100 lat polskiej złotówki. Masz gotówkę, masz wybór!

6 miesięcy temu

Z profesorem Witoldem Modzelewskim rozmawiamy o tym, kto i dlaczego chce likwidacji gotówki, o cyfrowym ogłupianiu i inwigilacji oraz o sposobach walki z lobby Polski Bezgotówkowej, czyli o „Piątce dla gotówki” promowanej przez Instytut Spraw Obywatelskich.

(Wywiad jest zredagowaną i uzupełnioną wersją podcastu Czy masz świadomość? pt. Złoty ma 100 lat. Broń gotówki przed lobby Polski Bezgotówkowej).

Witold Modzelewski

Prezes Instytutu Studiów Podatkowych. Profesor Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1992-1996 był wiceministrem finansów odpowiedzialnym za przebudowę systemu polskiego prawa podatkowego. Za jego kadencji m.in. wprowadzono podatek od towarów i usług oraz podatek akcyzowy, banderolowanie wyrobów akcyzowych, ulgi inwestycyjne w podatkach dochodowych, przepisy o identyfikacji podatników (NIP). Wykładowca akademicki na Uniwersytecie Warszawskim. Członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP. Honorowy Przewodniczący Krajowej Izby Doradców Podatkowych. Członek Komitetu Prognoz „Polska 2000 Plus” przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk.

Rafał Górski: Prezes Bank of America otwarcie powiedział, iż chcą społeczeństwa bezgotówkowego, ponieważ nakłonienie ludzi do przejścia na ich cyfrowe systemy płatności zapewnia im uzyskanie opłat i danych o nas. Mówił o tym Brett Scott na łamach Tygodnika Spraw Obywatelskich w wywiadzie „Wojna z gotówką”.

Kto i dlaczego prowadzi wojnę z gotówką?

Witold Modzelewski: Sądzę, iż odpowiedź na to pytanie wymagałaby bardzo skomplikowanych wyszukiwań źródłowych, więc postawię tylko hipotezy.

Pozyskiwanie danych o obywatelu sprawiło, iż stał się on głównym źródłem zarobku. Stworzył się nowy popyt o charakterze krajowym i globalnym – zbieranie informacji o obywatelu, o jego zachowaniach, o jego majątku, wydatkach – to nic innego jak inwigilacja.

Inwigilacja jest środkiem a nie celem, służy gromadzeniu danych, które się po prostu sprzedaje. W związku z tym, iż w coraz mniejszym zakresie my, jako obywatele, poddajemy ocenie, interesujemy się tym, co robią politycy, daliśmy się ogłupić. Nie po raz pierwszy ani ostatni, natomiast daliśmy się ogłupić założeniu, iż cyfryzacja jest postępem. Znamy definicję postępu, czy nowoczesności, a nie udało się poddać pod jakąkolwiek polityczną lub publiczną debatę owej mistyfikacji, iż współczesną definicją postępu i nowoczesności jest cyfryzacja. Ona z kolei jest środkiem gromadzenia kapitału informacyjnego, który jest po prostu towarem.

Za parawanem pseudonowoczesności można w najprostszy sposób inwigilować obywatela. Jest to sposób pozbawienia obywatela anonimowości i prywatności w sferze wydatkowania jego majątku. Oczywiście, iż to wszystko jest sprzeczne z Konstytucją.

Atrofia naszego systemu politycznego i współczesnej demokracji polega na tym, iż zanegowano wszystkie istotne sprawy dla obywateli, również te podstawowe jak wolność i własność, na których chcielibyśmy budować nasz byt.

Te podstawowe zasady zostały zanegowane, a my nie zauważyliśmy, iż tak się już stało, otumanieni teorią nowoczesności i cyfryzacji, która na pewno jest głoszona również i w dobrej, ale także i w złej, wierze. W istocie już przegraliśmy tę bitwę. My jako obywatele przegraliśmy, chociaż nie umiemy przejść do swoistego podziemia. Ale to temat na odrębną opowieść.

Przypomniała mi się taka refleksja z książki Juliana Assange’a ,,Cypherpunks’’. W tej książce czytamy, iż „system Visa/MasterCard jest walutą szpiegującą”. Korporacje FinTech, czyli finanse i technologia, chcą scyfryzować cały nasz świat. One są dzisiaj bardzo duże, mają ogromne wpływy, a kompletnie się o nich nie mówi. Mówi się o BigTechach, a nie mówi o FinTechach. Korporacje wpływają na eurokratów, którzy chcą wprowadzenia maksymalnego limitu płatności gotówkowych wynoszącego 10 000 EUR w całej Unii Europejskiej. Co Pan na to?

Przypuszczamy, iż to efekt atrofii systemu politycznego Unii Europejskiej, która jest ustawodawcą, a nie jest państwem. W ciągu ostatnich kilkuset lat to pierwszy taki przypadek, kiedy powstaje ustawodawstwo tworu, który nie jest państwem. A o ile nie jest państwem, to nie ma tej władzy, która działa w interesie całego państwa. Mamy magmę wpływów, lobbingu, koterii, a przede wszystkim lobbingu o charakterze legislacyjnym. Nie ma deponenta interesu publicznego tejże organizacji, bo Unia Europejska nie ma interesu publicznego, ponieważ nie jest państwem. To dwór bez króla. Rządzi dwór, ale kiedyś był jeszcze król, który reprezentował dobro publiczne i czasami upominał się o interes obywateli. Teraz mamy tylko dwór, natomiast nie mamy króla. W związku z tym to raj dla lobbystów.

Z tak dużym poziomem przesiąknięcia albo zdominowania ustawodawstwa przez wpływy lobbystyczne jak w Unii nie spotkaliśmy się w żadnym państwie – albo w podobnym, analogicznym tworze – ponieważ nie ma tam równowagi władz.

Mamy władzę ustawodawczą, nie mamy władzy wykonawczej. Mamy pseudowładzę sądowniczą, ale taką, która dba, żeby to złe prawo było przez państwa podległe zrealizowane. To jest jedno z dziesiątków działań normatywnych, które mają nas doprowadzić do pełnego zinwigilowania.

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Bronimy gotówki przed likwidacją. Pomóż nam!

Przekaż swój 1,5% podatku:

Wpisz nr KRS 0000191928

lub skorzystaj z naszego darmowego programu do rozliczeń PIT.

Unia Europejska w obecnym kształcie – nie tym wymarzonym lub z naszej metafory, do której się najczęściej odwołujemy w świadomości – zaprzeczyła podstawowemu podziałowi między sprawami publicznymi a sprawami prywatnymi.

Skoro nie ma w Unii w istocie spraw publicznych, zajmuje się ona sprawami prywatnymi, czyli wkracza w prywatność obywateli. Obywatel każdego z państw, bo przecież sama Unia nie nadaje obywatelstwa, stał się przedmiotem wrogiej inwigilacji. Informacje o tym obywatelu wykorzystuje się przeciwko niemu. Oczywiście przy okazji opowiada się jakieś banialuki, iż to ma służyć przeciwdziałaniu prania brudnych pieniędzy. Nikt nie przeczy temu zjawisku, tylko przeciętny konsument, czyli ta absolutna większość, nie ma nic wspólnego z praniem pieniędzy. W związku z tym nikt w te ich głupoty nie wierzy. I nie należy wierzyć, ale to nie ma znaczenia.

Odebrano nam głos, w sprawach osobistych my nie mamy głosu i za nas rządzą ci, którzy kierują się interesami sprzecznymi z interesami obywateli, a wszelkie głosy przeciwne zostały wyciszone.

CBDC – co kryje się za tym skrótem?

Cyfrowe euro. To jest krok idący najdalej i przykład na to, jak będzie można pod pozorem prostej usługi płatniczej wprowadzić euro w państwach członkowskich, które go nie mają. A przede wszystkim pod pozorem nowoczesności i ułatwień przekonać nas do tego, abyśmy dali się dobrowolnie inwigilować. Jestem przekonany, iż w dużej części nie pozwolimy się inwigilować i nie będziemy stosować złego prawa. Ucieczka przed tą inwigilacją wcale nie jest taka skomplikowana. Tylko my jeszcze nie doceniamy stanu zagrożenia, stąd nie uciekamy i wierzymy w tę mistyfikację.

Będziemy przekonywani, iż przez cyfrowe euro uzyskamy jakieś korzyści. I być może, jakieś korzyści osobiste, jako zwykli ludzie, ale także firmy, możemy osiągnąć. Natomiast wiadomo, iż takie działanie jest środkiem a nie celem. Tu pojawia się wiele znaczeń.

Jest to również środek polityczny. Ci, którzy popierają wprowadzenie euro w całej Unii Europejskiej i likwidację walut narodowych, chcą to zrobić w sposób formalnie nielegalny, ale dopuszczalny w postaci zarządzenia wykonawczego, czyli prawem bezpośrednio stosowanym. To jest przykład nie tylko na to, jak można, nie naruszając formy, a jednocześnie naruszając wszelkie możliwe procedury chroniące dobro obywateli, poddać ich nadzorowi, ale także wprowadzić w poszczególnych krajach tę obcą walutę, której one nie chcą i choćby nie wprowadziły, ale w końcu zgodzą się przez fakty dokonane.

Z jaką dezinformacją i fake newsami mamy do czynienia w temacie gotówki?

Jeden z moich studentów piszący pracę magisterską powiedział, iż cyfryzacja jest nową religią, czyli mistyfikacja jest przedstawiona w sposób zasadniczy. Fałszywa świadomość, którą stworzono, polega na tym, iż mamy być za postępem i nowoczesnością. Czyli cały czas opowiada się nam, iż wszystko ma być unowocześnione, chociaż wszystko to już wiemy. Jednakże nie łączymy tych dwóch faktów, iż najczęściej unowocześnienie polega na destrukcji tego, co działało lepiej i zamianie na coś, co działa gorzej. Tłumaczy się nam, iż jest to naturalna kolej rzeczy, bo wprowadzając innowacje trzeba przez pewien czas godzić się na ich dysfunkcję. Ale nie tylko.

Kiedyś odwołano się do pewnej postawy, którą niekoniecznie powinniśmy w swojej świadomości pielęgnować – do lenistwa. Naszą potrzebę lenistwa, braku skrzętności i braku zainteresowania swoją własnością będziemy mogli zrealizować, bo uwierzymy, iż instytucje takiego typu jak banki, które choćby nazywały się instytucjami zaufania publicznego, dbają o naszą własność. A przecież wszystkie najbardziej znane powszechnie przypadki, chociażby kredytów denominowanych w walutach obcych, pokazują, iż te instytucje nie są podmiotami zaufania publicznego, im ufać nie wolno, ponieważ wprowadzają nas w błąd. Potem zarabiają na naszych błędach, ponieważ im zaufaliśmy.

Fałszywa świadomość w kwestiach podstawowych jest trampoliną, czymś w rodzaju trybuny czy ambony, bo to prawie religia, z której można głosić dowolne brednie.

To ma służyć nowoczesności, a my musimy być nowocześni, bo jak nie będziemy unowocześniać, powinniśmy się wstydzić i uciec, ale my potrafimy uciec przed złem. Najprostszą metodą jest ucieczka do innych walorów, a zwłaszcza do tych walut, które nie będą scyfryzowane. A o ile te waluty nie będą realne, to wytworzy się takie formy, aby były one realne i nie miały swojego emitenta.

Sto lat temu, 28 kwietnia 1924 roku wprowadzono do obiegu złotego polskiego jako oficjalną walutę krajową. Nastąpiła zmiana ustroju pieniężnego i złotówka zastąpiła markę polską. Dlaczego warto bronić gotówki?

Przede wszystkim dlatego, żeby chronić dobro polskich obywateli. Czyli takiego narodowego egoizmu, który polega na tym, iż interes mojego sąsiada i kogoś, kogo mijam na ulicy, jest dla mnie tak samo istotny jak mój interes, ponieważ jak jemu będzie dobrze się wiodło, to mnie też. Czyli własność moich rodaków jest źródłem mojego bogactwa, a bogactwo musi mieć swój nośnik, którym rządzimy. Ten nośnik bogactwa w postaci pieniądza odrębnego jest podstawą obrony interesów, nas jako zbiorowości. To są oczywiście piękne bajki, ale w te bajki trzeba wierzyć, bo inaczej taki pomysł jak Polska nie ma większego sensu.

Bajką jest, iż będziemy mieli wpływ na nasze władze, a one będą realizować interes obywateli. Władze nie są w stanie zrealizować go w sposób skuteczny, o ile nie będą dbać o podstawowy nośnik naszej własności i wolności w postaci waluty.

Jeżeli to będzie obca waluta, będzie nią rządził ktoś inny. Oczywiście można podstawić taki sfałszowany obraz, iż ten, kto będzie emitował pieniądz obcy, będzie również kierował się naszymi interesami, a my mamy w to uwierzyć, bo jesteśmy głupi. Niektóre narody uwierzyły, iż naszą cechą, nazwijmy ją narodową, jest głupota, to nie tajemnica. Jest taka wspaniała książka, którą warto czytać „Dzieje głupoty w Polsce” Bocheńskiego. To ciągle literatura aktualna, chociaż mówiła o XVIII wieku i naszej ówczesnej polityce, która doprowadziła nas do katastrofy i straciliśmy państwowość.

Punktem wyjścia, dobrem naszym, naszego kraju, obywateli jest polski pieniądz, w którym przechowujemy własną wartość i wolność, który zapewnia nam suwerenność w dysponowaniu własnością.

16 sierpnia 2023 roku, z okazji Dnia Płacenia Gotówką i w ramach kampanii obywatelskiej „Broń gotówki!”, Instytut Spraw Obywatelskich wystosował list otwarty do prof. Adama Glapińskiego, prezesa NBP. Przypomnieliśmy w nim, iż gotówka jest naszym dobrem wspólnym. Zaapelowaliśmy o działanie na rzecz „Piątki dla gotówki”: (1) zwiększenie niskich nominałów w obiegu, (2) likwidację „pustyń bankomatowych’’, (3) zobowiązanie urzędów publicznych do przyjmowania gotówki, (4) likwidację procederu przerzucania kosztów płatności bezgotówkowych kartami przez banki i organizacje kartowe na klientów (firmy i ludzi), (5) zwiększenie przez NBP finansowania kampanii informacyjno-edukacyjnych mających na celu zachęcanie obywateli i przedsiębiorców do korzystania z gotówki codziennie.

Co Pan na to?

Oczywiście podpisuję się pod każdym z nich, ponieważ dbam o swoje. Starajmy się czytać dzieło Bocheńskiego i postarajmy się zapamiętać, iż najbardziej zarabiało się na naszej głupocie. Nasza głupota polega na naszym zawierzeniu w ogłupianie, zawierzeniu, iż to działa w naszym interesie.

Jedynym podmiotem, który działa w naszym interesie, jesteśmy my sami, wszyscy inni nie mają takiego obowiązku, wręcz odwrotnie – w ich interesie jest niedziałanie w naszym interesie, bo mają działać w swoim.

W związku z tym, o ile wierzymy w interes naszych obywateli, musimy znaleźć każdą przestrzeń – prawną, terytorialną, intelektualną, aksjologiczną – która pozwoli przyjąć za pewnik zasadę nadrzędną, jaką jest dobro obywateli polskich, a nie dobro obywateli z jakiegokolwiek innego kraju. Bez własnego pieniądza nie da się tego uzyskać, a trzeba dać wolność obywatelom, aby dysponowali swoją własnością, wtedy mogą w sposób racjonalny, niezniekształcony i nieogłupiony kierować się własnym interesem. Oczywiście, mogą się przy tym mylić, ale jak nie będą próbowali, nie nauczą się chronić swego, a chronić swego możemy nauczyć się wtedy, kiedy nie odbierze nam się wolności poszukiwań dróg do własnego sukcesu i szczęścia. To strasznie górnolotnie brzmi, ja się do tych górnolotnych słów kompletnie nie nadaję, ale warto przypomnieć podstawowe słowa.

One mają bardzo prostą i codzienną treść: dobro obywatela polskiego zależy od tego, iż jego majątek będzie przechowywany w pieniądzu, który będzie pod jego kontrolą poprzez instytucje demokratyczne Państwa Polskiego.

Tu nie ma stanów pośrednich, to jest jedyna droga, inne są dla nas w najlepszym wypadku nieprzyjaznymi, a bardzo często będą również wrogimi.

Jakiego ważnego pytania w sprawach, o których rozmawiamy, nikt Panu jeszcze nie zadał? I jaka jest na nie odpowiedź?

Tak naprawdę jesteście wyjątkiem, bardzo się cieszę, iż mam okazję udzielić wywiadu dla Tygodnika Spraw Obywatelskich.

Nasza rozmowa nie jest dyskusją reprezentatywną dla tego, co się nazywa obrazem medialnym, już nie mówiąc o tzw. mediach, które same nazywały się opiniotwórczymi, ponieważ tam niczego na ten temat nie przeczytamy.

Pytania, które Pan zadał, są mimo wszystko czymś wyjątkowym. W debacie publicznej my nie mamy szansy przeprowadzić wokół nich rozmowy.

Dzisiaj słuchając radia – nie chcę nikomu robić reklamy, ani antyreklamy, to jest radio związane z obecną władzą – usłyszałem, iż największym zarzutem jest populizm, iż jak ktoś jest populistą, to trzeba go nie lubić. Czyli to już jest stygmat i należałoby go usunąć z przestrzeni publicznej. Tym miłym paniom, które się wypowiadały, z całym szacunkiem, przypomnę, skąd pochodzi słowo „populizm”. Ono pochodzi od słowa populus, populus romanus – lud rzymski. Populus romanus był wartością nadrzędną, tak powszechnie wtedy mówiono, choć nie zawsze tak się działo, ale przynajmniej w aksjologii przyjmowano, iż dobro populi romani było największym dobrem, salus rei publicae suprema lex, czyli dobro wspólne jest najwyższym prawem.

Ten, kto w Polsce działa dla dobra obywateli, jest dziś „populistą”. Ci, dla których jest to słowo piętnujące, mylą się.

To, co leży w interesie obywatela, jest dobrem publicznym: res publica – rzeczą publiczną jest dobro wspólne, a pieniądz jest istotą pomiaru naszego majątku i jego przechowania, tezauryzacji. Dziękuje, iż Pan mnie o to zapytał.

Niedawno rozmawiałem na ten temat z dr. Arturem Bartoszewiczem, wybitnym przedstawicielem młodszego pokolenia ekonomistów. Okazało się, iż Jego przemyślenia są dość podobne. Myślę, iż tak sądzi większość Polaków, tylko nam nie udziela się głosu. Dziękuję Panu za udzielenie mi głosu.

A ja dziękuję za Pana odważny głos w obronie gotówki.

Zapraszamy na staże, praktyki i wolontariat!

Dołącz do nas!
Idź do oryginalnego materiału