowic

Zwężenie al. Korfantego i zazielenienie ul. Warszawskiej to dobry krok w kierunku uczynienia centrum Katowic bardziej przyjaznym dla mieszkańców. W kolejce czeka dalsza przebudowa Warszawskiej aż do ul. Dudy-Gracza. Koncepcja zwężenia ul. Sokolskiej i wprowadzenia na nią zieleni i drogi rowerowej została schowana do szuflady. Trzeba ją pilnie z tej szuflady wyjąć. O zwężenie proszą się al. Korfantego od ronda do Pętli Słonecznej, ul. Francuska od ul. Powstańców do ul. Warszawskiej czy ul. Wita Stwosza od ul. Szeligiewicza do ul. Powstańców. Oczywiście, nie chodzi o zwężenie dla samego zwężenia, ale o wprowadzenie zieleni, dróg rowerowych i szerszych chodników.

10. Zrewidowanie polityki parkingowej i wprowadzonych na gwałtownie zmian w infrastrukturze

Zmiany parkingowe, które zostały wprowadzone pod koniec 2023 roku, nie będą ostateczne. Zwłaszcza, iż towarzyszył im całkowity chaos. Po prawie pół roku widać już co działa, a co nie. Widać np., iż malowanie na siłę w wielu miejscach (głównie na chodnikach) miejsc parkingowych było zupełnie bez sensu. Teraz część tych parkingów stoi cały dzień pusta. Trzeba przeanalizować gdzie można zmazać białe linie (MZUiM ma w tym wprawę) i oddać przestrzeń pieszym. Otwarte pozostaje pytanie czy, a jeżeli tak, ta jak bardzo rozszerzyć SPP. Do rozwiązania jest problem z kopertami parkingowymi, bo rynek sam go nie rozwiązał i wciąż jest ich za dużo. Być może trzeba będzie zmienić zasady przyznawania parkingowych kart mieszkańca, żeby ograniczyć krąg ich potencjalnych beneficjentów tylko do rzeczywistych mieszkańców SPP, a nie również do osób, które potrafią załatwić sobie meldunek albo użyczenie pojazdu.

11. Traktowanie pieszych jak pełnoprawnych uczestników ruchu

Pytanie kto w Katowicach ma gorzej, piesi czy rowerzyści, pozostaje otwarte. Pewne jest natomiast, iż jedni i drudzy mają gorzej od kierowców. Czekanie kilka minut na światłach, przeciskanie się chodnikami, na których zostały wyznaczone miejsca parkingowe, likwidacja kolejnych przejść i pokonywanie na tych istniejących kilkunastocentymetrowych krawężników. To codzienność pieszych w Katowicach. A gdyby tak zmienić myślenie i założyć, iż przynajmniej w centrum miasta to pieszy jest najważniejszy?

To oczywiście tylko wybrane priorytety, bo jest ich znacznie więcej. jeżeli macie swoje typy na to, czym w najbliższej kadencji powinni się zająć prezydent i radni, piszcie w komentarzach.

Idź do oryginalnego materiału